Siedzą dwie muchy na kupie jedna puściła bąka druga mówi no wiesz przy jedzeniu. |
09.10.2012 16:28:48, Konto usunięte |
- Co chodzi i stuka po suficie ?? - Mucha z nogą w gipsie !! |
09.10.2012 16:28:29, Konto usunięte |
Pan Lin płynie sobie po zatoce, nagle zobaczył swojego sąsiada Pana Karpia - Dzień dobry - powiedział Pan Lin - Czemu pan jest taki smutny? -Wie pan, że moją żonę złowiono - mówi smutnym głosem. - I co? Smutno jest panu? - Tak. A na dodatek dali do puszki i sprzedali, a na puszce był napis łosoś, a nie karp. |
09.10.2012 16:27:24, Konto usunięte |
- Czym się zajmujesz? - Finalizacją transakcji w okienku transferowym. - Wow, jesteś agentem piłkarskim? - Nie, wydaję posiłki w McDrive. |
12.09.2012 13:06:48, Przemo1982 |
Gość postanowił pierwszy raz w życiu skoczyć samotnie ze spadochronem. Jego lot obserwali z
dołu żona i syn. Kiedy skoczek już zdrowo pierdyknął o ziemię i znieruchomiał, kobieta mówi
do syna: - Idź i zobacz czy tata oddycha. Syn poszedł sprawdzić. Po chwili wraca i raportuje: - Tata oddycha. Ale nie da się przy nim oddychać. |
12.09.2012 13:04:26, Przemo1982 |
Żona wita męża nad ranem: - Wiesz, ty to jesteś bezczelny. Całą noc czekam na ciebie z wałkiem, a ty wracasz do domu trzeźwy?! |
03.09.2012 17:21:45, Pati45 |
Kupił facet wielbłąda i dostał do niego instrukcję obsługi. Jeżeli powiedziało się: ho! - to wielbłąd szedł, jeżeli ho-ho! - to wielbłąd biegł, jeżeli ho-ho-ho! to galopował. Facet wsiadł na wielbłąda i rzekł: ho! - wielbłąd zaczął iść. Powiedział ho-ho! - wielbłąd zaczął biec. A gdy powiedział ho-ho-ho! wielbłąd zaczął galopować. I tak sobie galopował, aż zobaczył przed sobą przepaść, a nie wiedział jak zatrzymać wielbłąda. Więc zaczął się modlić, a na końcu powiedział: amen. Wielbłąd zatrzymał się jak wryty. Facet pokręcił głową, odetchnął z ulgą i powiedział: ho-ho-ho. |
03.09.2012 17:19:05, Pati45 |
Woźnica zaprzężoną w konia furmanką drze się po wsi wniebogłosy: -węęęgiel przywiozłem, węęęgiel przywiozłem na co koń się odzywa: -nooo, tyyś przywiózł! |
03.09.2012 17:14:08, Pati45 |
Poszedł facet do lasu. Tak łaził i łaził, ze w końcu zabłądził. Chodzi więc po lesie i krzyczy. W pewnym momencie coś go szturcha z tyłu w ramię. Odwraca głowę, patrzy, a tu stoi wielki niedźwiedź, rozespany, wk..., piana z pyska mu leci i mówi: - Co tu robisz? - Zgubiłem się... - Ale czego się, k..., tak drzesz? - Bo może ktoś usłyszy i mi pomoże... - No to, k..., ja usłyszałem. Pomogło ci? |
03.09.2012 17:12:48, Pati45 |
Przychodzi babeczka do mięsnego, przygląda się mrożonym kurczakom. Wybiera, przekłada, miesza, lecz nie znajduje dostatecznie dużego. Woła ekspedientkę. - Jutro będą większe? - Nie, k..., nie będą. Przecież są martwe!!! |
03.09.2012 17:11:48, Pati45 |
Żona: odkąd za Ciebie wyszłam, sprzątam, gotuję, piorę, nie mam się w co ubrać, nigdzie nie
wychodzę - czuję się jak Kopciuszek! Mąż: no widzisz, życie Ci się układa jak w bajce |
03.09.2012 17:03:33, Pati45 |
Gdzieś na południu USA, w prowincjonalnym sądzie, prokurator wzywa, w jakiejś banalnej sprawie,
kolejnego świadka. Jest nim leciwa i - delikatnie mówiąc - grubawa Murzynka. Tytułem wprowadzenia pyta ją: - Mrs. Jones, wie pani kim jestem? Pytana spokojnie odpowiada: - Tak, wiem kim pan jest panie Williams. Znam pana jeszcze z czasów kiedy na kupkę mówił pan „papu". Już wtedy miał pan talent do przeinaczania prawdy. Z tego pan teraz żyje. Z kłamstwa, wystawiania fałszywego świadectwa i z mówienia o kimś dobrze przed, i źle za jego plecami. Oszukuje pan swoich podwładnych, swoją rodzinę, oszukuje pan sam siebie. Przy tym uważa się pan za ważnego człowieka, a w