nie wiem skąd te Andrei pisanie ale to mocne słowa jak żelazo które znam i szanuję za to choćby że nie kłamie , jakem kowal
a kto nam zabroni wpaść jakkolwiek czy gdziekolwiek
oo chociażby na
pywko tyż cudowna sprawa zaraz po rzeczach ważniejszych moja być za a nawet za na każdem miejscu i o każdej porze...
zwłaszcza po golonce albo karkóweczce
Modlitwa? A jeślim pełna jest niewiary, kogóż oskarżać mam, o Panie? Twoje to słowa ciałem się stają bo wolna wola to czcze gadanie... Lecz jeśli ode mnie wszystko zależy to daj mi Panie siły olbrzyma, wiarę i miłość i przekonanie, że nędzny człowiek to wszystko wytrzyma... Daj mądrość głęboką i funt optymizmu, bym mogła uwierzyć, że w biedzie nie jestem sama, że Tyś jest tuż obok i ku szczęśliwości mnie sam powiedziesz... Ja zaś bym chciała widzieć Twój obraz w każdym przejawie mej codzienności nie chcę byś ledwo od święta przybywał, lecz u mnie na dobre się już rozgościł...
"Emocje mierzone w kilobajtach" Już niepotrzebne są noży krawędzie na szalkach spokojnie układasz sprawy księżyc tysiące razy był świadkiem nocnych pochodów z problemami... tyle przeżyłeś, wiesz niby sporo ale gdy spotkasz Przeszłość po latach i tyle mógłbyś jej opowiedzieć- o swoich sukcesach, szachach i matach to gadasz o niczym, choć powódź myśli żali i pragnień z mroków wczorajszych że co tam słychać...dobrze, w porządku koniecznie się trzeba spotkać na mieście... i jakiś popłoch nie wiedzieć czemu zabija słowa i wiąże umysł... o ileż łatwiej e-mailem powiedzieć o tym co wczoraj i planach na jutro...
każdy modli się jak umie
Nie tylko wilczyca zawodzi do księżyca, nie tylko żmija pluje jadem Nie tylko papugi skrzeczą, nie tylko gady kąsają I nie tylko pies kły obnaża, a kot pokazuje pazury Nie tylko człowiek emocje przeżywa i nie tylko zwierze bywa.... nieludzkie.
Dlaczego tak sie w życiu dzieje? Raz wierzysz, raz tracisz nadzieje. Śmiejesz sie a potem lecą Ci łzy, Siedzisz spokojnie a potem jesteś zły. Zyskujesz coś a potem tracisz, Jesteś szczęsliwy a jednak za to płacisz. Dlaczego tak sie w życiu dzieje? Raz ufasz raz gubisz nadzieje. Mówisz dzień dobry, a później do widzenia, Raz coś się dzieje na jawie, raz to tylko marzenia. Kochasz kogoś a ten ktoś odchodzi, Słońce też wstaje a potem zachodzi. To życie przypomina nam w każdej dobie, Że jest naszym władcą we własnej osobie....!
...ze srebrnej tuby babcinego patefonu... cudowny czar walczyka tryska... a tańczącej Pati...mama głosem wtóruje... ...ach walczyk...ach walczyk... ślicznie córeczko tańczysz... ...stary Becker na ścianie... co pałace pamięta...wybił już dwudziestą... ...cas kończyć ten taniec... czas już się położyć...odpocząć po pląsach ...ach walczyk...ach walczyk... ślicznie córeczko tańczysz... ...z tymi oto słowami...czar zabawy pryska... nie ma już Beckera...nie ma patefonu... pozostała Pati...tańcząca walczyka... ...ach walczyk...ach walczyk... ślicznie córeczko tańczysz...
Bez bicia kurantów cichutko na palcach czas przemija liczony w .. kwantach. Walczyk nam wyrósł niepostrzeżenie Pati - techno walc przyprawia o serca drżenie
Jesienne kołysanie kołysz mnie... z wiatrem unoś pomiędzy korony zaabsorbowane rozmową z chmurami gdzie wdzięczy się do księżyca wierzba z gibkości słynąca kołysz mnie... w rytm nocnych dźwięków z lir wykrzesanych w tańcu liści niesionych babim latem gdzie korowodem jeszcze tętni uciekające życie i kołysz mnie jeszcze gdy mgła spowije aleje parkowe przygaszając błysk w oku wędrowca który dostojnością swoją uszlachetni opuszczoną ławkę i zaśnie... a ty kołysz mnie obudź życie w odchodzącej jesieni... tak mi się przypomniało
O tej porze, w dzikim lesie, Gwałt podnoszą smukłe drzewa. Powiew wiatru chłód już niesie, A ptaszyna smutniej śpiewa. Grzyb wysypał się obficie, I zza krzaka okiem świeci. Jakby czekał na przybycie, Całej chmary swoich dzieci. Trawa ochrą już się mieni, Małe krzewy gubią liście. A w koronie śpią w czerwieni, Jarzębiny piękne kiście. Jeleń wyszedł na skraj lasu, Wszystkim, głosi swoją moc. Robiąc przy tym dość hałasu, Ryczy basem całą noc. Gdzieś w oddali ludzi słychać, Idą wprost w głęboki bór. Każdy piękno chciałby wdychać Ale w dłoniach taszczy wór. Z worów sypią się plastiki, Wszelkich flaszek cały stos. Zaśmiecają obraz dziki, Śmiejąc się naturze w nos.
