Wyskoczył spadochroniarz z samolotu i z wrażenia zapomniał, jak
uruchomić spadochron. Szarpie się przez chwile, ale widzi, ze nic z
tego. Nagle widzi żołnierza, który leci obok niego do góry.
- Hej bracie! Jak otworzyć ten cholerny spadochron?
- Sorry,ja z saperów...

Czym żołnierz myje zęby?
Żołnierz myje zęby czym prędzej.

W wojsku kapral tłumaczy nowa grę zręcznościowa:
- Ustawiamy się wszyscy w kole, odbezpieczamy granat i rzucamy go nawzajem
do siebie.
- A co dzieje się z tym, u którego granat eksploduje?
- Ten wypada z gry.

-Po co żołnierz ma płaszcz?
-Po kolana

Co powinien zrobić żołnierz, będąc w składzie amunicji, kiedy wybuchnie pożar?
- Powinien wylecieć w powietrze!

Oficer mówi do sierżanta:
- Sierżancie, proszę delikatnie powiadomić Kowalskigo, że stracił ojca.
Sierżant odpowiada:
- Tak jest sir.
Sierżant krzyczy:
- Kompania zbiórka. Każdy który ma ojca wystąp.Te Kowalski baranie, a ty gdzie
się pchasz!

Afganistan. Góry. Mały oddział żołnierzy radzieckich został okrążony
przez miejscowych partyzantów. Dowódca zarządza:
- Musimy zostawić kogoś, kto będzie pozostałych osłaniał. W ten sposób mamy szansę dotrzeć do swoich. Temu kto się zgłosi na ochotnika, zostawimy hełm, trzy granaty i automat. Jeżeli trzeba będzie wyprawimy potem uroczysty pogrzeb, damy pośmiertnie odznaczenia bojowe... Ktoś na ochotnika?
Zgłasza się Gruzin:
- Zostanę ale pod warunkiem, że nie zostawicie mi jednego hełmu i trzech granatów, a trzy hełmy i jeden granat.
Zgodzili się, zostawili Gruzina z trzema hełmami i jednym granatem i
odpełzli niepostrzeżenie ku swoim. Minęła godzina a nie usłyszeli żadnego wystrzału ani żadnego wybuchu. Zdziwieni wrócili z powrotem, patrzą: siedzi Gruzin, wokół niego pełno broni, mundurów, suchego prowiantu. Opodal siedzą na wpół goli partyzanci a Gruzin mieszając hełmami krzyczy:
- Prawo, lewo, góra, dół - kto powie gdzie jest granat?

Generał wchodzi na teren wojska i mówi:
-Słuchajcie żołnierze za pół godziny przyjeżdża Matka Boska.
Wszyscy bardzo się zdziwili i zaczęli szybko sprzątać. Gdy upłynął zapowiadany czas wpada generał i mówi:
- Bosek matka przyjechała!

Kapitan w wojsku pyta sie Malczowskiego: co to jest ojczyzna? On odpowiada: ojczyzna to moja matka! Po chwili pyta się drugiego: co to jest ojczyzna Janek wiesz?- Oczywiście, to matka Malczowskiego !

Szedł pijany generał z adiutantem przez las. Cos zaszeleściło w
krzakach. Generał niewiele myśląc strzelił. Adiutant pobiegł zobaczyć
co. Po chwili wraca:
- Melduje posłusznie, ze zastrzeliliście zwykła krowę!
- To nie mogła być zwykła krowa - zwykle krowy nie wałęsają się po
lasach! To musiała być dzika krowa!
Idą dalej. Znowu cos zaszeleściło. General strzelil i adiutant polecial
sprawdzic. Wraca:
- Melduje posłusznie, ze zastrzeliliście dzika babę.

Na którymś wykładzie na środku sali, w sposób tajemniczy i
niewyjaśniony, znalazł się pet. Do sali wchodzi pan major, zauważa
pet i się pyta:
"Czyj to pet?"
Odpowiada mu grobowa cisza, wiec pyta się znowu :
"Czyj to pet?"
Znowu odpowiada mu grobowa cisza, pan major nie daje za wygrana i
pyta się po raz trzeci :
"Po raz ostatni pytam się, czyj to pet?"
Tym razem otrzymuje odpowiedz :
"Niczyj, można wziąć!"

Kowalski poszedł na komisję poborowa. Po badaniach, wział go na rozmowę sexuolog.
Narysował mu kółko:
- Kowalski, co to jest ?
- Goła baba...
Narysował mu kwadrat:
- A to?
- He, he, goła baba...
Na koniec, narysował mu trójkat:
- No a to, przyjrzyjcie się dobrze.
- Też goła baba...
- Kowalski, wy jestescie zboczeni!!!
- Jaaa??? A kto mi te gołe baby rysował?

II Wojna Światowa. Szpiedzy polscy, Józek i Franek, wleźli do stodoły, ponieważ gonili ich Niemcy. Znaleźli tam skóre z krowy i postanowili się za nią przebrać. Wchodzą Niemcy i stwierdzają, że potrzebują jedzenia dla wojska. Jeden z nich mówi:
- Coś chuda ta krowa, co nie?
- No! Trzeba ją nakarmić. - odpowiada drugi.
Postanowili przynieść worek siana. Na to Józek mówi do Franka:
- Franek, oni niosą worek siana!
- Jedz Józek, jedz, bo się wyda! - no to Józek zjadł.
Po chwili Niemcy niosą drugi worek siana.
- Franek! Oni niosą drugi worek siana!
- Jedz Józek, jedz, bo się wyda! - Józek zjadł drugi worek.
Po chwili niosą wiadro wody.
- Franek, oni niosą wiadro wody!
- Pij Józio, pij, bo się wyda!
Józek patrzy na Niemców i nagle zaczyna się śmiać. Franek pyta Józek:
- Z czego się śmiejesz? - Na to Józek:
- Trzymaj się Franek, trzymaj, bo byka prowadzą!

Skoki spadochronowe w jednostce wojskowej. Szeregowy Młot leci w dół. Pociąga za rączkę, by otworzyć spadochron-nic. Uruchamia spadochron zapasowy-dalej nic. Zdenerwowany, sięga po podręczną instrukcję obsługi i zaczyna głośno czytać:
-Ojcze nasza, któryś jest w niebie...

Umarł producent broni i poszedł do nieba.
-Witaj dobry człowieku.Czy zrobiłeś w życiu coś złego?Pyta Pan Bóg
-Broń Boże