...bo kiedy przychodzi noc w swym czarnym płaszczu podszytym tysiącami nieznanych dźwięków...ukrywając wszystkie szczegóły otaczającej mnie rzeczywistości...z gwiazd Jej korony moja wyobraźnia maluje Ciebie...i choć jesteś czarno-biała i krzykiem puszczyka Ciebie jedynie słyszę...to nie słów i obrazów mi trzeba...tylko splątania oddechów...krągłości piersi...smukłości szyi...alabastrowej gładkości skóry o zapachu oddania a i pożądania zarazem...tylko tyle wystarczy byś pod dotknięciem mych dłoni instrumentem przez nie strojonym się stała...by razem stworzyć symfonię małych strachów i wielkich uniesień...niemych krzyków i oczu proszących o więcej wiolinowych kluczy...zatracenie jest końcem nigdy się nie kończącym...bo tak wiele różnorakich dźwięków jest w Tobie że tej symfonii nigdy nie dokończę.....................
...09:02...
Malwina
30.01.2017 r. 13:48:29
cwana bestia z tego markiza skrzynka pewnie pęka w szwach
Damira
30.01.2017 r. 13:55:38
i mordka od tych komplimentów ..
Malwina
30.01.2017 r. 13:58:22
złapie tych dusz troszkę czaruś i miodek z niego przedni
Damira
30.01.2017 r. 14:14:58
trajluje tokuje , kupuje pączki całuje raczki a duszyczki .,.lecccąąą całymi stadami ..z tym że jedne wierza inne zaś tylko słuchają ..
Damira
31.01.2017 r. 08:24:27
i tego sie trzymajmy ..
Damira
08.03.2017 r. 18:34:15
Madly?? Really?
de sade-markiz
09.03.2017 r. 12:15:40
...sen...
...ze starej tuby babcinego patefonu...
cudowny czar walczyka tryska...
...a tańczącej Pati mama głosem wtóruje...
...ach walczyk...ach walczyk...
jak cudnie córeczko tańczysz...
...stary Becker na ścianie co pałace pamięta...
wybił już dwudziestą...
...czas już się położyć...
odpocząć po pląsach...
...ach walczyk...ach walczyk...
jak cudnie córeczko tańczysz...
...z tymi oto słowami czar zabawy tryska...
nie ma już Beckera...
...nie ma patefonu...
pozostała Pati tańcząca walczyka...
...ach walczyk...ach walczyk...
jak cudnie wnusiu tańczysz...
......ale taki rzeczywisty...m.d.s...
Damira
11.03.2017 r. 17:28:53
Żaba
Dziś nad stawem przedstawienie,
pulchna żaba gra na scenie.
Pragnie zostać wielką damą,
by już nigdy nie być samą.
Ciężko łazi, ledwie człapie,
swym jęzorem skórę drapie.
Cielsko wlecze ta ropucha,
brudem, kurzem wstrętnie bucha.
Chce piruet zrobić zgrabnie,
lecz wygląda to nieładnie.
Weszła w rolę z całą mocą,
inne żaby z niej rechocą...
Damira
12.03.2017 r. 13:33:24
Oj Madly daruj sobie toś się musiała nacałować tego lustra żeby przeobrazić się z żaby , myszy we faceta ..
Damira
13.03.2017 r. 09:44:07
Oj, wielkie dzięki za przypomnienie
Damira
13.03.2017 r. 11:02:28
A.. Klimakterium ? U Ciebie to te ciagłe zmiany .. płci również? i fantazje że niby ja do Ciebie na priv?.. kobito ubawiłaś mnie do łez
Damira
13.03.2017 r. 11:04:29
no niestety..pewne kobiety to odwrotnośc logiki Pa Skarbie ..
Damira
13.03.2017 r. 11:07:02
nioooo i lęcie opadają ..
Malwina
13.03.2017 r. 11:51:19
świetne spostrzeżenie
Malwina
13.03.2017 r. 12:01:53
pewnie głodna bo chleb ma na myśli
Damira
13.03.2017 r. 12:21:40
Cześć Wam.. o co zrobita jak nic nie zrobita ..hough Kawa na koszt Jego Wysokości Admininowości
Malwina
13.03.2017 r. 12:27:46
hejka dziękować jego Wysokości
czasami zastanawiam się, co kieruje niektórymi potrzeba zmian, ekscytacji czy to już objaw choroby zapewne nieuleczalnej
Damira
13.03.2017 r. 12:39:26
Cóż ciągle ucieczki w imaginację .. może na katar dobre ale na życie ? Chociaż kto wie ? Może nie mając własnego sposobu na życie, na siebie wybiera się inne .. nazwijmy to ścieżki
Moi?
