Wykoleił się pociąg wiozący polskich posłów. Na miejsce pędzą ekipy ratownicze, karetki i
śmigłowce. Gdy przybyli okazało się, że nie ma żadnych ciał. Szef ratowników pyta
okolicznych mieszkańców: - Gdzie się podziali wszyscy z tego pociągu? - Pochowalim. - Wszyscy zginęli, co do jednego? - No niektórzy mówili, że jeszcze żyją, ale kto by tam, panie, politykom wierzył... |
27.03.2010 21:03:51, Konto usunięte |
Do sklepu papierniczego przychodzi brudny, niechlujnie ubrany klient: - Czy są portrety Lenina? - pyta sprzedawcę. - Są. - A portrety Stalina? - Także są. - To poproszę po 10 sztuk. Po paru dniach ten sam klient wraca do sklepu papierniczego. Wygląda już nieco schludniej. - Proszę 20 portretów Lenina i 20 portretów Stalina. Minęło znowu kilka dni i sytuacja się powtarza. Tyle że tym razem klient ubrany jest w elegancki garnitur i prosi 50 portretów i Lenina, i Stalina. Kiedy następnym razem ten sam człowiek podjechał pod sklep własnym samochodem i poprosił o 100 portretów jednego i drugiego wodza Związku Radzieckiego, sprzedawca nie wytrzymał i pyta: - Panie, o co chodzi z tymi portretami? I jak pan dorobił się samochodu? Jeszcze niedawno nie miał pan w czym chodzić… - Otworzyłem strzelnicę za miastem. |
27.03.2010 21:02:55, Konto usunięte |
Kaczyński u królowej brytyjskiej. Uroczysta kolacja w pałacu. W pewnym momencie ktoś wznosi
toast za zdrowie królowej. Wszyscy wstają, tylko Kaczyński nie. Ktoś go szturcha, szepcąc: - Panie Lechu, trzeba wstać, gdy jest toast za zdrowie królowej. Na to Kaczyński: - No przecież już pół godziny stoję! |
27.03.2010 21:02:24, Konto usunięte |
Pan Prezydent RP wymknął się ochronie i niezauważony opuścił posiadłość na Helu. Złapał
stopa i późnym popołudniem wylądował we Władysławowie. Pochodził trochę po plaży, wydał
19,50 na pamiątki w straganach na deptaku aż zrobił się głodny. Ale zobaczył, że nie ma już
kasy. Szybko pomaszerował na pocztę wymachując książeczką oszczędnościową PKO na której
miał zadołowane całe 400 zł. Na poczcie okazało się jednak, że nie wziął ze sobą dowodu
osobistego i panienka nie chciała mu wypłacić pieniędzy. Trochę zły powiedział: - Przecież ja jestem Lech Kaczyński. Prezydent RP. - Każdy może tak powiedzieć - odparła panienka z okienka - No ale jak mam pani udowodnić, że ja to ja - nie dawał za wygraną Lechu - Hmm - pomyślała panienka - Wie pan, kiedyś był tu Krzysztof Krawczyk i też nie miał dowodu ale zaśpiewał "parostatek" i wypłaciliśmy mu pieniądze. Innym razem Adam Małysz pokazywał jak się ląduje telemarkiem i też uwierzyliśmy mu. Może i Pan jakoś nam udowodni, że jest Pan Prezydentem. - No nie wiem - odpowiedział zły jak diabli Kaczyński - Przychodzą mi do głowy same jakieś poj****e pomysły... - Oczywiście Panie Prezydencie - przerwała mu panienka - W jakich nominałach mam wypłacić Panu pieniądze? |
27.03.2010 21:01:44, Konto usunięte |
Przychodzi list z Etiopii, w którym ludzie proszą rząd Polski o pomoc. Było to zaraz po tsunami, więc zarówno magazyny PCK, Caritasu i innych wielkich organizacji charytatywnych świecą pustkami. Nie ma nic, zero. Gdzieś tam jednak pewna zakonnica zobaczyła paczkę ze słomkami do napojów. Ktoś musiał wrzucić do kontenera, każdy myślał, że to nieprzydatne i musiało widocznie zostać. Zapakowała i w imieniu rządu RP wysłała do Etiopii. Po miesiącu do kancelarii premiera przychodzi list o treści "Ogromnie doceniamy Waszą pomoc i bardzo dziękujemy za śpiwory. Śpimy po trzech" |