rzeczywistości ma pan jedynie tyle rozumu, ile potrzeba aby przewrócić kilka kartek papieru. Przez salę sądową przeszedł po tej wypowiedzi nasilający się szmer. Prokuratorowi po raz pierwszy w życiu zabrakło języka w gębie. Po wydłużającej się w nieskończoność chwili wydukał on kolejne bezsensowne pytanie: - A czy zna pani, pani Jones, obecnego tu przedstawiciela obrony, pana Bradleya? Z równym jak poprzednio spokojem pani Jones odpowiedziała i na to pytanie: - Oczywiście, że go znam. Sprzątałam kiedyś u jego rodziny. Tak jak i on byli to ludzie bez serca. Za dolara sprzedaliby się nawzajem. I byłaby to jeszcze zawyżona cena. Pan Bradley chce uchodzić za świętoszka, a jest w rzeczywistości leniwym kłamcą i alkoholikiem. Jego biuro adwokackie uchodzi za najdroższe i najgorsze w mieście.Pracownicy są tam traktowani jak niewolnicy a kobiety jak tanie dziwki. Przy tym zdradza on stale swoją żonę a ta nie pozostaje mu dłużna i ma trzech kochanków. Jednym z nich jest obecny tu pan Williams. Tumult jaki powstał na sali po tej wypowiedzi przerwał sędzia waląc wielokrotnie drewnianym młotkiem w pulpit. Gdy tłum nieco się uciszył, wezwał on do siebie przedstawicieli obu stron procesu i oznajmił im wściekle przez zaciśnięte usta: - Słuchajcie, wy dwaj cholerni głupcy. Jeśli komuś z was przyjdzie teraz do głowy pomysł, aby zapytać to grube babsko, czy zna ona tu obecnego sędziego, to wyślę go jeszcze dziś, z prawomocnym wyrokiem sądowym, na krzesło elektryczne! |
02.09.2012 09:56:43, Jarek1962 |
...Imię nie ma tutaj żadnego znaczenia. Ktoś zapukał do burdelu. Burdel mama otworzyła drzwi i zobaczyła schludnego, dobrze ubranego mężczyznę w średnim wieku. - W czym mogę pomóc? - spytała. - Chce się widzieć z Klaudią - odparł gość. - Proszę Pana, Klaudia jest jedną z najdroższych panienek. Może jakaś inna? .... - Nie ! Muszę zobaczyć Klaudię - zażądał gość. Klaudia podeszła do niego i powiadomiła, że bierze 1000 dolarów za wizytę. Mężczyzna bez wahania sięgnął do kieszeni i podał jej dziesięć studolarowych banknotów. Oboje poszli do pokoju na górę, na godzinkę... Następnej nocy przyszedł znowu i znów zażądał Klaudii. Klaudia wyjaśnia mu, że rzadko zdarza się tutaj, żeby ktoś wracał drugą noc z rzędu i że nie może dać mu zniżki. stawka pozostała ta sama: 1000 dolarów. Mężczyzna znów wręczył jej gotówkę i znowu poszli na pięterko .... Kiedy przyszedł następnej nocy, nikt nie mógł w to uwierzyć. Ponownie wręczył Klaudii 1000 dolarów gotówką i znowu poszli na pięterko .... Kiedy minęła godzina, Klaudia spytała go: - Skąd jesteś? Nikt wcześniej nie żądał moich usług trzy noce z rzędu... - Z Filadelfii - odpowiedział mężczyzna. - Naprawdę!? Mam tam rodzinę - odrzekła. - Tak wiem - odparł mężczyzna - Twój ojciec umarł, a ja jestem adwokatem twojej siostry. Prosiła mnie, żebym przekazał twoje 3000 dolarów spadku ... MORAŁ Z TEJ HISTORYJKI: - trzy rzeczy są w życiu pewne: 1. Śmierć. 2. Podatki. 3. I to, że adwokat cię wydyma. |
01.09.2012 18:14:46, Jarek1962 |
Lekcje życia w korporacji. LEKCJA PIERWSZA. > > > > Mąż idzie pod prysznic, spod któregochwilę wcześniej wyszła > > żona. Nagle > > dzwoni dzwonek od drzwi. Po kilkusekundach sprzeczki o to, kto > > powinien > > otworzyć, żona poddaje się, ciaśniejzawija ręcznik i biegnie po > > schodach na dół. > > Kiedy otwiera drzwi, widzi, że to sąsiad znaprzeciwka. Zanim > > zdążyła > > cokolwiek powiedzieć, sąsiad składa jejpropozycje: da jej > > 1000zł, jeśli > > odwinie ręcznik i rzuci go na podłogę.