U ginekologa. -Panie doktorze podejrzewam ze jestem w ciazy. Lekarz patrzy i stwierdza -zdaje sie pani to tylko powietrze. Kobieta wraca do domu.tymczasem brzuch nadal rosnie. udaje sie znuw do lekarza aten - muwilem juz pani ze to powietrze. kobieta zdaje relacje mezowi. ten nato - jutro pujde z toba. ida kobieta wchodzi maz czeka pod gabinetem - ile razy mam pani powtarzac ze to powietrze! Nato maz wskakuje do srodka - aco pan se z mojego chuja pompke robi!

Szpitak. Barczysty sanitariusz niesie na rekach chuderlawego pacjeta,wpewnej chwili ten otwiera oczy i slabym glosikiem muwi - gdzie mnie niesiesz? -do kostnicy. - przeciez ja jeszcze zyje! - niegadac doktor wie lepiej

Panie doktorze mam straszne problemy z sikaniem. -a ile ma pan lat? -75. - to juz pan swoje wysikal

Mężczyzna przychodzi do doktora i mówi:
- Doktorze, bardzo mnie niepokoi fakt, że mój syn przespał się z taką jedną dziewczyną... i ona zaraziła go taką jedną, wstydliwą chorobą...
- Niech przyjdzie do mnie, coś poradzimy - odpowiedział doktor.
- Ale to jeszcze nie wszystko... Syn zaraził służącą!
- Nieprzyjemna sytuacja...
- I to jeszcze nie wszystko, doktorze. Ja zaraziłem żonę...
- No patrz pan - wykrzyknął z oburzeniem doktor. - Jedna dziwka, a zaraziła tylu przyzwoitych ludzi!!!

Przywoza babe do lekarza na tatce z kostka margaryny w dupie lekarz pyta co pani jest margaretthacze

Przychodzi baba do lekarza z siekera w plecach lekarz pyta co pani jest baba na to siekerezada

ginekolog patrzy w oczy a powinien patrzec? Okulista

ginekolog miesza w zupie a powinien mieszac? kucharz

Przychodzi baba do lekarza a lekarz na to proszę natychmiast wyjść baba pyta dlaczego? bo zaczynają o nas kawały opowiadać.

Przychodzi lekarz do pacjenta i mówi:
-Wszystko jest dobrze, operacja się udała. Tylko nie rozumiem dlaczego przed opracją bił pan, kopał i wyzywał pielęgniarki.
A pacjent na to:
-Panie, ja tu miałem tylko okna umyć.

Przychodzi do lekarza pewien pan i mówi:
-Nie mogę mieć dzieci.
A lekarz na to:
-To trzeba Panu wstawić drewniane jajko.
Po roku ten sam facet przychodzi z tym samym problemem.
-Dalej nie mogę mieć dzieci.
Lekarz mówi:
-To trzeba Panu wstawić metalowe jajko.
Po pięciu latach przychodzi. Lekarz pyta:
-Może pan już mieć dzieci?
-Oczywiście, po lewej Pinokio, a po prawej Robokop.

Przychodzi facet do urologa i mówi:
- Panie doktorze, spuchło mi jądro.
- Proszę pokazać.
- Ale niech pan doktor mi obieca ze nie będzie się śmiał.
- Ależ etyka lekarska mi nie pozwala, oczywiście ze nie będę.
Pacjent wyjmuje jedno jądro, wielkości dużego jabłka, a doktor ryczy
ze śmiechu. Pacjent:
- A widzi pan, za to nie pokażę panu tego spuchniętego.

Przychodzi baba do lekarza i wszystko ją wkurza. Lekarz mówi:
- Próbowała pani kąpieli?
- Tak, ale ta woda mnie wkurza jest taka mokra.
- Hymmm a może pani spróbuje sexu?
- No dobrze
- Chodźmy za zasłonę.
Po pewnym czasie wychodzą zza zasłony i lekarz pyta się:
- I jak?
- No, nie no wpychasz tego chuja czy wypychasz no zdecyduj się.

Pacjent wchodzi do skórnego, zdejmuje spodnie i pokazuje przyrodzenie
w fatalnym stanie.
Lekarz:
- Niestety to syfilis i nic nie da się tu zrobić. Trzeba amputować. Ale mamy
bardzo nowoczesne protezy.
Pacjent wybiera najtańszą - drewniana.
Po przeszczepie wizyta kontrolna. Lekarz ogląda protezę i mówi:
- Oj nie ma pan szczęścia, jak nie syfilis to korniki.

Pewien facet, trochę już starszy, zaczynał mieć zaniki pamięci.
Kiedyś na spotkaniu z przyjaciółmi u niego w domu zaczął opowiadać,
że teraz leczy się u takiego dobrego lekarza, na to goście,
że też by chcieli i jak się ten lekarz nazywa:
- no właśnie miałem na końcu języka... pamiętacie może, był taki grecki poeta, w starożytności, taki ślepy...
- No był, Homer. To co, ten lekarz ma na nazwisko Homer?
- Nie, nie! On napisał taką epopeję, o tym jak Grecy się tłukli pod takim miastem w starożytności, które próbowali zdobyć...
- no tak, zdobywali Troje. To co, ten lekarz się jakoś podobnie nazywa?
Albo mieszka na takiej ulicy?
- nie, nie, nie! Tam był taki wódz, tych, no, Greków, taki główny...
- Agamemnon?
- O o o! No i on miał brata...
- Menelaosa. Ale co to ma wspólnego z lekarzem??!!?
- Zaraz mówię. I tam był taki wódz trojański, który temu Mene... jak mu tam, uprowadził żonę.
- Aaaa, Parys! Ten lekarz nazywa się Parys?
- Nieeeee! Nie! Ta żona, co on ja uprowadził, to jak miała na imię?
- Helena.
- No właśnie, Helena! Helenkaaaaaaaaa - woła do żony w kuchni - jak się nazywa ten mój lekarz????