Facet hoduje papugę uczy ją mówić.
A że jest anty pisowiec zdanie jego brzmi:
Niech zdechnie Kaczy.ski!
Piękny ciepły dzień papuga w oknie dołem idzie patrol policji a papuga w krzyk: Niech zdechnie Kaczy.ski!
Policjanci reagują, sprawa trafia do prokuratury i w konsekwencji do sądu!
Dowodem w sprawie ma być papuga!
Facet myśli co zrobić i wymyślił: Ksiądz ma taką samą papugę dużo nie myśląc podmienia papugi!
Dzień sprawy prokurator odczytuje zarzuty i przedstawia dowód w sprawie papugą.
Mówi: papużko mów.
Papuga milczy.
No papużko niech zdechnie Kaczy.ski.
Papuga milczy.
Za chwilę sędzia ławnicy prokurator podpowiadają: niech zdechnie Kaczy.ski!
Papuga milczy i jest wystraszona.
Chwilę później cała sala: niech zdechnie Kaczy.ski!
Papuga rozkłada skrzydła i śpiewa:
Jezu słuchaj jak Cię błaga lud!

Dlaczego wszystkie okna w domu blondynki są otwarte kiedy ona gotuje budyń?
Bo na opakowaniu napisane jest:
Gotować w przeciągu 5 min!

Co nogi blondynki mówią kiedy blondynka wstaje z łóżka?
Nareszcie razem!

Dlaczego blondynki nie mają owłosienia łonowego?
A widział ktoś trawę na autostradzie?

Jedzie blondynka samochodem wpada w poślizg uderza przodem w mur wychodzi z auta i widzi że z przodu zrobiła się harmonijka. Stoi i patrzy obok zatrzymuje się auto wysiada kolejna blondynka i pyta: co się pani stało? No widzi pani jechałam walnęłam z przodu harmonijka co ja mam teraz zrobić? Jest na to sposób-odpiera druga-z tyłu jest rura trzeba się położyć i dmuchać to przód się wyprostuje! Ta dużo nie myśląc chyb pod auto i dmucha. Zatrzymuje się kolejne auto wysiada blondynka i patrzy, po chwili pyta: co pani robi? Blondynka przestaje dmuchać wstaje i opowiada że walnęła że harmonijka że stanęła blondynka i poradziła że trzeba w rurę dmuchać. Tamta stoi i rechocze w końcu mówi: co za durny pomysł....... przy otwartych szybach!?

Co ci się stało Antek - pyta Franek widząc bardzo opuchniętą twarz Francka. - Osa - odpowiada Franek. - Jedna osa cię tak użądliła? - dziwi się kolega. - Osa nie zdążyła nic zrobić, żona zabiła ją wałkiem do ciasta!

Ksiądz na kazaniu opowiada, że małżeństwo to jak przystań, na której spotykają się dwa statki. - Teraz wszystko rozumiem - myśli Masztalski - spotkałem się z okrętem wojennym!

Żona niepokoi się, bo mąż długo nie wraca z pracy. Żali się sąsiadce: może znalazł sobie kochankę? - Ty to od razu o najgorszym - odpowiada kobieta - może normalnie wpadł pod samochód?

Masztalski przychodzi do gospody i pyta barmana: - Czy ja tu wczoraj byłem? - Tak, panie Masztalski, cały wieczór pan tu siedział. - I stawiałem wszystkim? - dopytuje się dalej Masztalski. - Tak, panie Masztalski, każdemu pan postawił. - I przepiłem całą wypłatę? - Calusieńką panie Masztalski. - Uff - oddycha z ulgą Masztalski - już się martwiłem, że gdzieś zgubiłem wszystkie pieniądze.

- Bądź dobrym zięciem - mówi teściowa do Masztalskiego - załatw miejsce na mój grób na Powązkach. Masztalski pojechał do Warszawy załatwić sprawę. Wraca i mówi: - Teściowa - miejsce załatwione, ale musisz się pośpieszyć, bo rezerwacja jest tylko do piątku!

Antek i Franek zamówili w restauracji po kotlecie schabowym. Kiedy kelner przynosi potrawy, Antek sięga od razu po znacznie większy kotlet. - Dlaczego bierzesz ten większy? - pyta oburzony Franek. - A ty który byś wziął - odpowiada Antek. - Oczywiście ten mniejszy, bo jestem kulturalny. - Tak sobie właśnie pomyślałem - odparł Antek - i od razu wziąłem większy.

Masztalski przychodzi do nowego lekarza i zaczyna marudzić. - Ten poprzedni doktor to źle leczył - twierdzi Masztalski - na jedną chorobę leczył, a na inną ludzie umierali. - U mnie to niemożliwe panie Masztalski - mówi lekarz - u mnie umierają dokładnie na to, na co ich leczę.

Masztalski przyszedł do spowiedzi. - Zdradziłem żonę - mówi do księdza. - Ile razy - pyta kapłan. - Ja tu przyszedłem się spowiadać proszę księdza, a nie przechwalać - odpowiada Masztalski.

Masztalski doznał urazu głowy i zgłasza się w okienku do rejestracji w przychodni. Rejestratorka nie widzi go przez małe okienko i pyta - kobieta? - Nie - odpowiada Masztalski - tym razem motocykl!

Antek - twój pies ugryzł moją żonę - skarży się Francek. - Bardzo dobrze - odpowiada kompan - to teraz niech twój pies ugryzie moją i będziemy kwita!