Szczyt pijaństwa:
Tak się upić, aby policyjny balonik po nadmuchaniu święcił.

Szczyt grzeczności:
Wyskoczyć z okna zamykając je za sobą.

Szczyt głupoty:
Kupić portfel za ostatnie pieniądze.

Szczyt patologii ideologicznej:
Członek z ramienia wysunięty na czoło.

Szczyt rasizmu:
Pić Whisky Black & White w dwóch oddzielnych szklankach.

Szczyt techniki:
Żreć trociny i srać deskami.

Szczyt chamstwa:
Narobić komuś na wycieraczkę, zapukać i poprosić o papier, a potem powiedzieć, że szorstki.

Szczyt fantazji:
Położyć się w kałuży, wsadzić pióro w tyłek i udawać żaglówkę

Szczyt złośliwości:
Zepchnąć teściowa ze schodów i zapytać "dokąd się mamusia tak spieszy?".

Szczyt dmuchania:
Tak dmuchać baranowi w tyłek, żeby mu się rogi wyprostowały.

Szczyt masochizmu:
Zjechać gola dupa po nieheblowanej desce do wanny pełnej spirytusu.

Szczyt szybkości:
Biegać tak dokoła słupa, żeby z przodu była własna dupa.

Szczyt sadyzmu:
Przestraszyć strusia na betonie.

Szczyt bezczelności:
Zapytać się powodzianina:
- Jak się panu powodzi? Czy się panu nie przelewa?

Szczyt elegancji:
Wyskoczyć z okna na ostatnim piętrze, a widząc w locie sąsiadkę poprawić krawat.