Zebrał wódz indiański
"Siedzący Pies" całe
swoje plemię na naradę
wojenną:
- Czerwonoskórzy!
Jesteśmy wielkim
narodem?
- Taaaaak!
- To dlaczego nie mamy
własnej rakiety z
ładunkiem nuklearnym?
- Taaaa... Zbudujemy?
Huurraaa!
Ścięli tomahawkami
największą sekwoję w
okolicy, wydrążyli ją w
trudzie i
znoju, według starej,
indiańskiej recepty
wyprodukowali proch,
napchali
do wydrążonego pnia,
zapletli linę z lian i jako
lont wyprowadzili na
zewnątrz rakiety.
- Gdzie ją wystrzelimy?
- Na Erewań!
- A dlaczego na
Erewań?
- Innych miast nie
znamy...
Napisali na rakiecie "Na
Erewań", zbili się w
gromadę i podpalili
lont.
Jak nie pierd***ęło!
Prawdziwy Armagedon!
Dym, swąd, wszystkich
rozrzuciło w promieniu
kilkunastu metrów...
Wódz bez nogi, bez ręki
otrzepuje się z kurzu i
mówi:
- Ja pierd*lę!
Wyobrażacie sobie, co
się dzieje w Erewaniu?

Dżentelmen rozmawia
ze swoją sąsiadką:
- Madame, słyszałem
wczoraj jak Pani
śpiewała...
- Tak tylko, dla zabicia
czasu - odpowiada
zawstydzona dama.
- Straszną broń Pani
wybrała, Madame...

Przychodzi facet do
lekarza z teczką
wyników badań.
Lekarz przegląda,
przegląda, przegląda i w
końcu mówi:
- Mam dla pana dwie
wiadomości dobra i złą.
Na co pacjent:
- To ja tę zła najpierw
poproszę.
- Ma pan raka
prostaty...
- Ooch!... A ta dobra?
- Rozejdzie się po
kościach....

Przychodzi baba do
lekarza i mówi:
- Gdy tu dotykam boli,
gdy tu dotykam boli,
wszędzie gdzie dotykam,
to mnie boli
Lekarz na to:
- Ma pani złamany
palec wskazujący

Któregoś tam pięknego
wieczoru jeździliśmy z
kolegami w
poszukiwaniu klem,
bo samochód nie chciał
odpalić. Trafiliśmy w
końcu na stację
benzynację
naszego monopolisty, za
kasą urocze dziewczę,
więc kolega podchodzi
(wiadomo
dziewczę to dziewczę) i
pyta się:
- Są klemy?
Pani obsługująca z
rozbrajającym
uśmiechem również
pyta:
- Do ląk czy do twarzy?

Gdzieś w Hameryce.
Koleś w biurze
podchodzi do kobiety i
mówi jej, że jej włosy
ładnie dziś pachną. Ta
od razu leci do szefa i
mówi, że jest
molestowana sexualnie.
Szef mówi:
- Ale on tylko
powiedział, że Pani
włosy ładnie pachną. Co
w tym złego?
Na co kobitka:
- Tak, ale on ma 1,5 m
wzrostu!

Amerykanin, Niemiec i
Meksykanin podróżują
przez Amazonkę i
zostają schwytani przez
tubylców. Przywódca
plemienia mówi do
Niemca:
- Co chcesz na swoje
plecy podczas
biczowania?
- Oliwę - odpowiedział
Niemiec.
Więc tubylcy
posmarowali mu plecy
oliwą i potężny tubylec
uderzył go dziesięć razy.
Po wszystkim na plecach
Niemca pojawiły się
ogromne pręgi.
Następnie kolej przyszła
na Meksykanina.
- Co chcesz na swoje
plecy podczas
biczowania?
- Nic - odpowiedział.
I przyjął dziesięć ciosów
bez mrugnięcia okiem.
I wreszcie przyszła kolej
na Amerykanina.
- Co chcesz na swoje
plecy podczas
biczowania? - zwrócił się
do niego tubylec.
- Meksykanina -
odpowiedział
Amerykanin.

