Dwóch wariatów kupiło sobie kotki. Bawili się nimi fajnie, dopóki nie natrafili na problem,
który kotek jest czyj. Pierwszy wymyślił, że swojemu kotu utnie ogonek. Bawią się dalej, ale
drugiemu spodobał się kotek bez ogonka. Uciął więc swojemu ogonek i zaczęli myśleć, co
zrobić, żeby je znowu móc rozpoznać. Więc pierwszy uciął swojemu przednią nóżkę. Bawili
się jakiś czas, ale drugiemu spodobał się kotek bez nóżki, więc swojemu także uciął. Cały
problem zaczął się więc od nowa. Po pewnym czasie pierwszy wariat wymyślił, że utnie swojemu
kotu drugą z przednich nóżek. Drugiemu wariatowi spodobało się jednak, jak fajnie czołga się
kotek tego pierwszego, więc swojemu też uciął drugą z przednich nóżek. Po pewnym czasie
pierwszy wariat, chcąc wyróżnić swojego kotka, uciął mu dwie tylne nóżki. Kadłubek jego
kotka tak się fajnie poruszał, że drugiemu wariatowi oczywiście się to spodobało, i ze swojego
kotka też zrobił kadłubka. I teraz zaczął się już poważny problem, jak rozpoznać, który
kotek jest czyj. Myślą, myślą, myślą, i w końcu jeden mówi: - Wiesz, to ja wezmę białego, a ty czarnego... |
12.10.2011 21:06:26, STOKROTKA |
Po północy jeden z lokatorów dobija się do drzwi sąsiada: - Panie przestań pan wreszcie grać na tej cholernej trąbce bo zwariuję! - Za późno. Przestałem grać pół godziny temu. |
12.10.2011 21:06:09, STOKROTKA |
Dwaj wiejscy idioci spotykają się na drodze. Jeden z nich trzyma w dłoni reklamówkę z napisem
"kurczaki". - Hej, jeśli odgadnę, ile niesiesz kurczaków, dasz mi jednego z nich? - Jeżeli odgadniesz, to dam ci oba. - No dobra. Hmm...pięć? |
12.10.2011 21:05:49, STOKROTKA |
Pewien Chińczyk sprzedaje na targu jabłka i krzyczy: Chińczyk: Jabłka o wszystkich smakach świata! Zaciekawiony facet podchodzi do Chińczyka i pyta: Facet: Chińczyk, Ty na prawdę we wszystkich smakach masz te jabłka? Chińczyk: Tak, prosze Pana. Facet: To daj mi jabłko o smaku schabowego! Chińczyk: Prosze, jabłko dla Pana. Facet: Ty Chińczyk faktycznie smakuje jak schabowy, to daj mi jabłko o smaku cipki. Chińczyk: Prosze, jabłko dla Pana. Facet: (ugryzł i wypluł..) łee kupa , coś Ty mi dał?! Chińczyk: Z drugiej strony, z drugiej strony.. |
07.10.2011 22:02:37, 20latek |
Na lekcji religii: - Jasiu co jest najważniejsze w życiu? - pyta ksiądz. Jasio myśli, więc ksiądz postanawia mu podpowiedzieć: - Pierwsza ko... ko... ? - Pierwsza komórka? |
05.10.2011 15:14:01, Konto usunięte |
Na religii ksiądz tłumaczy dzieciom pojęcie cudu. - Gdybym wyskoczył z okna na dziesiątym piętrze i nic by mi się nie stało, to jak byś to nazwał Jasiu? - Chyba przypadkiem... - No, niech będzie. Ale gdybym skoczył drugi raz i też by mi się nic nie stało, to co to jest twoim zdaniem? - Ja wiem, chyba szczęście... - No, a gdybym wyskoczył po raz trzeci?! - To byłoby chyba przyzwyczajenie. |
05.10.2011 15:13:47, Konto usunięte |
Jasio odmawia wieczorną modlitwę. - I spraw jeszcze Panie Boże, żeby Ankara była stolicą Finlandii. - Ależ Jasiu, co ty wygadujesz - dziwi się mama. - Bo widzisz, mamusiu, ja tak napisałem na klasówce z geografii. |
05.10.2011 15:12:21, Konto usunięte |
Na lekcji religii. - Powiedz Jasiu, co trzeba zrobić, żeby otrzymać rozgrzeszenie? - Trzeba najpierw zgrzeszyć, proszę księdza. |
05.10.2011 15:12:10, Konto usunięte |
Ksiądz na lekcji religii prosi, żeby dzieci narysowały aniołki. Wszystkie dzieci rysują
aniołki z dwoma skrzydełkami, tylko Jaś z trzema. Ksiądz podchodzi i pyta: - Jasiu, czy widziałeś kiedyś aniołka z trzema skrzydełkami? - A ksiądz widział z dwoma? |
05.10.2011 15:11:58, Konto usunięte |
Przybiega Jaś na stację benzynową z karnistrem: - Dziesięć litrów benzyny, szybko! - Co jest? Pali się? - Tak, moja szkoła. Ale tak jakby przygasa! |
05.10.2011 15:11:44, Konto usunięte |
Przedszkolanka pomaga Jasiowi założyć zimowe buciki, wysokie, wiązane. Szarpie się z opornymi
butami i sznurowadłami. Dziecko siedzi i przygląda się spokojnie. Pani sapie i ciągnie buty. - No, weszły... - Ale buty są odwrotnie. Pani patrzy. Faktycznie odwrotnie. - Nie szkodzi. Zamienimy. Zdejmuje buty, szarpie, sapie, ciągnie… wreszcie zeszły. Ponownie je nakłada. Szarpie, wzdycha, męczy się… jest!!! Weszły. Pani siedzi, dyszy, wyciera pot z czoła. A dziecko mówi: - Ale to nie są moje buciki... Pani zwęziły się oczy, ale odpowiada spokojnie: - Nie szkodzi. Zdejmiemy. Odczekała, nabrała powietrza i ściąga. Uff, zeszły. - Butki są mojego brata. Mama kazała mi je nosić - dokończyło myśl dziecko. Pani chwyciła się szafek. Twarz jej sczerwieniała, a zaciśnięte palce zbielały. Otrząsnęła się i znowu pomaga dziecku włożyć buciki. No… już... weszły! - No dobrze - mówi przedszkolanka - A gdzie masz rękawiczki? - W bucikach. |
05.10.2011 15:11:09, Konto usunięte |
- Dlaczego nic nie narysowałeś? - pyta pan na plastyce. - Ależ narysowałem. - Co? - Jak osioł się pasie na łące. - To jest bardzo biała kartka papieru. Gdzie ta łąka? - Łąka była śliczna, zieloniutka, ale osioł zjadł całą trawę. - A gdzie osioł? - Najadł się i poszedł. |
05.10.2011 15:10:51, Konto usunięte |
Na lekcji fizyki nauczyciel pyta Jasia: - Ile to jest litr? - To samo co kilogram, tylko na mokro, panie profesorze. |
05.10.2011 15:10:37, Konto usunięte |
- Jasiu, kiedy ty zazwyczaj odrabiasz lekcje? - Po obiedzie. - A czemu dzisiaj nie masz odrobionych? - Bo wczoraj nie było obiadu. |
05.10.2011 15:10:24, Konto usunięte |
- Jasiu, jak podzieliłbyś siedem gruszek na cztery osoby? - Zrobiłbym smaczny kompocik!!! |
05.10.2011 15:10:08, Konto usunięte |