"> śpij dobrze .. śnij jeszcze lepiej .....mrrrr....
Kto to pędzi tak przez miasto, Komu w tych ulicach ciasno. Biegnę gryząc pomarańczę, Ziemia pod nogami tańczy. Biegnę gryząc pomarańczę, Ziemia pod nogami tańczy. Naokoło kipi życie I ja mam się znakomicie. Wszyscy niosą oczy jasne, Trotuary wprost za ciasne Lubię kiedy jest sobota, Gdy po wszystkich już kłopotach. Lubię śpiewać, lubię tańczyć, Lubię zapach pomarańczy. Tadeusz Woźniak
...na siłę otwarłem oczy... a przecież snu w nich tak wiele... ...mgłę urodziło jezioro... a ona poroniła dziś jesień... ...kluczem żurawi mi śpiewa... usta mi zwilża porannym chłodem... ...odlatują...coś przemija... ...smutek...chyba jeszcze się położę... ........3...10...2013...
.. brać od życia ile sie da brać od losu więcej niż chce dać
...popłyń ze mną do zatoki wspomnień... tam nie ma pór roku... ...tylko uniesienia... czas zastygł...zegar tam nie tyka... nic nie przemija...nic się nie zmienia... .... ...
...niebo roziskrzone nad nami płyńmy w dal na spokojnej fali Otuleni srebrzystymi mgłami krzyk żurawia słyszymy w oddali Wiatr delikatnie szuwary pieści, kołysze fala raz po raz podnosi sie ..w zachwycie......
...czy Twoje usta dziś pachną jesiennym wrzosem...?... czy liśćmi lawendy zamkniętymi w czyjejś dłoni...?... ...a może ich tak naprawdę nie ma... wielka szkoda... ...zapomniałem ich smak... zagubiłem sens ich woni...
no masz znowu trzeba podjąć decyzję .. hmmm bez wątpienia dziką różą .. pączuś miał takie nadzienie
nie wiem skąd te Andrei pisanie ale to mocne słowa jak żelazo które znam i szanuję za to choćby że nie kłamie , jakem kowal
a kto nam zabroni wpaść
jakkolwiek czy gdziekolwiek
oo chociażby na
Modlitwa?
A jeślim pełna jest niewiary,
kogóż oskarżać mam, o Panie?
Twoje to słowa ciałem się stają
bo wolna wola to czcze gadanie...
Lecz jeśli ode mnie wszystko zależy
to daj mi Panie siły olbrzyma,
wiarę i miłość i przekonanie,
że nędzny człowiek to wszystko wytrzyma...
Daj mądrość głęboką i funt optymizmu,
bym mogła uwierzyć, że w biedzie
nie jestem sama, że Tyś jest tuż obok
i ku szczęśliwości mnie sam powiedziesz...
Ja zaś bym chciała widzieć Twój obraz
w każdym przejawie mej codzienności
nie chcę byś ledwo od święta przybywał,
lecz u mnie na dobre się już rozgościł...
"Emocje mierzone w kilobajtach"
Już niepotrzebne są noży krawędzie
na szalkach spokojnie układasz sprawy
księżyc tysiące razy był świadkiem
nocnych pochodów z problemami...
tyle przeżyłeś, wiesz niby sporo
ale gdy spotkasz Przeszłość po latach
i tyle mógłbyś jej opowiedzieć-
o swoich sukcesach, szachach i matach
to gadasz o niczym, choć powódź myśli
żali i pragnień z mroków wczorajszych
że co tam słychać...dobrze, w porządku
koniecznie się trzeba spotkać na mieście...
i jakiś popłoch nie wiedzieć czemu
zabija słowa i wiąże umysł...
o ileż łatwiej e-mailem powiedzieć
o tym co wczoraj i planach na jutro...
każdy modli się jak umie
Nie tylko wilczyca
zawodzi do księżyca,
nie tylko żmija
pluje jadem
Nie tylko papugi
skrzeczą,
nie tylko gady
kąsają
I nie tylko pies
kły obnaża,
a kot
pokazuje pazury
Nie tylko człowiek
emocje przeżywa
i nie tylko zwierze
bywa.... nieludzkie.
Dlaczego tak sie w życiu dzieje?
Raz wierzysz, raz tracisz nadzieje.
Śmiejesz sie a potem lecą Ci łzy,
Siedzisz spokojnie a potem jesteś zły.
