Żona mówi do Małysza:
- Chyba będzie padać...
- A co znów nisko latam - odpowiada Adam.

-Mamo, kto to jest kochanek?
-Kochanek, córeczko, to tak jak mąż.
Tylko, że on nie zmywa naczyń.

Rozmawiają dwie panie.
-Jak się czuje pani mąż?
-Bardzo mnie niepokoi. Proszę pomyśleć, lekarz powiedział, że
zostały mu tylko trzy miesiące..
-Rozumiem...
-A on ma już miesiąc spóźnienia.

Idzie Czerwony Kapturek scieżką, patrzy a z krzaków wystaje głowa Wilka.
- Wilku czemu masz takie wielkie oczy?
- Kurde, nawet się spokojnie załatwić nie można...

Kończąc swój wykład z fizyki poświęcony energii i pracy, profesor zwraca się do studentów :
-Ijuż tylko jako zabawną ciekawostkę mogę państwu powiedzieć, że energia stracona w czasie stosunku płciowego równa jest pracy wykonanej przy zrzucaniujednej tonywęgla do piwnicy.
Wykładowca widzi, że w końcu sali błogo śpi jeden ze słuchaczy.
- Hej, panie - woła profesor - Ja tu opowiadamnawet żarty, a pan spi!
Na to się odzywa jedna ze studentek:
-Kolega jest bardzo zmęczony, bo wczoraj wrzucał do piwnicy cztery tony węgla.
-Ha, skąd pani tak dokładnie wie, że właśnie cztery tony? - pyta zdumiony profesor.
-Bo to była właśnie moja piwnica - odpowiada studentka.

Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, wszystko kojarzy mi się z sexem...
- A brom brała pani?
- A jeszcze żem dziś nie brombrała...

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, karmię mojego chłopa kluchami, aby nabrał sił i więcej mógł, no, wie pan, co...
- Droga pani. Od krochmalu, to tylko kołnierzyk stoi.

Przychodzi baba do lekarza z Murzynkiem na rękach: - Skąd u pani to niemowlę? - Miałam randkę w ciemno.

- Janie... czy cytryna ma nóżki?
- Nie, Panie...
- O cholera, znowu wycisnąłem kanarka do herbaty...

- Janie!
- Tak, Panie?
- Kto wysiusiał na śniegu: Wesołego Alleluja Panu Hrabiemu?
- Ja, Panie.
- Przecież nie umiesz pisać!
- Ale Pani Hrabina mnie prowadziła...

Hrabia do Jana:
- Janie, idź podlej kwiaty w ogrodzie.
- Ale przecież pada deszcz.
- To weź parasol.

Na terytorium Indian położono drogę żelazną. Wódz postanowił powitać osobiście pierwszy przejeżdżający pociąg.
Stanął na torach, podniósł rękę w geście powitania a lokomotywa ... nawet nie zwolniła i przejechała po nim jak po łysej kobyle.
Wódz ciężko ranny odzyskuje przytomność w swoim tipi, gdy nagle słyszy zza ściany narastający gwizd.
Zrywa się na równe nogi, wyskakuje na zewnątrz, patrzy a tam czajnik z gwizdkiem ... Zrzuca go na ziemię, kopie, depcze, wali weń toporkiem.
Żona do niego woła:
- Uspokój się, co robisz ?!
A wódz na to:
- Zabić gnojka, póki mały !!!

Małgosia opowiada mamie w wycieczce:
-I wtedy Jasio kazał mi wejść na drzewo...
-Pewnie chciał podejrzeć twoje figi?
-Taka głupia to ja nie jestem. Wcześniej je zdjęłam!

Kubuś Puchatek i Prosiaczek płyną kajakiem.
Nagle Puchatek uderzył wiosłem Prosiaczka.
- Za co, Puchatku? - pyta Prosiaczek
- A bo wy świnie zawsze coś knujecie!

Stoi baba na stopa, zatrzymał się przy niej rowerzysta i mówi:
- wsiadaj pani
Baba usiadła na ramę, przejechali kilka metrów, baba mówi:
- nie zauważył pan że jestem naga ?
a na to chłop:
- a czy pani nie zauważyła że ten rower niema ramy !!!