Idzie Arab z żoną przez pustynię. Wędrowali tak 2 tygodnie. Nagle Arab zatrzymuje się i mówi
do żony: - Idź do domu i przynieś ołówek i linijkę. - Ale do domu są 2 tygodnie drogi! - Nie gadaj, tylko idź! Żona posłusznie poszła do domu i przyniosła mężowi to o co prosił. - No to teraz, narysuj mi na plecach szachownicę. - Ależ mężu, po co?! - Nie gadaj, tylko rysuj! Żona narysowała mu na plecach szachownicę, a gdy skończyła, Arab mówi do niej: - No to teraz, podrap mnie w B7. |
05.11.2010 22:45:17, robert24 |
Przed ślubem: Ona - Ciał Janek. On - No nareszcie, już tak długo czekam. Ona - Może chcesz żebym poszła? On - Nie! Co Ci przyszło do głowy? Sama myśl o tym jest dla mnie straszna! Ona - Kochasz mnie? On - Oczywiście, o każdej porze dnia i nocy. Ona - Czy mnie kiedyś zdradziłeś? On - Nie! Nigdy! Dlaczego pytasz? Ona - Chcesz mnie pocałować? On - Tak, za każdym razem i przy każdej okazji. Ona - Czy byś mnie kiedykolwiek uderzył? On - Zwariowałaś? Przecież wiesz jaki jestem. Ona - Czy mogę Ci zaufać? On - Tak. Ona - Kochanie. Siedem lat po ślubie: Czytajcie od dołu... |
05.11.2010 22:43:30, robert24 |
Żona przychodzi do domu i szczebicze do męża: - Wiesz? Dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci,patrzę a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne! Przymierzam - mój rozmiar! Mąż: - Taaa... Poszczęściło Ci się. Po paru dniach żona znowu mówi: - Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie, futro z norek wisi. rzymierzam - mój rozmiar! Mąż kręci głową z podziwem: - Szczęściara z Ciebie. A ja - popatrz - nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod poduszkę,wyciągam bokserki, przymierzam - i... Nie mój rozmiar! |
05.11.2010 22:42:43, robert24 |
Kilka dni przed ślubem narzeczony przychodzi do księdza, wręcza mu 200 złotych i mówi: - Proszę księdza, mam prośbę. Proszę podczas dyktowania mi przysięgi małżeńskiej opuścić słowa: Ślubuję ci wierność, miłość i uczciwość małżeńska oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Dziękuję z góry... Przyszedł dzień ślubu. Pan młody pewny siebie staniał przed ołtarzem i wszystko szło dobrze do momentu składania przysięgi małżeńskiej. Ksiądz zapytał bowiem: - Czy ślubujesz bezgraniczne oddanie swojej żonie, posłuszeństwo wobec każdego jej rozkazu, przynoszenie jej śniadania do łóżka do końca życia? Czy klniesz się na Boga, że nigdy nie spojrzysz na inna kobietę i nawet nie przyjdzie ci do głowy, że inne kobiety żyją na świecie? Pan młody, ciężko przestraszony i zaszokowany, wybąkał: - Ta... ta... tak... Po ceremonii wściekły przybiegł do księdza i pyta, co to miało znaczyć. Ksiądz oddaje mu 200 złotych i odpowiada spokojnie: - Po prostu przebiła twoja ofertę. |
05.11.2010 22:42:10, robert24 |
Małżeństwo jedzie samochodem. Żona zauważa potrąconego skunksa. Każe mężowi zjechać na
pobocze i zabrać biedne zwierzę. Mąż bez sprzeciwu to zrobił. Po jakiś 5 min. jazdy z nowym
pasażerem żona mówi do męża: - Kochanie spójrz, to zwierzę jest zmarznięte . - Wsadź je między nogi, będzie mu ciepło. - A co ze smrodem? - Zatkaj mu nos... :) |
05.11.2010 22:41:16, robert24 |
Do księdza zgłosiła się dziewczyna, która chciała wyjść za mąż,ale miała już aż trzech
mężów... - No cóż, proszę pani, w tej sytuacji, w świetle prawa kanonicznego, sama pani rozumie, nie mogę udzielić pani ślubu... - Ależ, proszę księdza - kobieta na to - mimo to cały czas jestem... hm... niewinna. - Jak to? - To długa historia. Opowiem księdzu. Mój pierwszy mąż... No cóż, wyszłam za niego na prośbę mego ojca. Antoni był uroczym człowiekiem, bardzo dobrym i poczciwym. Tylko, cóż, miał już 82 lata, już nie był w stanie uszczęśliwić mnie inaczej jak tylko swą dobrocią. Dałam biedakowi tylko pięć miesięcy szczęścia... - Hm, tak, rozumiem. Niezbadane są wyroki Boskie... - Drugi mąż z kolei byl młodym, zabójczo przystojnym oficerem policji.Wykształcony, wysportowany, znał języki, świetnie sie zapowiadał, awans miał w kieszeni. Ale miał pecha. Jako prezent ślubny dostał od kolegów motor. Chciał sie przejechać. Mokre liście na drodze, drzewo, złamana podstawa czaszki, rozległe obrażenia wewnętrzne. Mój kochany Artur, przynajmniej nie cierpiał. - Tak, rozumiem. Serdecznie pani współczuję. A trzeci mąż? Jak długo trwało pożycie? - Och, dziesięć lat. - Dziesięć lat?! I mówi pani, że przez cały ten czas...? - Ani razu. Wie ksiądz, on był politykiem. Co wtorek wieczorem przychodził do mego łózka, siadał na brzegu i przez długie godziny opowiadał, jak będzie fantastycznie, kiedy się weźmie do rzeczy... |
