Leży Baca na polanie nagi, podchodzą do niego turyści i pytają bacy.
- Baco, co ty robisz tutaj goły na tej polanie?
Na to baca odpowiada:
- Konia pasę.

Przychodzi hanys do sklepu w Warszawie i pyta:
- Czy są fafkulce?
Ekspedientka nie kumata mówi:
- Nie ma
Na to hanys:
- To poprosza fa f spray'u.

Wyszedł baca wysikać się przed dom. Pochwili wraca cały mokry. Żona zdziwiona pyta:
- Co, leje?
- Nie, halny wieje...

Podchodzi do bacy chłopak z obozu i się pyta:
- Baco będzie dzisiaj lało?
- A bedzie *bijeło.

Siedzi baca nad Morskim Okiem i świeci lusterkiem na siebie, na wodę, na siebie, na wodę. Nagle pyta się go przechodzący turysta:
- Co robisz?
- A no ryby łowie!
- Jak to się robi?
- Przyjdź z wódką to ci powiem!
Wieczorem przychodzi turysta do bacy i mówi:
- No jak ty to robisz?
- A no świecę to na siebie, na wodę, na siebie, na wodę.
- A złowiłeś coś?
- Nie, ale pięć flaszeczek dziennie się zarabia!

Siedzi baca na cmętarzu i krzyczy do Boga:
-Boże! Ja chciał do kumumpla do Zakopanego, a nie do kumpla zakopanego!

- Baco, co pijecie, wodke, wino?
- No, i piwo!

Idzie sobie turysta i w pewnym momencie zauważa Bacę i pyta:
- Baco, co robicie?
- A nic takiego, piore tylko kota.
- Kota? Przecież kota się nie pierze.
Na to Baca:
- A co wy tam turysto wicie, kota się pierze.
Za parę godzin turysta wraca z powrotem. Patrzy a kot leży nieżywy. I zwraca się do Bacy:
- A nie mówiłem, że kota się nie pierze?!
A Baca na to:
- Pierze się, pierze, ale sie nie wykręco.

Turysta w wakacje zachodzi w deszczu do bacówki, baca gościnnie częstuje go gorącą strawą, turysta zajadając spostrzega, że do talerza leci mu z góry woda...
- Baco dach ci przecieka!
- Wim...
- To dlaczego nie naprawisz?!
- Ni mogę, przecież dysc pada.
- To dlaczego nie naprawisz, kiedy nie pada?!!
- A bo wtedy nie cieknie...

Nad Morskim Okiem siedzi stary baca. Przechodzący turyści pozdrawiają go i pytają:
- Co tu robicie?
- Łowię pstrągi.
- Przecież nie macie wędki!
- Pstrągi łowi się na lusterko.
- W jaki sposób?!
- To moja tajemnica. Ale jeśli dostanę flaszkę, to ją wam zdradzę.
Turyści wrócili do schroniska, kupili butelkę wódki i zanieśli ją bacy. On tłumaczy:
- Wkładam lusterko do wody, a kiedy pstrąg podpływa i zaczyna się przeglądać to ja go kamieniem i już jest mój...
- Ciekawe... A ile już tych pstrągów złowiliście?
- Jeszcze ani jednego, ale mam z pięć flaszek dziennie...

Ahoj, baco! Co tam robicie?
- A hoj was to obchodzi...

Reportaż z bacą:
-Baco opowiedzcie nam co zwykle robicie za dnia?
-No... rano wypasam owce a później biorę flaszkę i sobie piję.
-Przepraszam baco, ale ten reportaż będą czytały też dzieci. Może zamiast "picia wódki" użyjecie zdania "czytanie książki"
-No dobra. Więc rano wypasam owce i czytam książkę. Później przychodzi mój kolega Franek i czytamy jego książki. Następnie idziemy do księgarni, kupujemy masę książek i czytamy do 1:00. Po tym idziemy do Władka i czytamy jego rękopisy...

Turysta pyta się Bacy;
- Baco czemu ciągniecie ten łańcuch?
- A co mam go pchać!

Turysta w schronisku pyta bacy:
- Baco. Obudźcie mnie mnie o godzinie 07.00
Rano:
- Panie.Wstawaj
- Prosiłem bace żeby mnie obudził o 07.00
A na to baca:
-No właśnie.To się pan pośpiesz, bo już 09.00

siedzi przy komputerze, za jego plecami żona.
Żona mówi:
- No weź, puść mnie na chwilę, teraz ja sobie posurfuję po internecie…
A mąż na to:
- No kur** mać!!!! Czy ja Ci wyrywam gąbkę z ręki jak zmywasz naczynia?