27.03.2010 21:00:36, Konto usunięte |
Po ostatnim radiowym starciu Tuska z Kaczyńskim, gdy już obydwaj interlokutorzy wychodzili ze
studia, jak zwykle dociekliwa Monika Olejnik, patrząc na czekających na nich ochroniarzy,
zapytała jakimi kryteriami kierowali się przy doborze tych panów. Tusk odpowiedział, że jego
bodyguard musi przede wszystkim szybko działać, a dopiero potem zastanawiać się nad
konsekwencjami. Na to oczywiście Kaczyński przedstawił zupełnie odwrotne wymagania: - Mój goryl zawsze najpierw pomyśli zanim coś zrobi. Olejnik poprosiła więc o zademonstrowanie ich podejścia do obowiązków. - Przywal Tuskowi - szybko powiedział Kaczyński do swojego mięśniaka. Ten jednak zaczął się głośno zastanawiać: - Przecież to premier, a jak potem będzie mnie ciągał po sądach... Tusk w rewanżu polecił swojemu aby uderzył Kaczyńskiego. Ten bez zastanowienia rypnął w go w twarz, tak mocno aż zwalił go na ziemię. Ochroniarz zaś stanął i drapiąc się w głowę intensywnie myślał. - O czym teraz pan myśli? - zapytała Monika O. - Zastanawiam się czy mu jeszcze z kopa nie "przyczosnkować". |
27.03.2010 20:59:41, Konto usunięte |
Jasiu na komisji wojskowej. - Imię? - Jan. - Nazwisko? - Kowalski. - Urodzony? - Tak. |
27.03.2010 20:57:02, Konto usunięte |
Przed operacją..... - Panie ordynatorze, czy będzie mnie pan osobiście operował? - Tak, lubię przynajmniej raz na rok sprawdzić, czy jeszcze coś pamiętam... |
26.03.2010 20:39:56, Konto usunięte |
Ordynator przechodzi korytarzem szpitalnym i nagle słyszy dobiegające z dyżurki pielęgniarek
odgłosy libacji. Zaciekawiony zagląda do środka i widzi obłoki dymu papierosowego, kieliszki i
rozbawiony personel. - Co to ma znaczyć! Pijaństwo w pracy?! - Jest powód panie profesorze, jest powód - odpowiada jeden z asystentów. Siostra Kasia nie jest w ciąży ... - Aaaaa to i ja się napiję... |
26.03.2010 20:38:56, Konto usunięte |
Pewien ginekolog postanowił rzucić pracę. Zastanowił się, co innego potrafi robić. Uznał, iż
posiada kwalifikacje mechanika samochodowego. Poszedł do znajomego warsztatu, do Szefa z prośbą o
przyjęcie do pracy. Szef mu mówi: - Jak zda Pan egzamin i poprawnie rozbierze i zmontuje silnik to dostanie Pan pracę. Szef wezwał Pana Kazia (swego pracownika) i rzecze: - Kaziu, weź Pana Doktora na warsztat, niech rozmontuje silnik od tego Fiata i potem go zmontuje. Za poprawne rozłożenie silnika dasz Panu Doktorowi 50 pkt., a za złożenie drugie 50 pkt. Po egzaminie zdecydujemy, czy Pan Doktor się nada. I tak zrobili. Po godzince, do biura szefa wraca pan Kazio i melduje: - Szefie, Pan Doktor na egzaminie uzyskał 150 pkt. - Jak to? - wykrzyknął Szef, przecież mogłeś przyznać 50 pkt. za rozłożenie i 50 pkt. za złożenie - razem 100 pkt.? - Tak, Szefie, dałem mu 50 za rozłożenie, 50 za złożenie i dodatkowe 50 pkt. za to, że Pan Doktor wszystko to zrobił przez rurę wydechową. |
26.03.2010 20:38:04, Konto usunięte |
Murzyn pracował na budowie. Podczas pracy odcięło mu dwa palce wskazujący i środkowy. Murzyn
