Mężczyzna około 40-tki pomykał autostradą swoim nowiutkim Porsche. Kiedy już
dwukrotnie przekroczył dozwoloną prędkość, we wstecznym lusterku zobaczył
charakterystyczne, czerwono-niebieskie światełka.
Pewien mocy swojego samochodu ostro przyspieszył, ale wóz policyjny nie
dawał za wygraną. Po chwili zdał sobie jednak sprawę, że może sobie
przysporzyć jedynie wielu kłopotów i zjechał na pobocze. Policjant podszedł
do niego, bez słowa sprawdził prawo jazdy i powiedział:
- To był dla mnie długi dzień, zbliża się koniec mojej zmiany. Na dodatek
jest piątek, trzynastego. Mam dość papierkowej roboty, więc jeśli znajdzie
pan jakieś dobre wytłumaczenie to może pan odjechać bez mandatu..

Mężczyzna pomyślał chwilę i powiedział:
- W zeszłym tygodniu moja żona zostawiła mnie dla jakiegoś policjanta. Bałem
się, że pan mi chce ją oddać...

- Życzę Panu miłego weekendu - rzekł policjant.

Żona z leciwym mężem w siedzą restauracji.
Ona zamawia - Stek, pieczone ziemniaczki i lampka białego wina...
- A warzywo? - pyta kelner.
- On...? On zje to co ja...

- Mąż pomaga ci w domu?
- Czasami. Wczoraj zerwał kartkę z kalendarza.

Lekarz wypisując chorego po operacji udziela mu rad:
- Nie palić, nie pić pod żadnym pozorem,
co najmniej osiem godzin snu dziennie.
- A co z seksem?
- Tylko z żoną, bo wszelkie podniecenie mogłoby pana zabić!

- Może wypróbujemy dziś wieczorem inną pozycję? - proponuje mąż.
Żona: - Z przyjemnością... ty stań przy zlewie,
a ja usiądę w fotelu i będę pierdzieć.

- Jest po prostu za gorąco,żeby włożyć ubranie - powiedział mąż
wychodząc spod prysznica.- Jak sądzisz, kochanie, co powiedzieliby
sąsiedzi, gdybym w takim stanie wyszedł strzyc trawnik?
- Prawdopodobnie, że wyszłam za ciebie dla pieniędzy - odpowiedziała żona.

Facet kupił sobie fajny duży telewizor, przyniósł do domu,
żona patrzy, a na pudle sporo jakichś znaczków informacyjnych.
- Kochanie co oznacza ta szklanka na opakowaniu? - pytażona.
- To znaczy, że zakup trzeba opić.

Żona ocierając się zagaduje do męża:
- Kochanie, powiedz mi coś słodkiego...
- Nie teraz, jestem zajęty.
- Kochanie, no powiedz mi coś słodziutkiego...
- Naprawdę, teraz nie mam czasu.
- Ale kochanie, chociaż jedno slówko...
- Miód!!! Do kurwy nędzy i odpierdol się wreszcie!

W szpitalu po operacji leży facet nałóżku, a obok siedzi jego żona,
uśmiecha się i głaszcze go po głowie.
W pewnej chwili on otwiera oczy, patrzy na nią z niedowierzaniem
imówi:
Jak siężenilem, to ty byłas koło mnie
- Tak kochanie.
- Jak złamałem nogę, to ty byłaś ze mną...
- Oczywiście najdroższy!
- Jak rozbiłem samochód, ty siedziałaś koło mnie...
- Tak kochanie!
- Dzisiaj miałem operację i ty również jesteś u mego boku...
- Och!!! - Tak moj kochany.
- Wiesz co? Ty mi kurwa pecha przynosisz!

Pogrążony w smutku mąż mówi do żony:
- Rzuciłem papierosy, rzuciłem wódkę, teraz to już
chyba kolej na ciebie...

Szaleje pożar. Małżeństwo wybiega z płonącego budynku.
Żona mówi do męża:
- Wiesz, Zdzisiek, po raz pierwszy od 15 lat wychodzimy
gdzieś razem..

- Wiesz, moja żona chyba nie żyje.
Jak to?!
- No seks to tak jak zwykle, ale garów i prania ciągle przybywa.

Małżeństwo siedzi przy obiedzie. Żona do męża:
- Wiesz Stasiu, kiedy pomyślę,że nasze małżeństwo trwa już 25 lat,
to ciepło mi się robi przy sercu...
Mąż odpowiada:
- Daj spokój Helena, po prostu cycek wpadł Ci do zupy.

Mówi ojciec do syna:
- Synu, znalazłem ci wspaniałą kandydatkę na żonę!
- Ale tato... sam potrafię znaleźć sobie dziewczynę... kto to jest?
- To córka Kulczyka!
- Suuuper! Trzeba było tak od razu!
Ojciec udaje się do Kulczyka na rozmowę:
- Dzień dobry Panu! Wydaje mi się, że znalazłem doskonałego kandydata na męża Pańskiej córki!
- Wie Pan... ale ja nie szukam męża dla mojej córki...
- Ależ to wiceprezes Orlenu
- Cudownie! To zmienia postać rzeczy!
Następnie ojciec udaje się do prezesa Orlenu :
- Witam Pana, Panie prezesie! Przychodzę z dobrą nowiną - mam idealnego kandydata na wiceprezesa w Pańskiej firmie.
- No tak... ale ja nie szukam nikogo na tę posadę.
- Jest Pan pewien?! To zięć Kulczyka!
- Ooo! Chyba, że tak!

Zona do męża w czasie kłótni:
- Co ty sobie myślisz, ja tez chce mieć jakieś kieszonkowe! W związku z tym od dzisiaj za seks w pościeli płacisz mi 100 zł, a na dywanie 30 zł.
Na to mąż:
- A żeby cie babo szlag jasny strzelił... - po czym wyszedł z domu.
W celibacie wytrzymał tydzień, po tym czasie przychodzi w milczeniu do zony, kładzie stówkę na stół i patrzy na nią. Zona bez słowa zaczyna się rozbierać i kieruje się w stronę łózka. Maz widząc to odpowiada szybko:
- O nie, nie, nie, kochana, nie myśl sobie... trzy razy na dywanie i dycha dla mnie!