Siedzą dwie muchy na kupie jedna puściła bąka druga mówi no wiesz przy jedzeniu.

- Co chodzi i stuka po suficie ??
- Mucha z nogą w gipsie !!

Pan Lin płynie sobie po zatoce, nagle zobaczył swojego sąsiada Pana Karpia
- Dzień dobry - powiedział Pan Lin - Czemu pan jest taki smutny?
-Wie pan, że moją żonę złowiono - mówi smutnym głosem.
- I co? Smutno jest panu?
- Tak. A na dodatek dali do puszki i sprzedali, a na puszce był napis łosoś, a nie karp.

- Czym się zajmujesz?
- Finalizacją transakcji w okienku transferowym.
- Wow, jesteś agentem piłkarskim?
- Nie, wydaję posiłki w McDrive.

Gość postanowił pierwszy raz w życiu skoczyć samotnie ze spadochronem. Jego lot obserwali z dołu żona i syn. Kiedy skoczek już zdrowo pierdyknął o ziemię i znieruchomiał, kobieta mówi do syna:
- Idź i zobacz czy tata oddycha.
Syn poszedł sprawdzić. Po chwili wraca i raportuje:
- Tata oddycha. Ale nie da się przy nim oddychać.

Żona wita męża nad ranem:
- Wiesz, ty to jesteś bezczelny. Całą noc czekam na ciebie z wałkiem, a ty wracasz do domu trzeźwy?!

Kupił facet wielbłąda i dostał do niego instrukcję obsługi.
Jeżeli powiedziało się: ho! - to wielbłąd szedł, jeżeli ho-ho! - to wielbłąd biegł, jeżeli ho-ho-ho! to galopował.
Facet wsiadł na wielbłąda i rzekł: ho! - wielbłąd zaczął iść.
Powiedział ho-ho! - wielbłąd zaczął biec.
A gdy powiedział ho-ho-ho! wielbłąd zaczął galopować.
I tak sobie galopował, aż zobaczył przed sobą przepaść, a nie wiedział jak zatrzymać wielbłąda. Więc zaczął się modlić, a na końcu powiedział: amen.
Wielbłąd zatrzymał się jak wryty.
Facet pokręcił głową, odetchnął z ulgą i powiedział: ho-ho-ho.

Woźnica zaprzężoną w konia furmanką drze się po wsi wniebogłosy:
-węęęgiel przywiozłem, węęęgiel przywiozłem
na co koń się odzywa:
-nooo, tyyś przywiózł!

Poszedł facet do lasu. Tak łaził i łaził, ze w końcu zabłądził.
Chodzi więc po lesie i krzyczy. W pewnym momencie coś go szturcha z tyłu w ramię.
Odwraca głowę, patrzy, a tu stoi wielki niedźwiedź, rozespany, wk..., piana z pyska mu leci i mówi:
- Co tu robisz?
- Zgubiłem się...
- Ale czego się, k..., tak drzesz?
- Bo może ktoś usłyszy i mi pomoże...
- No to, k..., ja usłyszałem. Pomogło ci?

Przychodzi babeczka do mięsnego, przygląda się mrożonym kurczakom.
Wybiera, przekłada, miesza, lecz nie znajduje dostatecznie dużego.
Woła ekspedientkę.
- Jutro będą większe?
- Nie, k..., nie będą. Przecież są martwe!!!

Żona: odkąd za Ciebie wyszłam, sprzątam, gotuję, piorę, nie mam się w co ubrać, nigdzie nie wychodzę - czuję się jak Kopciuszek!

Mąż: no widzisz, życie Ci się układa jak w bajce

Gdzieś na południu USA, w prowincjonalnym sądzie, prokurator wzywa, w jakiejś banalnej sprawie, kolejnego świadka. Jest nim leciwa i - delikatnie mówiąc - grubawa Murzynka.

Tytułem wprowadzenia pyta ją:
- Mrs. Jones, wie pani kim jestem?
Pytana spokojnie odpowiada:
- Tak, wiem kim pan jest panie Williams. Znam pana jeszcze z czasów kiedy na kupkę mówił pan „papu". Już wtedy miał pan talent do przeinaczania prawdy. Z tego pan teraz żyje. Z kłamstwa, wystawiania fałszywego świadectwa i z mówienia o kimś dobrze przed, i źle za jego plecami. Oszukuje pan swoich podwładnych, swoją rodzinę, oszukuje pan sam siebie. Przy tym uważa się pan za ważnego człowieka, a w rzeczywistości ma pan jedynie tyle rozumu, ile potrzeba aby przewrócić kilka kartek papieru.