05.11.2010 22:39:57, robert24 |
Przychodzi facet do lekarza: - Dzień dobry. Ja w sprawie żony, wydaje mi się, że jest głucha. - To niech ją pan do mnie przyprowadzi i sprawdzimy. - Problem w tym, że ona nie chce iść do lekarza... - W takim razie zrobimy tak. Pan wejdzie do domu i powie coś do niej. Potem niech pan robi krok i powtarza. Krok i powtarza. Wtedy zobaczymy z jak wielkiej odległości nie słyszy. Facet wraca do domu i od drzwi mówi: - Co na obiad? Cisza. Robi krok do przodu. - Co na obiad? Cisza. Robi kolejny krok. - Co na obiad? A żona: - Przecież już trzeci raz mówię, że kurczak! |
05.11.2010 22:39:10, robert24 |
Przed ślubem żona się pyta : ona:Kochasz mnie. pa!? on:tak!!! czekałem aż to powiesz!! ona:będziesz żądał rozwodu? on: Jasne !!! że nie (TAK) ona będziesz w nocy chodzić po pijaku? on:Hura!!!!!!!!!!!! wreszcie!!! ona:A kiedy bym urodziła martwe dziecko co byś powiedział? on:dlaczego?!?!? ona: kocham cię!! czytaj potem od od dołu do góry |
05.11.2010 22:38:16, robert24 |
Żona do męża: - Wiesz? Dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci, patrzę a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne! Przymierzam - mój rozmiar! Mąż: - Taaa... Poszczęściło Ci się. Po paru dniach żona znowu mówi: - Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie, futro z norek wisi. Przymierzam - mój rozmiar! Mąż kręci głową z podziwem: - Szczęściara z Ciebie. A ja - popatrz - nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam - i k...a nie mój rozmiar!! |
05.11.2010 22:36:05, robert24 |
Na ulicy kłócą się małżonkowie. Podają coraz ostrzejsze słowa.Dokoła zbierają się
pojedynczy ludzie, w końcu tłum gapiów się powiększa. Rozwścieczona para nic z tego nie robi.
W pewnej chwili ktoś woła z dalszej odległości: -Prosimy głośniej, tu z tyłu nic nie słychać! |
05.11.2010 22:35:19, robert24 |
Policjant podejrzewał żonę o niewierność. Pewnego dnia urwał się w czasie służby i
pojechał do domu. Żona leżąc z kochankiem w łóżku usłyszała szczęk kluczy w zamku. - Prędko, wstawaj, mąż wrócił. Schowaj się do szafy. Mąż wchodzi i pyta: - Gdzie on jest? - Kto? - Twój kochanek. - Tu nikogo nie ma. - Nie ma. Łózko rozbabrane, ty w negliżu, zaraz go znajdę. Zagląda do drugiego pokoju - nikogo nie ma. Do kuchni, do łazienki - nie ma. W końcu zagląda do szafy i widzi gołego faceta z 100 zł w ręku. Bierze ukradkiem 100zł do kieszeni i mówi: - Tu też nikogo nie ma. |
05.11.2010 22:34:31, robert24 |
W domu miala wybuchnąć bomba więc każdy chciał się pożegnać.Więc ojciec się pyta czy
każdy jest: -Czy jest moja żona Linda -Tak jestem -Czy jest moja córcia -Tak oicze jestem -Czy jest mój synek -Tak jestem tato -Czy jest moja mama i tata -Tak jesteśmy synku Tata zdenerwowany pyta: -TO KTO JEST W SKLEPIE |
05.11.2010 22:33:53, robert24 |
Facet spędza miłe chwile u kochanki. Nagle do domu wraca mąż. Kochanka szybko bierze worek ze
śmieciami, daje stojącemu w drzwiach mężowi i mówi: - Kochanie, proszę wynieś śmieci. Kochanek w tym czasie wymknął się niepostrzeżenie i idąc w drodze do domu myśli o swojej kochance w samych superlatywach: - Jaka ta moja kochanka jest inteligentna, sprytna i ma refleks. Wchodzi do domu, a tu żona daje mu worek ze śmieciami i mówi: - Kochanie, proszę wynieś te śmieci. Facet bierze worek i mruczy do siebie pod nosem: - A to zołza. Cały dzień w domu siedzi i nawet śmieci nie może wynieść. |
05.11.2010 22:32:55, robert24 |
Kierownik do majstra: - Ale nieporządek na tej budowie! Betoniarka nieczyszczona od miesiąca, cegły niepoukładane od miesiąca, cement nieprzykryty od miesiąca... Majster: - A czy to moja wina? Ja tu pracuję dopiero od dwóch tygodni! |
05.11.2010 22:31:22, robert24 |
Spotykają się dwaj budowlańcy w czasach kryzysu: - Jak Ty to robisz, że Twój dom jeszcze wciąż się nie zawalił? - Ładuje 10 worków piasku i jeden worek cementu. - To jednak dodajesz cement?! |
05.11.2010 22:30:46, robert24 |