Przed brama nieba staje ksiądz i kierowca autobusu. Święty Piotr mówi:
- Ty kierowco do nieba, a ty księże do czyśca.
- Ale czemu tak? - pyta ksiądz.
- Bo widzisz, jak ty prowadziłeś kazania to wszyscy ziewali i posypiali, a gdy on prowadził autobus to wszyscy się modlili.

Rabbi Izaak z Berdyczowa mawiał:
- Nie ma człowieka bez grzechu. Istnieje jednak zasadnicza różnica miedzy cadykiem a grzesznikiem. Cadyk, dopóki żyje, wie, że grzeszy. Grzesznik, dopóki grzeszy, wie, że żyje.

Idzie dwóch policjantów, nagle jeden zauważa człowieka lecącego na lotni.
- Zobacz jaki ptak!!!
- A jaki drapieżny, wczoraj trzy razy do niego strzelałem zanim człowieka wypuścił.

Policjant zatrzymuje w mieście samochód prowadzony przez kobietę.
-Przekroczyła pani sześćdziesiątkę...
-Ależ skąd panie władzo, to ten kapelusz tak mnie postarza.

-Tu centrala do wszystkich radiowozów przed hotelem "Continental" spaceruje naga kobieta. Niech najbliższy patrol podjedzie i zabierze ja stamtąd. Tylko niech nie jadą tam wszyscy naraz tak jak poprzednim razem.

Na rogu stoją dwaj policjanci i pies. Do psa podchodzi mały chłopczyk i zaczyna pilnie przyglądać się brzuchowi psa. I patrzy... I patrzy... Na to policjanci:
- Synku, co ty chcesz od tego psa?
- A no bo mi kolega powiedział, że tu jest pies z dwoma kut*.*mi.

Policjant zatrzymuje samochód, którym jadą trzy osoby.
- Gratuluję - mówi policjant - jest pan tysięcznym kierowcą który przejechał nową szosą. Oto nagroda pieniężna od firmy budującej drogi! Obok pojawia się reporter i pyta:
- Na co wyda pan te pieniądze?
- No cóż - odpowiada po namyśle kierowca - chyba w końcu zrobię prawo jazdy...
Żona kierowcy z przerażeniem
- Niech pan go nie słucha, jak sobie popije to zawsze mówi od rzeczy.
W tym momencie do rozmowy włącza się teściowa:
- A mówiłam, żeby nie kraść tego samochodu!
Na dokładkę z bagażnika wychodzi dziadek i pyta:
- Co już Austria???

Żona odwiedza męża odsiadującego wyrok w więzieniu i oznajmia:
- Mam kłopot. Nasze dzieci są już w wieku, w którym zadaje się kłopotliwe pytania. Chciałyby na przykład wiedzieć, gdzie schowałeś zrabowane pieniądze.

Kat do skazanego:
- Jakie jest pańskie ostatnie życzenie?
- Chciałbym się napić szampana, ale pod jednym warunkiem, wybiorę sobie rocznik.
- Zgoda. Jaki to ma być rocznik?
- 2038.

Pewnego złoczyńcę skazano na 40 lat pobytu na bezludnej wyspie. Bezludnej, ale żeby za szybko nie wykitował, to przyznano mu kozę za towarzyszkę...
Po 40 latach przypływa oddział karny, żeby zabrać skazańca, a tu po wyspie biega mały chłopiec. Żołnierze pytają się go:
- Jak ci na imię?
- Mieeeeeetek!

- Kelner, to jest ta duża porcja kotleta? Śmiać mi się chce!
- To dobrze, bo zwykle klienci są wściekli!

Facet w restauracji zamówił obiad i jadł. Przy pierwszym daniu okropnie chlipał, a przy drugim strasznie bekał. Gdy przyszło zapłacić rachunek, kelner mówi:
- 1 złoty za pierwsze danie + 50 groszy za chlipanie, 2 złote za drugie danie + 50 groszy za bekanie. Razem 4 złote.
Facet daje 5 złotych i mówi:
- Reszty nie trzeba. Za złotówke jeszcze sobie popierdzę...

Klient w restauracji ciągle zawracał głowę kelnerowi. Najpierw poprosił, żeby podkręcił klimatyzację, bo jest za gorąco, potem prosił, żeby przykręcić, bo jest za zimno i tak w kółko przez pół godziny. Kelner był niespodziewanie cierpliwy i przychodził bez mrugnięcia okiem. W końcu inny klient zapytał kelnera, dlaczego nie pozbędzie się natręta.
- Och, naprawdę to mi nie robi to różnicy - uśmiechnął się kelner - Nie mamy klimatyzacji!

- Czy przyznajecie się, że rzuciliście w kelnera twardym przedmiotem?
- To prawda, rzuciłem - był to kotlet, który on mi przyniósł!

- Barman, szybko kieliszek koniaku dla mojego kolegi, który właśnie zemdlał!
- Nie mamy koniaku, jest tylko czysta...
Zemdlony lekko otwiera oczy i szepcze zbolałym głosem:
- Może być...