Przez salę sądową przeszedł po tej wypowiedzi nasilający się szmer. Prokuratorowi po raz pierwszy w życiu zabrakło języka w gębie. Po wydłużającej się w nieskończoność chwili wydukał on kolejne bezsensowne pytanie:
- A czy zna pani, pani Jones, obecnego tu przedstawiciela obrony, pana Bradleya?
Z równym jak poprzednio spokojem pani Jones odpowiedziała i na to pytanie:
- Oczywiście, że go znam. Sprzątałam kiedyś u jego rodziny. Tak jak i on byli to ludzie bez serca. Za dolara sprzedaliby się nawzajem. I byłaby to jeszcze zawyżona cena. Pan Bradley chce uchodzić za świętoszka, a jest w rzeczywistości leniwym kłamcą i alkoholikiem. Jego biuro adwokackie uchodzi za najdroższe i najgorsze w mieście.Pracownicy są tam traktowani jak niewolnicy a kobiety jak tanie dziwki. Przy tym zdradza on stale swoją żonę a ta nie pozostaje mu dłużna i ma trzech kochanków. Jednym z nich jest obecny tu pan Williams.
Tumult jaki powstał na sali po tej wypowiedzi przerwał sędzia waląc wielokrotnie drewnianym młotkiem w pulpit. Gdy tłum nieco się uciszył, wezwał on do siebie przedstawicieli obu stron procesu i oznajmił im wściekle przez zaciśnięte usta:
- Słuchajcie, wy dwaj cholerni głupcy. Jeśli komuś z was przyjdzie teraz do głowy pomysł, aby zapytać to grube babsko, czy zna ona tu obecnego sędziego, to wyślę go jeszcze dziś, z prawomocnym wyrokiem sądowym, na krzesło elektryczne!

...Imię nie ma tutaj żadnego znaczenia.
Ktoś zapukał do burdelu. Burdel mama otworzyła drzwi i zobaczyła schludnego,
dobrze ubranego mężczyznę w średnim wieku.
- W czym mogę pomóc? - spytała.
- Chce się widzieć z Klaudią - odparł gość.
- Proszę Pana, Klaudia jest jedną z najdroższych panienek. Może jakaś inna? ....
- Nie ! Muszę zobaczyć Klaudię - zażądał gość.
Klaudia podeszła do niego i powiadomiła, że bierze 1000 dolarów za wizytę.
Mężczyzna bez wahania sięgnął do kieszeni i podał jej dziesięć studolarowych banknotów.
Oboje poszli do pokoju na górę, na godzinkę...
Następnej nocy przyszedł znowu i znów zażądał Klaudii.
Klaudia wyjaśnia mu, że rzadko zdarza się tutaj, żeby ktoś wracał drugą noc z rzędu
i że nie może dać mu zniżki. stawka pozostała ta sama: 1000 dolarów.
Mężczyzna znów wręczył jej gotówkę i znowu poszli na pięterko ....
Kiedy przyszedł następnej nocy, nikt nie mógł w to uwierzyć.
Ponownie wręczył Klaudii 1000 dolarów gotówką i znowu poszli na pięterko ....
Kiedy minęła godzina, Klaudia spytała go:
- Skąd jesteś? Nikt wcześniej nie żądał moich usług trzy noce z rzędu...
- Z Filadelfii - odpowiedział mężczyzna.
- Naprawdę!? Mam tam rodzinę - odrzekła.
- Tak wiem - odparł mężczyzna - Twój ojciec umarł, a ja jestem adwokatem twojej siostry.
Prosiła mnie, żebym przekazał twoje 3000 dolarów spadku ...

MORAŁ Z TEJ HISTORYJKI:
- trzy rzeczy są w życiu pewne:
1. Śmierć.
2. Podatki.
3. I to, że adwokat cię wydyma.

