W klasie. Pyta pan od przyrody:
- Jasiu, czy chronisz środowisko?
- Tak. Wczoraj schowałem tacie packę na muchy.

Dzieci miały powiedzieć pani, jakie mają zwierzęta w domu.
- Ja mam psa.
- Ja kota.
- Ja rybki w akwarium.
Wreszcie zgłasza się Jaś:
- A ja mam kurczaka w zamrażalniku.

Lekcja geografii. Pani zadaje pytanie:
- Dzieci, jakie miasto jest stolicą Belgii?
- Bruksela.
- A jakie Francji?
- Paryż.
- A jakie stolicą Hiszpanii?
- Madryt.
- A stolicą Angoli?
Tylko Jasio trzyma rękę w górze.
- Proszę, Jasiu. Jakie miasto jest stolicą Angoli?
- Londyn?

Nauczyciel pyta Jasia:
- Jakie znasz żywioły?
- Ogień, woda i piwo.
- Piwo? Jasiu co ty wygadujesz?!
- No tak. Zawsze, gdy tata wraca do domu pijany to mama mówi: "Ojciec znowu w swoim żywiole".

Jasiu - mówi tata. - Chcę, żebyś wiedział, że dostałeś ode mnie takie solidne lanie, bo bardzo cię kocham! - Tatusiu, ja chyba nie zasługuję na tyle miłości...

Mały Jasio ogląda z ojcem telewizję. Nagle pojawia się plansza "Film tylko dla dorosłych"
- Tatusiu - pyta Jasio - dlaczego tego filmu nie mogą oglądać dzieci?
- Cicho bądź! Zaraz zobaczysz.

Jasiu marudzi ojcu:
- Tato ja chcę na sanki!
- Jestem zmęczony - odpowiada ojciec - Nie ma mowy.
- Tatusiu chodź! Wszystkie dzieci chodzą na sanki.
Po dziesięciu minutach ojciec się poddał i poszedł z synem na sanki.
Minęło pół godziny a dziecko znowu marudzi:
- Tato chodź do domu, ja już nie chcę, już nie pójdę więcej na sanki, ale chodź do domu.
- Nie gadaj tyle, tylko ciągnij!

Jasio miał już 5 lat, a jeszcze nic nie mówił. Pewnego dnia mama podaje mu obiad, a Jasiu wrzeszczy:
- A gdzie kompot?!
Mama zdziwiona:
- Jasiu, to ty umiesz mówić.
- Umiem - odpowiada Jasio.
Mama:
- To dlaczego dotąd nic nie mówiłeś.
- Bo zawsze był kompot!

Mama pyta Jasia:
- Kto cię nauczył mówić "O, k...a"?
- Święty Mikołaj.
- Święty Mikołaj?
- Słowo daję! Kiedy wszedł w nocy do mojego pokoju z prezentem i rąbnął się głową w szafę - tak właśnie powiedział!

Mama mówi do synka:
- Jasiu, dlaczego już się nie bawisz z Kaziem?
- A czy ty mamusiu chciałabyś się bawić z kimś, kto kłamie, bije i przeklina?
- Oczywiście, że nie.
- No widzisz. Kaziu też nie chce!

Około północy mama i tata Jasia odbywają stosunek. Mama strasznie skacze po tacie, wtedy wchodzi Jasiu po czym wybiega i zaczyna płakać. Mama wybiegła za nim. Zaskoczona mama mówi do Jasia:
- Nie płacz Jasiu, tatuś jest gruby ja musiałam mu wcisnąć brzuch z powrotem żeby był chudy.
- Nie da rady mamo! Jak Ty wychodzisz to przychodzi sąsiadka i zaczyna tatę nadmuchiwać.

Jasiu wraca do domu cały podrapany: ręce, twarz, nogi, więc mama się go pyta:
• Synku co się stało?
• Jechałem na rowerku i się wywróciłem.
• Ale przecież rowerek stoi w garażu i ma zepsute siodełko...
• No, ale to był rowerek pożyczony.
• I jak to się stało?
• Wjechałem na żwir i wpadłem w poślizg.
• Ale przecież dzisiaj rano widziałam, że wylali pod naszym blokiem asfalt, tam nie ma żwiru!
• No tak, ale ja wpadłem tak naprawdę w krzaki i się porysowałem.
• Kochanie przecież krzaki wycięli wczoraj wieczorem...
Na to Jasiu zrobił wkurzoną minę i krzyczy:
• Kot jest mój i będę go **cenzura** ił kiedy mi się podoba!

Przed sądem Jasiu wyjaśnia, dlaczego zabił przechodnia:
- Jadę sobie spokojnie ulicą, nagle jakiś facet zatrzymuje mnie i mówi: "Dawaj pieniądze!"."dlaczego" - pytam groźnie. "Prima aprilis" - woła on na to. To ja mu naplułem w oko i mówię "Śmigus dyngus!!!". Wtedy on gasi papierosa na moim czole i mówi "Popielec". No więc ja chwaciłem go za gardło i powiedziałem: "Zaduszki!".

Siedzi Jasiu na ławce, a koło niej siedzi kobieta w ciąży. Jasiu pyta:
- Co pani tu ma?
- Dziecko.
- A kocha je pani?
- Bardzo.
- To dlaczego je pani zjadła?

Jasiu chce popływać i pyta ratownika o zgodę:
- Czy mogę popływać w tym basenie?
- Musisz mi najpierw pokazać jak pływasz.
Jasiu zaczyna. Robi fikołki, pływa, nurkuje. Wreszcie ratownik pyta:
- Gdzie ty nauczyłeś się tak pływać?
- Tata wyrzucał mnie na środek jeziora.
- To pewnie trudno było dopłynąć do brzegu?
- Nie - mówi Jasiu. Najtrudniej było wydostać się z worka.