Na sejmowym parkingu zatrzymuje się samochód. Wysiada facet. Podchodzi do niego ochroniarz:
– Tu nie wolno parkować!
– Dlaczego?!
– Tu jest Sejm – sami ministrowie, politycy, posłowie...
– Nie szkodzi, włączyłem alarm.

Do domu sławnego polityka przychodzą dziennikarze. Drzwi otwiera im jego syn.
- Twój tata jest w PSL, SLD czy AWS?
- Mój tata jest teraz w WC.

Podczas kampanii wyborczej lepiej nie używać zwrotów zbyt brutalnych i agresywnych. Oto podręczny słownik, dzięki któremu kolejna kampania będzie merytoryczna i sympatyczna.
Biedak, nędzarz - ekonomicznie nieprzystowany.
Żebrak - bezrobotny na praktyce.
Śmieciarz - terenowy przedstawiciel przemysłu. utylizacji zużytych dóbr materialnych.
Leniwy - motywacyjnie zubożony.
Głupi - inteligentny inaczej.
Bałagan - alternatywna aranżacja przestrzeni.
Złodziej - wtórny dystrybutor produktu krajowego brutto.
Schlany, nawalony, pijany - przestrzennie zagubiony.
Szczerbaty - osoba o zwiększonej wydajności oddechowej.

Arabski dyplomata wizytujący pierwszy raz USA był na obiedzie w Departamencie Stanu. Wielki Emir nie był przyzwyczajony do takiej ilości soli w jedzeniu, więc co chwila wysyłał swojego służącego Abdula po szklankę wody. Raz po raz Abdul zrywał się i wracał z pełną szklanką, aż pewnego razu wrócił z pustymi rękami.
- Abdul, synu brzydkiego wielbłąda, gdzie moja woda? - zażądał wyjaśnień Wielki Emir.
- Tysiąckrotne przeprosiny o Najjaśniejszy - wyjąkał załamany Abdul. Biały człowiek siedział na studni.

Bush i Putin kazali się zamrozić na 100 lat i jak już ich rozmrozili, to postanowili zobaczyć jak wygląda świat. Więc idą ulicą i nagle Putin zobaczył, że na ziemi leży gazeta, więc ją podnosi i czyta. Nagle zaczyna się śmiać, wtedy go Bush pyta:
- Czemu się śmiejesz?
Na to Putin:
- Tu piszą, że USA stało się państwem komunistycznym.
Na to zirytowany Bush wyrywa Putinowi gazetę i też zaczyna ją czytać, po chwili on zaczyna się śmiać. Wtedy Putin go pyta:
- Czemu się śmiejesz?
Na to Bush:
- Bo tu piszą, że wybuchły zamieszki na granicy polsko-chińskiej.

Dziennikarz pyta prezydenta USA:
- Czy ma pan dowody na to, że Irakijczycy posiadają broń masowej zagłady?
- Oczywiście, zachowaliśmy wszystkie pokwitowania.

Podczas karmienia syn zwraca się do ojca:
- Tatusiu, jak umrę, zostanę premierem.
- Synku – odpowiada ojciec – żeby zostać premierem, trzeba dużo jeść, więc jedz, bo musisz urosnąć taki duży, duży! Może na początek prezydentem zostań.

W dowód przyjaźni Bush z Putinem zamienili się sekretarkami. Po jakim czasie sekretarka Busha telefonuje do niego z Rosji.
- Szefie, ja tutaj nie wytrzymam. Kazano mi związać włosy, założyć stanik i przedłużyć spódnicę.
Wkrótce do Putina telefonuje ze Stanów jego sekretarka.
- Szefie, ja tutaj nie wytrzymam! Kazano mi rozpuścić włosy, zdjąć stanik i tak skrócić spódnicę, że lada moment będzie mi widać kaburę i jaja.

W amerykańskiej szkole Pani pyta dzieci na czym polega demokracja.
Mały John odpowiada:
- Demokracja to możliwość wyboru kraju, który chcemy okupować.

- Halo sąsiedzie! Czy pan już zrobił swojemu synowi zadanie z matematyki?
- Tak, przed chwilą.
- A da pan spisać?

Dyżurny szkoły przybiega do dyrektora z krzykiem:
- Panie dyrektorze, w naszej bibliotece są złodzieje!
- Tak? A co czytają? - pyta dyrektor.

Podczas klasówki nauczyciel mówi:
- Wydaje mi się, że słyszę jakieś głosy.
A jeden z uczniów:
- Mnie też, ale się leczę.

Nauczycielka przed wakacjami mówi uczniom:
- Życzę wam spokojnych, miłych wakacji i żebyście wrócili mniej głupsi i mądrzejsi, i żeby was spaliło słoneczko.
- Na wzajem- odpowiadają uczniowie.

Nauczyciel zwraca się do ucznia:
- Jasiu nie wiem, czy się nadajesz do szkoły, ale z pewnością powinieneś zagrać w Totolotka.
- A to czemu panie profesorze?
- Bo na 49 pytań, dobrze odpowiedziałeś dokładnie na sześć.

Na lekcji języka polskiego nauczyciel pyta:
- Czym będzie wyraz „chętnie” w zdaniu - "Uczniowie chętnie wracają do szkoły po wakacjach"?
Zgłasza się Jasiu:
- Kłamstwem, Panie profesorze.