Lekcje życia w korporacji.
LEKCJA PIERWSZA.
> >
> > Mąż idzie pod prysznic, spod któregochwilę wcześniej wyszła
> > żona. Nagle
> > dzwoni dzwonek od drzwi. Po kilkusekundach sprzeczki o to, kto
> > powinien
> > otworzyć, żona poddaje się, ciaśniejzawija ręcznik i biegnie po
> > schodach na dół.
> > Kiedy otwiera drzwi, widzi, że to sąsiad znaprzeciwka. Zanim
> > zdążyła
> > cokolwiek powiedzieć, sąsiad składa jejpropozycje: da jej
> > 1000zł, jeśli
> > odwinie ręcznik i rzuci go na podłogę.Żona po chwilowym namyśle
> > zgadza
> > się, pozbywa się ręcznika i staje przedsąsiadem kompletnie
> > naga. Sąsiad
> > po kilku sekundach daje jej pieniądze iodchodzi bez słowa.
> > Zdziwiona, ale uradowana zarobkiem, owijasię ręcznikiem, wraca do
> > łazienki, żeby dokończyć suszenie włosów.Mąż pyta:
> > -- Kto to był?
> > -- Sąsiad.
> > -- A oddał może w końcu mojego tysiaka?
> >
> > Morał: Jeśli będziesz dzielił się zeswoimi akcjonariuszami ważnymi
> > informacjami na temat kredytów,wierzytelności i ryzyka, możesz
> > zapobiec
> > zbędnym wydatkom.
> >
> >
> > LEKCJA DRUGA.
> >
> > Jedzie ksiądz samochodem, nagle zauważyłna poboczu zakonnicę.
> > Zatrzymał
> > i zaproponował, że ją podwiezie. Zakonnicazgodziła się. Kiedy
> > wsiadła,
> > założyła nogę na nogę, co spowodowałoodchylenie się poły sukni, > > pod
> > którą ksiądz zobaczył wspaniałą nóżkę.Niestety, ponieważ co chwila
> > zerkał, prawie doprowadził do wypadku.Kiedy odzyskał panowanie nad
> > samochodem, postanowił spróbować szczęścia-- położył dłoń na
> > kolanie
> > zakonnicy. Ta spojrzała na niego izapytała:
> > -- Ojcze, czy pamiętasz psalm 42?
> > Ksiądz zawstydził się, ale zabrał rękę iprzeprosił. Jednak mimo
> > wszystko ciągle zerkał. Po chwili, podpretekstem zmiany biegu, > > znów
> > jego dłoń spoczęła na jej kolanie.Zakonnica znów zapytała:
> > -- Ojcze, czy pamiętasz psalm 42?
> > Ksiądz ponownie przeprosił --"przepraszam siostro, ciało jest
> > słabe" i
> > zabrał rękę.
> > Kiedy dojechali na miejsce, ksiądz szybkopobiegł do swojego > > pokoju,
> > otworzył Biblię i poszukał psalmu 42. Pochwili znalazł i jego > > wzrok
> > padł na słowa:
> > "Jak łania pragnie
> > wody ze strumieni,
> > tak dusza moja pragnie
> > Ciebie, Boże! "
> >
> > Morał: Bądź dobrze poinformowany wdziedzinach dotyczących
> > swojej pracy,
> > bo inaczej możesz przegapić niezła okazję.
> >
> >
> > LEKCJA TRZECIA.
> >
> > Przeważnie pracownicy najniższego szczeblagrają w piłkę nożną.
> > Menedżerzy średniego szczebla wolą tenis,samo szefostwo zaś gra
> > tylko w
> > golfa.
> >
> > Morał: W miarę jak wspinasz się pokorporacyjnej drabinie, twoje
> > kulki
> > się zmiejszają. Pamiętaj o tym!
> >
> >
> > LEKCJA CZWARTA.
> >
> > Sprzedawca, zaopatrzeniowiec i ich szefznaleźli starą lampę
> > oliwna. Jak
> > zwykle przy takim znalezisku, okazało się,że jest w niej dżin,
> > który
> > obiecał spełnić im po jednym życzeniu.
> > Pierwszy wyrwał sie sprzedawca:
> > -- Chciałbym być na Wyspach Bahama, pływaćścigaczami, bez
> > trosk, bez
> > problemów o nic.
> > Puf -- znikł. Następny byłzaopatrzeniowiec:
> > -- Chcę być na Hawajach, leżeć na leżaku,być masowanym przez moją
> > osobistą masażystkę, z nieskończonymzapasem pinacolady pod ręką.
> > Puf -- znikł. Przyszła kolej na życzenieszefa.
> > -- A ja chcę, żeby ta dwójka była w biurzeza pół godziny.
> >
> > Morał: Zawsze czekaj, zanim szef nie powieswojego.

Przychodzi do studia tatuażu facet i mówi że chce mieć wytatuowanego "wacka" z napisem "Czerwone Ferrari". Artysta patrzy na niego i zadaje mu pytanie :
Czy ten napis na twoim wacku jest dla kobiety czy dla faceta !? Gość natychmiast odpowiada że dla kobiety !!!. Ale artysta pyta jeszcze raz : Czy oby na pewno dla kobiety !?!? i patrzy na niego drwiąco. Gość w końcu pęka i mówi : NO DOBRZE TO DLA FACETA ! i co !? wytatuuje mi pan coś takiego !/ . Artysta odpowiada : Tak proszę Pana a już całkiem GRATIS - od Firmy, dorobię panu obok na ja..jach dwa koła od traktora. Gość zdziwiony pyta : ale panie !? po co mi dwa koła od traktora przy czerwonym Ferrari !?? A na to Artysta odpowiedział ....... a po to proszę pana żeby te czerwone Ferrari miało jak wyjechać gdy się w gó.....ie zakopie !