Szczyt sadyzmu:

Wylać pijakowi całą flaszkę na pieluszkę Pampers.

Szczyt sadyzmu:

Przestraszyć strusia na betonie.

Szczyt sadyzmu:

Dać dziecku żyletkę, powiedzieć mu, że to harmonijka ustna i patrzeć, jak mu się miech poszerza...

Szczyt roztargnienia:

Zgubić się w tłumie i przekazać policji swój rysopis.

Szczyt rozrzutności:

Kiedy na te piegi (czyt. Małe piersiątka) kobieta zakłada biustonosz.

Szczyt rozczarowania kobiecego:

Kiedy partnerka u swego partnera pod listkiem figowym znajdzie figę.

Szczyt rasizmu:

Pić Whisky Black & White w dwóch oddzielnych szklankach.

Szczyt prostytucji:

Puszczać się na Saharze za garść piasku.

Szczyt pornografii:

Fidel jedzący banana.

Szczyt podobieństwa:

Namalować sobie taki portret, przy którym można się golić.

Szczyt pijaństwa:

Tak się upić, aby policyjny balonik po nadmuchaniu świecił.

Szczyt pecha:

Zostać zabitym przez meteoryt ze złota.

Szczyt pecha:

Przepłynąć całe morze i utonąć trzy metry od brzegu.

Szczyt patologii ideologicznej:

Członek z ramienia wysunięty na czoło.

Szczyt paniki:

Założyć hełm na lewa stronę... (czyli wywinąć go...)