Żona po chwilowym namyśle > > zgadza > > się, pozbywa się ręcznika i staje przedsąsiadem kompletnie > > naga. Sąsiad > > po kilku sekundach daje jej pieniądze iodchodzi bez słowa. > > Zdziwiona, ale uradowana zarobkiem, owijasię ręcznikiem, wraca do > > łazienki, żeby dokończyć suszenie włosów.Mąż pyta: > > -- Kto to był? > > -- Sąsiad. > > -- A oddał może w końcu mojego tysiaka? > > > > Morał: Jeśli będziesz dzielił się zeswoimi akcjonariuszami ważnymi > > informacjami na temat kredytów,wierzytelności i ryzyka, możesz > > zapobiec > > zbędnym wydatkom. > > > > > > LEKCJA DRUGA. > > > > Jedzie ksiądz samochodem, nagle zauważyłna poboczu zakonnicę. > > Zatrzymał > > i zaproponował, że ją podwiezie. Zakonnicazgodziła się. Kiedy > > wsiadła, > > założyła nogę na nogę, co spowodowałoodchylenie się poły sukni, > > pod > > którą ksiądz zobaczył wspaniałą nóżkę.Niestety, ponieważ co chwila > > zerkał, prawie doprowadził do wypadku.Kiedy odzyskał panowanie nad > > samochodem, postanowił spróbować szczęścia-- położył dłoń na > > kolanie > > zakonnicy. Ta spojrzała na niego izapytała: > > -- Ojcze, czy pamiętasz psalm 42? > > Ksiądz zawstydził się, ale zabrał rękę iprzeprosił. Jednak mimo > > wszystko ciągle zerkał. Po chwili, podpretekstem zmiany biegu, > > znów > > jego dłoń spoczęła na jej kolanie.Zakonnica znów zapytała: > > -- Ojcze, czy pamiętasz psalm 42? > > Ksiądz ponownie przeprosił --"przepraszam siostro, ciało jest > > słabe" i > > zabrał rękę. > > Kiedy dojechali na miejsce, ksiądz szybkopobiegł do swojego > > pokoju, > > otworzył Biblię i poszukał psalmu 42. Pochwili znalazł i jego > > wzrok > > padł na słowa: > > "Jak łania pragnie > > wody ze strumieni, > > tak dusza moja pragnie > > Ciebie, Boże! " > > > > Morał: Bądź dobrze poinformowany wdziedzinach dotyczących > > swojej pracy, > > bo inaczej możesz przegapić niezła okazję. > > > > > > LEKCJA TRZECIA. > > > > Przeważnie pracownicy najniższego szczeblagrają w piłkę nożną. > > Menedżerzy średniego szczebla wolą tenis,samo szefostwo zaś gra > > tylko w > > golfa. > > > > Morał: W miarę jak wspinasz się pokorporacyjnej drabinie, twoje > > kulki > > się zmiejszają. Pamiętaj o tym! > > > > > > LEKCJA CZWARTA. > > > > Sprzedawca, zaopatrzeniowiec i ich szefznaleźli starą lampę > > oliwna. Jak > > zwykle przy takim znalezisku, okazało się,że jest w niej dżin, > > który > > obiecał spełnić im po jednym życzeniu. > > Pierwszy wyrwał sie sprzedawca: > > -- Chciałbym być na Wyspach Bahama, pływaćścigaczami, bez > > trosk, bez > > problemów o nic. > > Puf -- znikł. Następny byłzaopatrzeniowiec: > > -- Chcę być na Hawajach, leżeć na leżaku,być masowanym przez moją > > osobistą masażystkę, z nieskończonymzapasem pinacolady pod ręką. > > Puf -- znikł. Przyszła kolej na życzenieszefa. > > -- A ja chcę, żeby ta dwójka była w biurzeza pół godziny. > > > > Morał: Zawsze czekaj, zanim szef nie powieswojego. |
01.09.2012 18:10:03, Jarek1962 |
Przychodzi do studia tatuażu facet i mówi że chce mieć wytatuowanego "wacka" z napisem "Czerwone
Ferrari". Artysta patrzy na niego i zadaje mu pytanie : Czy ten napis na twoim wacku jest dla kobiety czy dla faceta !? Gość natychmiast odpowiada że dla kobiety !!!. Ale artysta pyta jeszcze raz : Czy oby na pewno dla kobiety !?!? i patrzy na niego drwiąco. Gość w końcu pęka i mówi : NO DOBRZE TO DLA FACETA ! i co !? wytatuuje mi pan coś takiego !/ . Artysta odpowiada : Tak proszę Pana a już całkiem GRATIS - od Firmy, dorobię panu obok na ja..jach dwa koła od traktora. Gość zdziwiony pyta : ale panie !? po co mi dwa koła od traktora przy czerwonym Ferrari !?? A na to Artysta odpowiedział ....... a po to proszę pana żeby te czerwone Ferrari miało jak wyjechać gdy się w gó.....ie zakopie ! |
01.09.2012 08:48:55, Jarek1962 |