Jasiu szepcze tacie na ucho:
- Jak dasz mi dziesięć złotych, to powiem Ci, co mówi mamie pan listonosz jak jesteś w pracy.
Ojciec wyjmuje 10zł i daje synowi.
- I co, Jasiu? Co mówi?
- Mówi: "Dzień dobry. Poczta dla pani".;]

Za czasów komunizmu na lekcji plastyki pani kazała narysować prace pod tytułem "Lenin na wakacjach", minęło kilka minut, pani przechadza się po klasie i ogląda prace uczniów.
Podchodzi do Krzysia i ogląda plażę, piasek, a na piasku opalający się Lenin w okularach, pani mówi:
- No brawo Krzysiu, bardzo dobra praca.
Podchodzi do Marysi i ogląda góry, śnieg i Lenina ubranego w kombinezon narciarski jeżdżącego na nartach, pani mówi:
- No brawo Marysiu, bardzo dobra praca.
Podchodzi do Jasia i ogląda pokój w nim łóżko i kochająca się żona Lenina z premierem rosji, pani pyta się
- Jasiu dobrze, ale gdzie jest Lenin?
- Na wakacjach, proszę pani.

W pociągu w przedziale siedzi pięciu facetów. W pewnym momencie wpada gość w garniturze i mówi:
- Który z Panów ma IQ powyżej 120, zapraszam na partyjkę pokera.
Jeden z facetów wstał i poszedł z gościem w garniturze.
Po paru minutach wpada gość w marynarce i mówi:
- Jeżeli któryś z Panów ma IQ powyżej 90, zapraszam na partyjkę szachów.
Znowu jeden facet wstał i poszedł z gościem. Zostało ich trzech. Minja 10 minut, wpada gość w T-Shircie:
- Kto ma IQ powyżej 50, zapraszam do gry w karty.
Następny gość wyszedł. Zostało dwóch. Patrzą na siebie. W pewnym momencie jeden do drugiego:
- Jaką masz perkusję?

W małym miasteczku wystąpił pewien problem. Otóż miejscowy piekarz miał bardzo niezaspokojone potrzeby i dosiadał wszystkiego co się ruszało: przede wszystkim wszystkie kobiety, młodsze, starsze, a czasami nawet zwierzęta. Dlatego też wójt postanowił zwołać zebranie miejskie. Przybyli wszyscy mieszkańcy. Piekarza oczywiście nie zaproszono. Wójt zaczyna przemawiać:
-Słuchajcie moi drodzy, musimy coś z tym zrobić. Przecież tak nie może być! Ma ktoś jakiś pomysł?
Zgłasza się Jasiek - miejscowy paker, 120 kg wagi, łysy:
-Ja to bym mu wpier**lił...
Na to wójt:
-No dobrze Jasiek, to w sumie jest jakiś pomysł, ale z drugiej strony, jak Ty byś mu wpier**lił, to byś go zabił, a mamy jednego piekarza, to tak nie bardzo - bułek nie będzie, chleba... Trzeba coś innego wymyślić.
Obrady toczą się dalej. Po paru minutach wójt znowu przejmuje głos:
-Może są jakieś inne pomysły?
Znowu zgłasza się Jasiek:
-Wpier**liłbym ślusarzowi...
Na to przestraszony ślusarz:
-Jasiek, no co Ty? Dlaczego mi?
-Bo Was jest dwóch...

* Ubieranki
* Filmiki
* Spotkania Kibiców
* Manchester United
* Tapety na pulpit
* Radio Party
* Darmowe MP3
* Kabarety
* Fotki

Co słychać?