postanowił pojechać do szpitala, aby przyszyli mu palce: - Niech pan przyszyje mi 2 czarne palce - mówi murzyn do lekarza. - A skąd ja panu wezmę 2 czarne palce? - Niech pan przyszyje mi palce! - Ale nie mamy czarnych palców są tylko białe. - Dobra niech będą te białe. Wracając autobusem ze szpitala z przyszytymi palcami do murzyna podchodzi starszy pan i mówi: - Pan kominiarz to chyba od dziewczyny wraca... |
26.03.2010 20:36:46, Konto usunięte |
Przychodzi ginekolog do neurologa w poradni. - Jędruś mówię Ci coś niesamowitego. Mam pacjentkę w gabinecie co ma łechtaczkę jak arbuz... Neurolog: - Co Ty? Niemożliwe! - No chodź, zobacz! - Nie mam czasu, mam pełno pacjentów. - No chodź na chwilę. Idą do gabinetu ginekologa, a tam pacjentka leży na fotelu, ale na oko neurologa całkiem normalna: - No przecież normalna Ginekolog: - No, ale spróbuj... |
26.03.2010 20:35:42, Konto usunięte |
Sytuacja jest następująca: jedzie sobie karawan, w karawanie trumna, w trumnie trup, a karawanem
kieruje bardzo pijany kierowca. Jest noc, pada deszcz, nic nie widać. Kierowca jedzie dość
brawurowo, dawno już przekroczył dozwoloną prędkość, za ostro wszedł w zakręt, bagażnik
się otworzył, wieczko od trumny się uchyliło i trup wypadł na jezdnię. Po pewnym czasie, tą samą trasą jedzie starsze małżeństwo, nagle kierowca czuje, że na coś najechał. Starsza pani wpada w panikę, krzycząc: - Jezus Maria! Człowieka przejechałeś! Co my teraz zrobimy!? Wysiedli z samochodu, zobaczyli, że obok jest mur, więc przerzucili tego trupa ze mur. Za murem była jednostka wojskowa. Wartownik krzyczy: - Stój, bo strzelam! I puszcza serię z karabinu. Podchodzi do muru, widzi trupa, wpada w rozpacz: - Co ja zrobiłem!? Zabiłem człowieka! Ale żeby się pozbyć kłopotu wyrzuca trupa za mur. Jedzie na rowerze pijany facet i oczywiście przejeżdża po tym trupie. Zszokowany schodzi z roweru: - Co ja zrobiłem, człowieka przejechałem! Wezmę go do szpitala, może go jeszcze uratują! Przerzucił zwłoki przez ramę, zawiózł do miejscowego przychodni. Tam trafiły na salę operacyjną; mija jedna godzina operacji, druga, trzecia, czwarta, wreszcie wychodzi z sali zalany w trupa chirurg, cały we krwi. Zdenerwowany rowerzysta podniósł się z krzesła: - I co, i co?! - Ma pan szczęście, że pan na mnie trafił! Będzie żył! |
26.03.2010 20:34:49, Konto usunięte |
Lekarz otworzył właśnie nowy gabinet i czeka na swojego pierwszego pacjenta. Nagle słychać
stukanie do drzwi, po chwili wchodzi jakiś facet. Pielęgniarka długo tłumaczy mu ze trzeba
cierpliwie poczekać, bo pan doktor ma mnóstwo pacjentów. W końcu lekarz każe wprowadzić
faceta, ale by zrobić na nim wrażenie, podnosi słuchawkę telefonu i zaczyna fantazjować:
Naprawdę nie mogę pana przyjąć, jestem strasznie zapracowany. No...może za miesiąc...Dobrze,
proszę jeszcze zadzwonić. Odkłada słuchawkę i udaje ze dopiero w tej chwili zauważył faceta,
pyta: - Co pana tu sprowadza? Jestem z telekomunikacji. Przyszedłem podłączyć telefon. |
26.03.2010 20:33:27, Konto usunięte |
- Panie doktorze, proszę mi powiedzieć, ile będę żył? - Ile ma pan lat? - Trzydzieści pięć. - Pije pan? - Nie. - Pali pan? - Nie. - A kobitki pan używa? - Nie. - Panie, to po diabła chcesz pan jeszcze dłużej żyć?! |
26.03.2010 20:32:26, Konto usunięte |