Wchodzi Jaś do łazienki, gdzie kąpie się mamusia.
Spoglądając na jej wzgórek pyta:
- Mamusiu co to jest?
- Szczoteczka odpowiada mama.
Jaś na to:
- Ee, tatuś ma lepszą, bo na patyku.
Mama: - a skąd wiesz?
Jaś na to:
- Widziałem jak tata sąsiadce zęby czyścił

Jasio miał już 5 lat, a jeszcze nic nie mówił. Pewnego dnia mama podaje mu obiad, a Jasiu wrzeszczy:
- A gdzie kompot?!
Mama zdziwiona:
- Jasiu, to ty umiesz mówić.
- Umiem - odpowiada Jasio.
Mama:
- To dlaczego dotąd nic nie mówiłeś.
- Bo zawsze był kompot!

Mama pyta Jasia:
- Kto cię nauczył mówić "O, k...a"?
- Święty Mikołaj.
- Święty Mikołaj?
- Słowo daję! Kiedy wszedł w nocy do mojego pokoju z prezentem i rąbnął się głową w szafę - tak właśnie powiedział!

Około północy mama i tata Jasia odbywają stosunek. Mama strasznie skacze po tacie, wtedy wchodzi Jasiu po czym wybiega i zaczyna płakać. Mama wybiegła za nim. Zaskoczona mama mówi do Jasia:
- Nie płacz Jasiu, tatuś jest gruby ja musiałam mu wcisnąć brzuch z powrotem żeby był chudy.
- Nie da rady mamo! Jak Ty wychodzisz to przychodzi sąsiadka i zaczyna tatę nadmuchiwać.

Nauczycielka do Jasia:
- Przyznaj się, ściągałeś od Małgosi!
- Skąd pani to wie?
- Bo obok ostatniego pytania ona napisała: „nie wiem”, a ty napisałeś: „ja też..

Jasio przewrócił się, stłukł kolano i zaczął głośno przeklinać. Przystaje przy nim jakiś mężczyzna i mówi:
- To nieładnie! Jesteś za mały, żeby tak przeklinać!
- Wszyscy mi tłumaczą, że jestem już za duży, żeby płakać! To co ja mam robić, kiedy sobie stłukę kolano?!...

Mały Jasiu budzi się w środku nocy i jest przestraszony. Idzie do pokoju mamy i widzi, że ona stoi nago przed lustrem. Pociera swoje piersi i mruczy:
- Chcę mężczyzny, chcę mężczyzny.
Skonsternowany Jasiu wraca do swojego pokoju. Następnej nocy dzieje się to samo. Trzeciej nocy Jasiu budzi się, idzie do pokoju mamy, patrzy, a tam z jego mamą leży facet. Prędko biegnie do swojego pokoju, zdejmuje piżamkę, pociera swoją klatkę piersiową i mruczy:
- Chcę lowelek, chcę lowelek...

Idzie Jasio z ojcem na spacer. Nagle ojciec potyka się i mówi pod nosem:”dupa”.
„Co powiedziałeś tatusiu?”pyta Jasio. „Aaaa… powiedziałem…. duduś” odpowiada ojciec. „tatusiu, a co to jest duduś” pyta ciekawski bachor. „Aaa, wiesz synku duduś to takie zwierzątko”
„Tato, a jak on wygląda?”
„A, ma takie rączki i nóżki….”
„Tatusiu, a cojedzą dudusie?”
„Mmm. Jedzą warzywa owoce….”
„A tato, a czy dudusie mają dzieci?”
„Noo, tak”
„To znaczy, że dudusie się rozmnażają?”
„Tak”
„A jak się nazywają dzieci dudusia?”
„Eee…dudusiątka.”
„A jak wyglądają dudusiątka?”
„Też mają rączki i nóżki…. tak samo jak dorosłe”
„A co jedzą dudusiątka?”
„Eeee….. mleczko piją…”
„Tato, a gdzie mieszkają dudusie?”
„DUPA!!!! POWIEDZIAŁEM DUPA.....

