Rąbał górnik klocek, rąbał go pod ścianą
przy tym rąbaniu uderzył się w kolano.
Tak go zaskoczyło to nagłe zdarzenie.
Na wcześniejszy wyjazd dostał pozwolenie.

Oszedł sobie przekopem, jak niezdara po szynach.
A tu na zakręcie ... Dup w niego maszyna.
Gdyby się obejrzał za siebie do tyłu .
To by uniknął przykrego wypadku.

Stanął i nadepnął na klocek urżnięty
I gwóźdź zardzewiały wlazł mu aż do pięty.
Musiał biedny usiąść na okorków kupie.
Zaraz poczuł zadrę w swojej chudej dupie.

Górnik aż skoczył, hełm mu zleciał z głowy
I uderzył tą głową w ring od obudowy.
Buła mu wylazła na pośrodku glacy .
Stracił równowagę i uderzył na cacy.

Jak leciał na plecy, chwycił za kolejkę.
Palec mu przyczasła jakaś k**wa belka .
Chwycił za betonik, który wisiał z kraju.
Betonik wyleciał, i dostał nim w jaja.

Rury co wystawały, wlazły mu do miecha
Trza mieć k**wa noga, pierońskiego pecha.
Jeszcze zdążył chwycić jakąś deskę z tyłu.
Półka go przyczasła i ćwierć tony pyłu.
Gadają wypadki, nie chodzą parami.

Dom wariatów, lekarz siedzi na dyżurce, wokół sajgon, szaleńcy wchodzą sobie na głowę, wydzierają się, bija się, kompletny odjazd, skaczą po łóżkach, jedzą karaluchy, rzucają się poduszkami. Nagle do lekarza podchodzi taki najbrudniejszy. Koszula - ścierwo, pazury czarne, tłuste włosy, na nogach podarte kapcie, nieogolony, sińce pod oczami. Lekarz na niego patrzy i mówi:
- A co to takie piękne do mnie przyszło? Małpka?
Facet nic.
- A może Napoleon albo książę?
Facet nic.
- A może to taki piękny przybysz z obcej planety nas odwiedził?
Facet na to:
- Panie, ku..a, ogarnij Pan ten sajgon, bo mi tu kazali internet podłączyć!

- Jak blondynka zabija karpia na święta?
- Topi go w wodzie!

Dwie blondynki jadą do lasu po choinkę. Po kilku godzinach błąkania się po świerkowym zagajniku, jedna mówi do drugiej:
- Wiesz co? Bierzmy pierwszą lepszą, nawet bez bombek i wracajmy do domu!

Rozmawia dwóch alkoholików:
- Ciekawe dlaczego dali mi ksywkę Dżin? Pewnie dlatego, że wszystko mogę?
- Nie stary. Po prostu gdy tylko ktoś odkręci butelkę, Ty od razu się pojawiasz.

Jasiu szczęśliwy przychodzi do domu ze szkoły i krzyczy na cały głos:
- Tato, tato! Zdałem do kolejnej klasy!
Tata na to:
- Wiem, przekupiłem nauczyciela.

Dzieci podbiegają do swojego ojca z pytaniem:
- Tato, możemy sprzedać Twoje butelki po piwie i wódce, żeby mieć na chleb?
- Oczywiście... I widzicie dzieci, co Wy byście jadły, gdyby nie ja?

Blondynka skarży się koleżance:
- Wyobraź sobie, moja siostra urodziła dziecko i nie napisała mi czy dziewczynkę, czy chłopca. Teraz nie wiem, czy jestem ciocią czy wujkiem....

Na lekcji religii:
- Kto z was, chciałby iść do nieba?
Wszystkie dzieci podnoszą ręce do góry. Tylko Jaś siedzi bez ruchu.
- A ty, mój chłopcze - pyta ksiądz - nie chcesz iść do nieba?
- Chcę i to bardzo, ale obiecałem tacie, że po lekcjach szybko wrócę do domu.

Moja zona jest tak gruba ze nie wiadomo czy siedzi czy leży.

brak kawalu to tez kawal :):):):)

Idzie baca przez poloniny i widzi jak turysta robi pompki dla zdrowia. Stanął i kiwa głową z podziwem.
- Różne ja wiatry widziałem, ale żeby babę spod chłopa wywiało

Do bacy przychodzi chłopak z dziewczyną i chcą wynająć jakiś pokój na noc. Baca na początku nie chce, mówi że miejsce już nie ma i w ogóle ale w końcu zgadza się ulokować ich na strychu. Wieczorem przychodzi spytać czy aby nie są głodni, a oni mu ze strychu:
- Nie baco, my żywimy się owocami miłości.
Baca:
- No dobra, dobra, tylko nie rzucajcie skórek bo mi się gęsi podławią?

Dwóch juhasów znalazło jeża i kłócą się o nazwę tego zwierzaka:
- To je iglok!
- To je spilok!
Przechodził tamtędy stary baca i usłyszał sprzeczkę. Podszedł i zawyrokował:
- To nie je ani iglok, ani spilok. To je kolcok!

Siedzi baca na drzewie i śpiewa. Przechodzi turysta.
- Baco, spadniecie, na drzewie się nie śpiewa.
- Nie spadne.
Za godzinę wraca turysta, patrzy, a pod drzewem leży baca.
- A mówiłem wam, baco - nie śpiewa się na drzewie.
- Śpiwo się, śpiwo, ino się nie tańcy.