Zyskujesz coś a potem tracisz,
Jesteś szczęsliwy a jednak za to płacisz.
Dlaczego tak sie w życiu dzieje?
Raz ufasz raz gubisz nadzieje.
Mówisz dzień dobry, a później do widzenia,
Raz coś się dzieje na jawie, raz to tylko marzenia.
Kochasz kogoś a ten ktoś odchodzi,
Słońce też wstaje a potem zachodzi.
To życie przypomina nam w każdej dobie,
Że jest naszym władcą we własnej osobie....!
...ze srebrnej tuby babcinego patefonu...
cudowny czar walczyka tryska...
a tańczącej Pati...mama głosem wtóruje...
...ach walczyk...ach walczyk...
ślicznie córeczko tańczysz...
...stary Becker na ścianie...
co pałace pamięta...wybił już dwudziestą...
...cas kończyć ten taniec...
czas już się położyć...odpocząć po pląsach
...ach walczyk...ach walczyk...
ślicznie córeczko tańczysz...
...z tymi oto słowami...czar zabawy pryska...
nie ma już Beckera...nie ma patefonu...
pozostała Pati...tańcząca walczyka...
...ach walczyk...ach walczyk...
ślicznie córeczko tańczysz...
Bez bicia kurantów cichutko na palcach
czas przemija liczony w .. kwantach.
Walczyk nam wyrósł niepostrzeżenie
Pati - techno walc przyprawia o serca drżenie
Jesienne kołysanie
kołysz mnie...
z wiatrem unoś pomiędzy korony
zaabsorbowane rozmową z chmurami
gdzie wdzięczy się do księżyca wierzba
z gibkości słynąca
kołysz mnie...
w rytm nocnych dźwięków z lir wykrzesanych
w tańcu liści niesionych babim latem
gdzie korowodem jeszcze tętni
uciekające życie
i kołysz mnie jeszcze
gdy mgła spowije aleje parkowe
przygaszając błysk w oku wędrowca który
dostojnością swoją uszlachetni opuszczoną ławkę
i zaśnie...
a ty kołysz mnie
obudź życie w odchodzącej jesieni...
tak mi się przypomniało
O tej porze, w dzikim lesie,
Gwałt podnoszą smukłe drzewa.
Powiew wiatru chłód już niesie,
A ptaszyna smutniej śpiewa.
Grzyb wysypał się obficie,
I zza krzaka okiem świeci.
Jakby czekał na przybycie,
Całej chmary swoich dzieci.
Trawa ochrą już się mieni,
Małe krzewy gubią liście.
A w koronie śpią w czerwieni,
Jarzębiny piękne kiście.
Jeleń wyszedł na skraj lasu,
Wszystkim, głosi swoją moc.
Robiąc przy tym dość hałasu,
Ryczy basem całą noc.
Gdzieś w oddali ludzi słychać,
Idą wprost w głęboki bór.
Każdy piękno chciałby wdychać
Ale w dłoniach taszczy wór.
Z worów sypią się plastiki,
Wszelkich flaszek cały stos.
Zaśmiecają obraz dziki,
Śmiejąc się naturze w nos.
">
śpij dobrze .. śnij jeszcze lepiej .....mrrrr....
Kto to pędzi tak przez miasto,
Komu w tych ulicach ciasno.
Biegnę gryząc pomarańczę,
Ziemia pod nogami tańczy.
Biegnę gryząc pomarańczę,
Ziemia pod nogami tańczy.
Naokoło kipi życie
I ja mam się znakomicie.
Wszyscy niosą oczy jasne,
Trotuary wprost za ciasne
Lubię kiedy jest sobota,
Gdy po wszystkich już kłopotach.
Lubię śpiewać, lubię tańczyć,
Lubię zapach pomarańczy.
Tadeusz Woźniak
...na siłę otwarłem oczy...
a przecież snu w nich tak wiele...
...mgłę urodziło jezioro...
a ona poroniła dziś jesień...
...kluczem żurawi mi śpiewa...
usta mi zwilża porannym chłodem...
...odlatują...coś przemija...
...smutek...chyba jeszcze się położę...
........3...10...2013...
.. brać od życia
ile sie da
brać od losu
więcej niż chce dać
...popłyń ze mną do zatoki wspomnień...
...
tam nie ma pór roku...
...tylko uniesienia...
czas zastygł...zegar tam nie tyka...
nic nie przemija...nic się nie zmienia...
....
...niebo roziskrzone nad nami
płyńmy w dal na spokojnej fali
Otuleni srebrzystymi mgłami
krzyk żurawia słyszymy w oddali
Wiatr delikatnie szuwary pieści, kołysze
fala raz po raz podnosi sie ..w zachwycie......
...czy Twoje usta dziś pachną jesiennym wrzosem...?...
czy liśćmi lawendy zamkniętymi w czyjejś dłoni...?...
...a może ich tak naprawdę nie ma...
wielka szkoda...
...zapomniałem ich smak...
zagubiłem sens ich woni...