Idzie Jasio z ojcem na spacer. Nagle ojciec potyka się i mówi pod nosem:”dupa”.
„Co powiedziałeś tatusiu?”pyta Jasio. „Aaaa… powiedziałem…. duduś” odpowiada ojciec. „tatusiu, a co to jest duduś” pyta ciekawski bachor. „Aaa, wiesz synku duduś to takie zwierzątko”
„Tato, a jak on wygląda?”
„A, ma takie rączki i nóżki….”
„Tatusiu, a cojedzą dudusie?”
„Mmm. Jedzą warzywa owoce….”
„A tato, a czy dudusie mają dzieci?”
„Noo, tak”
„To znaczy, że dudusie się rozmnażają?”
„Tak”
„A jak się nazywają dzieci dudusia?”
„Eee…dudusiątka.”
„A jak wyglądają dudusiątka?”
„Też mają rączki i nóżki…. tak samo jak dorosłe”
„A co jedzą dudusiątka?”...
„Eeee….. mleczko piją…”
„Tato, a gdzie mieszkają dudusie?”
„DUPA!!!! POWIEDZIAŁEM DUPA

Idzie Jasio z ojcem na spacer. Nagle ojciec potyka się i mówi pod nosem:”dupa”.
„Co powiedziałeś tatusiu?”pyta Jasio. „Aaaa… powiedziałem…. duduś” odpowiada ojciec. „tatusiu, a co to jest duduś” pyta ciekawski bachor. „Aaa, wiesz synku duduś to takie zwierzątko”
„Tato, a jak on wygląda?”
„A, ma takie rączki i nóżki….”
„Tatusiu, a cojedzą dudusie?”
„Mmm. Jedzą warzywa owoce….”
„A tato, a czy dudusie mają dzieci?”
„Noo, tak”
„To znaczy, że dudusie się rozmnażają?”
„Tak”
„A jak się nazywają dzieci dudusia?”
„Eee…dudusiątka.”
„A jak wyglądają dudusiątka?”
„Też mają rączki i nóżki…. tak samo jak dorosłe”
„A co jedzą dudusiątka?”
„Eeee….. mleczko piją…”
„Tato, a gdzie mieszkają dudusie?...”
„DUPA!!!! POWIEDZIAŁEM DUPA

Idzie Jasio z ojcem na spacer. Nagle ojciec potyka się i mówi pod nosem:”dupa”.
„Co powiedziałeś tatusiu?”pyta Jasio. „Aaaa… powiedziałem…. duduś” odpowiada ojciec. „tatusiu, a co to jest duduś” pyta ciekawski bachor. „Aaa, wiesz synku duduś to takie zwierzątko”
„Tato, a jak on wygląda?”
„A, ma takie rączki i nóżki….”
„Tatusiu, a cojedzą dudusie?”
„Mmm. Jedzą warzywa owoce….”
„A tato, a czy dudusie mają dzieci?”
„Noo, tak”
„To znaczy, że dudusie się rozmnażają?”
„Tak”
„A jak się nazywają dzieci dudusia?”
„Eee…dudusiątka.”
„A jak wyglądają dudusiątka?”
„Też mają rączki i nóżki…. tak samo jak dorosłe”
„A co jedzą dudusiątka?”
„Eeee….. mleczko piją…”
„Tato, a gdzie mieszkają dudusie?”
„DUPA!!!! POWIEDZIAŁEM DUPA.

Szef dużego przedsiębiorstwa próbuje złapać swojego pracownika w związku z pilnym problemem. Ponieważ pracownika ciągle nie ma w pracy wybiera jego numer domowy. Telefon odbiera Jasiu i szeptem mówi: -
Słucham?
- Czy tata jest w domu? – zapytał szef
- Tak – wyszeptało dziecko
- Mogę z nim porozmawiać?
- Nie – ze zdziwieniem szef usłyszał wyszeptana odpowiedz
- A mama jest w domu?
- Tak – znów wyszeptało dziecko
- Mogę z nią porozmawiać?
- Nie – w odpowiedzi usłyszał szept
- A może jest jeszcze ktoś dorosły w domu?
- Tak, policjant – znowu szeptem
- No to czy mogę porozmawiać z policjantem?
- Nie, jest zajęty – dalej szept
- Czym zajęty?!
- Rozmawia z mama i tata i strażakiem – szept
Szef zaczął się powoli niepokoić, a w tle coraz głośniej narastał szum.
- Co to za hałas?
- Helikopter – ciągle szept
- A co on tam robi? – coraz bardziej zaniepokojony szef
- Grupa poszukiwawcza właśnie wylądowała – dalej szept
- A czego oni będą szukać?!. – już poważnie zaniepokojony, żeby nie powiedzieć przerażony szef.
A w słuchawce, dziecięcy głosik szeptem mówi tylko jedno słówko:
- Mnie