* Nic
* Muzykę
* Jakoś leci
* Młode nie chcą tańczyć,
stare nie chcą zdychać


» Wyniki » Archiwum
Dowcipy, kawały - inne kawały
dworakd | 04 lutego 2011, 19:12 | @ | | Ocena: -1
Żona opowiada mężowi historyjkę. Mąż zainteresował się:
- Czy ty czasem nie zmyślasz, kochanie?
Żona:
- Ja zmyślam? To znaczy, chcesz powiedzieć, że mówię nieprawdę? Mówię nieprawdę - znaczy łżę. Jest takie powiedzenie - "łżesz jak pies". Draniu! Nazwałeś mnie suką?!
dworakd | 11 stycznia 2011, 19:55 | @ | | Ocena: -12
Około północy do małego, starego hotelu w górach wpada wycieńczony turysta i pyta recepcjonistki:
- Ma pani jakiś wolny pokój?
- No co pan? O tej porze. Niestety nie mam, trzeba było przyjść wcześniej.
- Ale naprawdę nic się nie znajdzie? Nawet jakaś mała klitka?
- Wie pan, jest jeden pokój, ale to jest pokój zaklęty.
- Jak to zaklęty?
- No każdy gość, który spędza w nim noc wiesza się.
- Eee, co pani gada... Może mi pani pokazać ten pokój?
Idą do pokoju na poddaszu. Recepcjonistka otwiera drzwi, wprowadza turystę. Ten rozgląda się: łóżko, stolik, mały telewizor, za drzwiami łazienka. Turysta na to:
- Proszę pani, to przecież świetny pokój. Prawdę mówiąc, nawet nie ma gdzie się tu powiesić...
- Otóż proszę pana, wszyscy wieszają się na klamce od drzwi.
- Oj, coś mi pani ściemnia. Biorę ten pokój.
Turysta został w pokoju, recepcjonistka zeszła na dół, sama trochę się zdrzemnęła. Rano idzie na górę otwiera drzwi, gość wisi na klamce. Recepcjonistka sama do siebie:
- Kolejny niedowiarek!

Młody bankier skarży się swojemu najlepszemu przyjacielowi: Stary ,ten kryzys gospodarczy jest gorszy niż rozwód! Straciłem połowę majątku ,a nadal mam żonę.

Kochanie co wolisz :banany czy truskawki?-pyta żona przez telefon. Na bazarze jesteś skarbie? Nie w aptece...

Karlik a co te twoje ordery takie poobijane? O schody się poobijały,gdy wracałem z ostatniej Barbórki.

Generałowa zdenerwowała służącą aż ta wykrzyczała: jest pani niewychowana,a ja jestem młodsza,ładniejsza i lepsza w łóżku . Ach, ty zdziro ,kto tak powiedział? Mój mąż? Nie wasz szofer.

przychodzi mlode malzenstwo do sexuologa-panie doktorze niech nam pan wytlumaczy jak uprawia sie sex
lekarz niewiele myslac podchodzi do okna i mowi- widzicie te psy na trawniku? tak wlasnie sie to robi.
po paru dniach maz wraca.
lekarz pyta- i co udalo sie?
malzonek na to- nie. zona za nic nie chciala wyjsc na trawnik

przychodzi indianin do burdelu i prosi o Kobiete.
dziewczyna pyta a ty indianin umiesz **cenzura** ??
indianin odpowiada-nie
dziewczyna- to idz do lasu znajdz jakas dziuple i potrenuj.
po tygodniu indianin wraca do tej samej dziewczyny, rozbieraja sie a on zaczyna ja kopac w cipke.
dziewczyna pyta -co ty robisz??
ten odpowiada- indianin nie byc glupi. indianin sprawdzac czy os nie ma

przychodzi baca do domu caly mokry i smierdzacy.
zona pyta-co Ci sie stalo?
baca-jakem lał halny wiał

przychodzi baba do lekarza z zaba na glowie.
lekarz sie pyta co pani jest?
cos mi sie do **cenzura** przykleilo

dlaczego blondynka kleka przed wejsciem do sklepu?
bo jest napisane "ciagnac"

Idzie baba do lekarza z gwoździami w uszach.
Lekarz-Co pani dolega?
Baba-słucham metalu.