Hmmm..jak sie zawezmę
Czasami ..każdy..
Oj bo bedzie ..wrrrrrrr...
zamiast mrrrrrrrrr
No
nie znałam Ciebie z tej strony ..,.
siwy dym
..............
Stroję się
w melancholię
ubieram
szaty fioletowe
za oknem
mgła jak wata
ciężarem przygniata
liść spadły posiwiła
więc to już koniec lata?
otulić by się szalem
omotać by się żalem
zanurzyć we wspomnienia
i skulić się i skurczyć
w fotela czeluści
by lizać swoje rany
przez życie zadane
Jadwiga Zgliszewska
....wyznanie...
................................
...już wkrótce popłynę tam...
gdzie czerwone słońce pieści wodę...
...po horyzont w bezkresną dal...
...by podziwiać mej kochanki urodę...
...zatańczy wtedy uśmiech mój...
na bryzie...na wantach...na fali..
...ręką dotknę niebieski bezmiar Jej wód...
i zatracę się w Jej bliskości...w Jej dali...
...Ty nie zdradzasz...zawsze jesteś tu...
i wybaczysz że nie stawię się któregoś roku...
...srebrzystym szelestem swoich fal...
na zawsze uśpisz mnie...
...ukojenie dając i spokój...
...2o16...
...za wszystko...
...bo kiedy przychodzi noc w swym czarnym płaszczu podszytym tysiącami nieznanych dźwięków...ukrywając wszystkie szczegóły otaczającej mnie rzeczywistości...z gwiazd Jej korony moja wyobraźnia maluje Ciebie...i choć jesteś czarno-biała i krzykiem puszczyka Ciebie jedynie słyszę...to nie słów i obrazów mi trzeba...tylko splątania oddechów...krągłości piersi...smukłości szyi...alabastrowej gładkości skóry o zapachu oddania a i pożądania zarazem...tylko tyle wystarczy byś pod dotknięciem mych dłoni instrumentem przez nie strojonym się stała...by razem stworzyć symfonię małych strachów i wielkich uniesień...niemych krzyków i oczu proszących o więcej wiolinowych kluczy...zatracenie jest końcem nigdy się nie kończącym...bo tak wiele różnorakich dźwięków jest w Tobie że tej symfonii nigdy nie dokończę.....................
...09:02...
cwana bestia z tego markiza
skrzynka pewnie pęka w szwach
i mordka od tych komplimentów ..
złapie tych dusz troszkę
czaruś i miodek z niego przedni
i tego sie trzymajmy ..
Madly??
Really?
...sen...
...ze starej tuby babcinego patefonu...
cudowny czar walczyka tryska...
...a tańczącej Pati mama głosem wtóruje...
...ach walczyk...ach walczyk...
jak cudnie córeczko tańczysz...
...stary Becker na ścianie co pałace pamięta...
wybił już dwudziestą...
...czas już się położyć...
odpocząć po pląsach...
...ach walczyk...ach walczyk...
jak cudnie córeczko tańczysz...
...z tymi oto słowami czar zabawy tryska...
nie ma już Beckera...
...nie ma patefonu...
pozostała Pati tańcząca walczyka...
...ach walczyk...ach walczyk...
jak cudnie wnusiu tańczysz...
......ale taki rzeczywisty...m.d.s...
Żaba
Dziś nad stawem przedstawienie,
pulchna żaba gra na scenie.
Pragnie zostać wielką damą,
by już nigdy nie być samą.
Ciężko łazi, ledwie człapie,
swym jęzorem skórę drapie.
Cielsko wlecze ta ropucha,
brudem, kurzem wstrętnie bucha.
Chce piruet zrobić zgrabnie,
lecz wygląda to nieładnie.
Weszła w rolę z całą mocą,
inne żaby z niej rechocą...
Oj
Madly daruj sobie
toś się musiała nacałować tego lustra żeby przeobrazić się z żaby , myszy we faceta ..
Oj,
wielkie dzięki za przypomnienie
no niestety..pewne kobiety to odwrotnośc logiki
Pa Skarbie ..
nioooo i lęcie opadają ..
pewnie głodna
bo chleb ma na myśli
Cześć Wam..
o co zrobita jak nic nie zrobita ..hough
Kawa na koszt Jego Wysokości Admininowości
hejka
dziękować jego Wysokości
potrzeba zmian, ekscytacji czy to już objaw choroby
zapewne nieuleczalnej
czasami zastanawiam się, co kieruje niektórymi
...
...łał...
Aleś się Markizie natapirował.. .
...no jak wiosna to i zaszaleć trzeba...
boso po trawie z winem i dziewczęciem