Szef dużego przedsiębiorstwa próbuje złapać swojego pracownika w związku z pilnym problemem. Ponieważ pracownika ciągle nie ma w pracy wybiera jego numer domowy. Telefon odbiera Jasiu i szeptem mówi: -
Słucham?
- Czy tata jest w domu? – zapytał szef
- Tak – wyszeptało dziecko
- Mogę z nim porozmawiać?
- Nie – ze zdziwieniem szef usłyszał wyszeptana odpowiedz
- A mama jest w domu?
- Tak – znów wyszeptało dziecko
- Mogę z nią porozmawiać?
- Nie – w odpowiedzi usłyszał szept
- A może jest jeszcze ktoś dorosły w domu?
- Tak, policjant – znowu szeptem
- No to czy mogę porozmawiać z policjantem?
- Nie, jest zajęty – dalej szept
- Czym zajęty?!
- Rozmawia z mama i tata i strażakiem – szept
Szef zaczął się powoli niepokoić, a w tle coraz głośniej narastał szum.
- Co to za hałas?
- Helikopter – ciągle szept
- A co on tam robi? – coraz bardziej zaniepokojony szef
- Grupa poszukiwawcza właśnie wylądowała – dalej szept
- A czego oni będą szukać?! – już poważnie zaniepokojony, żeby nie powiedzieć przerażony szef.
A w słuchawce, dziecięcy głosik szeptem mówi tylko jedno słówko:
- Mnie...

Szef dużego przedsiębiorstwa próbuje złapać swojego pracownika w związku z pilnym problemem. Ponieważ pracownika ciągle nie ma w pracy wybiera jego numer domowy. Telefon odbiera Jasiu i szeptem mówi: -
Słucham?
- Czy tata jest w domu? – zapytał szef
- Tak – wyszeptało dziecko
- Mogę z nim porozmawiać?
- Nie – ze zdziwieniem szef usłyszał wyszeptana odpowiedz
- A mama jest w domu?
- Tak – znów wyszeptało dziecko
- Mogę z nią porozmawiać?
- Nie – w odpowiedzi usłyszał szept
- A może jest jeszcze ktoś dorosły w domu?
- Tak, policjant – znowu szeptem
- No to czy mogę porozmawiać z policjantem?
- Nie, jest zajęty – dalej szept
- Czym zajęty?!
- Rozmawia z mama i tata i strażakiem – szept
Szef zaczął się powoli niepokoić, a w tle coraz głośniej narastał szum.
- Co to za hałas?
- Helikopter – ciągle szept
- A co on tam robi? – coraz bardziej zaniepokojony szef
- Grupa poszukiwawcza właśnie wylądowała – dalej szept
- A czego oni będą szukać?! – już poważnie zaniepokojony, żeby nie powiedzieć przerażony szef...
A w słuchawce, dziecięcy głosik szeptem mówi tylko jedno słówko:
- Mnie

Szef dużego przedsiębiorstwa próbuje złapać swojego pracownika w związku z pilnym problemem. Ponieważ pracownika ciągle nie ma w pracy wybiera jego numer domowy. Telefon odbiera Jasiu i szeptem mówi: -
Słucham?
- Czy tata jest w domu? – zapytał szef
- Tak – wyszeptało dziecko
- Mogę z nim porozmawiać?
- Nie – ze zdziwieniem szef usłyszał wyszeptana odpowiedz
- A mama jest w domu?
- Tak – znów wyszeptało dziecko
- Mogę z nią porozmawiać?
- Nie – w odpowiedzi usłyszał szept
- A może jest jeszcze ktoś dorosły w domu?
- Tak, policjant – znowu szeptem
- No to czy mogę porozmawiać z policjantem?
- Nie, jest zajęty – dalej szept
- Czym zajęty?!
- Rozmawia z mama i tata i strażakiem – szept
Szef zaczął się powoli niepokoić, a w tle coraz głośniej narastał szum.
- Co to za hałas?
- Helikopter – ciągle szept
- A co on tam robi? – coraz bardziej zaniepokojony szef
- Grupa poszukiwawcza właśnie wylądowała – dalej szept
- A czego oni będą szukać?! – już poważnie zaniepokojony, żeby nie powiedzieć przerażony szef.
A w słuchawce, dziecięcy głosik szeptem mówi tylko jedno słówko:
- Mnie.