Kupował facet od
rolnika chałupę nad
jeziorem. I pyta go:
- Panie, a jak tutaj z
komarami?
- Noooo... czasem są,
ale my znaleźliśmy
sposób!
- Tak? Jaki?
- Nooo.... sadzamy
teściową na ławeczce
przed chałupą i
smarujemy jej twarz
miodem. I te komary
lecą do niej i jest spokój!
- Ale ona się przecież
zadrapie na śmierć!
- Nieeeee... jest
sparaliżowana...

Jedzie pani windą,
otwierają się drzwi i
wpada zamaskowany
koleś z bronią i do niej:
-Na ostatnie piętro
naciskaj! Kobieta
nacisnęła, na co on
dalej: -Na kolana i rób
mi "loda"! Przerażona
kobieta robi, co karze.
Drzwi się otwierają na
ostatnim piętrze, on
zdejmuje maskę i mówi:
-No i co kochanie, dało
się?!

Pewne bogate
małżeństwo postanowiło
wyjść wieczorem na
imprezę. Jako, że mieli
zamiar wrócić późno,
dali swojemu
kamerdynerowi wolne
do następnego dnia.
Okazało się niestety, iż
żona nie bawiła się za
dobrze, wiec
postanowiła wrócić
szybciej do domu. Mąż
natomiast bawił się
wyśmienicie i został
dłużej na imprezie.
Kiedy kobieta weszła do
domu, zobaczyła
kamerdynera Jana w
jadalni. Zaprowadziła go
do sypialni. Spojrzała na
niego i powiedziała:
- Janie, zdejmij moją
suknię.
Zrobił to powoli.
- Janie, zdejmij teraz me
pończochy i podwiązki.
Zdjął jak mu kazano.
- Janie, a teraz mój
stanik i majtki.
Zdjął....
Napięcie wciąż rosło,
gdy kobieta dodała:
- Janie, jeżeli jeszcze raz
założysz moje ciuchy -
to wylatujesz!...

...nie to,ze jestem rasista czy cos w tym stylu...

Lata 90te XX w.
Jedzie autobus pełen
Żydów na wycieczkę
do Oświęcimia, zwiedzać
obóz zagłady. Niestety
po drodze, w jakiejś
wiosce zepsuł się
autobus.
Kierowca wysiada,
zagląda do silnika itd.,
ale autobus nie chce
ruszyć.
Nagle przechodzi jakiś
mieszkaniec wioski, więc
kierowca do niego:
-Przepraszam bardzo,
potrzebuję pomocy,
autobus się zespół, a ja
muszę Żydów do
Oświęcimia dowieść.
-Bardzo bym panu
pomógł ale ja mam taki
mały piec kaflowy.

Hasn bierze nad
przepaść 300 żydów i
mówi do pierwszego:
-Prawa ręka w bok i
skacz.
Żyd skoczył
Mówi do drugiego:
-skacz na "bombe". Ten
skoczył
Następny.
-lewa noga w bok i
skacz.
Skoczył.
Mówi do czwartego.
-Ręce w bok lewa noga
w bok i skacz.
Skoczył.
Nagle przybiega Her Flik
i mówi Hans wołają cię
do pułku.
A Hans na to:
-Spier...aj niewidzisz że
gram w TETRIS.

Zatrudnili blondynkę przy malowaniu pasów. W pierwszym dniu namalowała 15 km pasów, w drugim dniu 3 km pasów a w trzecim tylko 1 km pasów.
W tym samym dniu wzywa ją szef i mówi:
- Co się z panią dzieje?? - pyta się szef - Coraz gorzej pani pracuje
Na co blondynka odpowiada:
- To nie ja gorzej pracuje tylko, że do wiadra z farbą mam coraz dalej.

Brunetka, ruda i blondynka założyły się, że przepłyną 20 kilometrów z wyspy na brzeg lądu. Brunetka przepłynęła 5 km, straciła siły i utopiła się. Ruda przepłynęła 10 km, straciła siły i utopiła się. Blondynka przepłynęła 19,5 km, po czym stwierdziła, że nie ma siły płynąć dalej, więc wróciła na wyspę.

Rodzice leżą w łóżku a Jaś podsłuchuje co mówią:
- Kochany - chciałabym aby to była dziewczynka...
- Tak kochanie - dostaniesz dziewczynkę...
Jaś wbiega do pokoju rodziców:
- A ja chcę żołnierzyki, klocki i rower!