| Młody mol pierwszy raz wyleciał z szafy aby się rozejrzeć. Po kilku minutach wraca a stary mol
pyta: - I jak poszło? - Chyba dobrze...-mówi młody mol.....wszyscy klaskali. |
13.09.2010 17:48:35, Konto usunięte |
| Pewien mieszkaniec Homla, przemysłowiec jechał w podróż handlową do Warszawy. Zatrzymał się w
małym miasteczku, banku nie ma, hotel lichy. A on miał 30 tysięcy rubli, bo to było za carskich
czasów. Myśli sobie pójdę do swojego przywódcy duchowego, akurat to był rabin, pójdę, może
u niego te 30 tysięcy rubli zdeponuję. Poszedł, a rabin mówi: - Słucham cię? - Rabe, ja chciałbym u ciebie zdeponować trzydzieści tysięcy rubli... Ale rabin na to: - Nie, no kochany tak to nie ma. Musimy mieć świadków. Rabin zawołał dwóch najzacniejszych ludzi w mieście i mówi: - Słuchajcie, ten oto przemysłowiec z Homla, chce u mnie zdeponować 30 tysięcy rubli. W obecności świadków, rabin wziął od niego te pieniądze, schował, a uspokojony właściciel poszedł do hotelu. Rano przychodzi do rabina i mówi: - Dzień dobry, poproszę moje trzydzieści tysięcy rubli.. - Jakie 30 tysięcy rubli, oszuście jeden - oburzył się rabin. - No jakże, przecież tu dwóch najzacniejszych ludzi w tym mieście było świadkami, jak ci dawałem te pieniądze! Rabin mówi: - Zaraz kochany! Wezwał tych dwóch szlachetnych mężczyzn i mówi: - Ten oto, przemysłowiec z Homla, twierdzi, że zostawił u mnie 30 tysięcy rubli. - Jakie 30 tysięcy? - zdziwili się zacni i wyszli. Wtedy Rabin wyjął pieniądze, 30 tysięcy rubli, wręcza mu i mówi; - Masz. - Boże! - krzyczy przemysłowiec - przecież ja mogłem całkowicie umrzeć na zawał serca. - To nie o to chodzi - mówi rabin - ja ci chciałem pokazać z kim ja muszę pracować.. |
13.09.2010 14:54:58, Konto usunięte |
| Rozmawia ze sobą dwóch informatyków: - Chodź pogadamy o czymś innym, bo ciągle tylko te komputery. - No dobra..... To może pogadamy o dupach. Kilka minut ciszy. Nagle jeden mówi: - A ja mam karte graficzną do dupy. |
10.09.2010 16:27:11, Konto usunięte |
| Do Urzędu Stanu Cywilnego przychodzi Indianin i mówi: - Chciałbym zmienić swoje nazwisko... - A jak się pan nazywa??? - Waleczny Orzeł Spadający z Nieba na Wrogów i Uderzający Ich Znienacka. - A jak chce się pan nazywać?? - Jebudu!!! |
10.09.2010 16:18:15, Konto usunięte |
| :* |
05.09.2010 22:31:46, Konto usunięte |
| Koło Gospodyń Wiejskich zorganizowało wycieczkę do Warszawy. Po powrocie kobiety poszły do
spowiedzi. Każda po kolei opowiada o wycieczce i każda mówi, że zdradziła męża. W pewnym
momencie ksiądz się zdenerwował, walnął ręką w konfesjonał i zawołał: - Cholera, jak jest dobra wycieczka, to księdza nie zabiorą! |
04.09.2010 13:37:20, .......... |
| Idą dwa koty przez pustynię. Mija godzina, dwie, trzy i nagle jeden mówi: -Ty stary, nie ogarniam tej kuwety. |
04.09.2010 13:27:48, .......... |
| Na policję zgłasza się Gabryś -Więc mówi Pan, że Pana teściowa zniknęła z domu przed tygodniem? To dlaczego zawiadamia nas pan o tym dopiero dzisiaj? -Nie mogłem uwierzyć w swoje szczęście... |
29.08.2010 10:07:31, .......... |
| Wraca facet do domu i od progu krzyczy: - Jessss wygrałem w lotto, jest udało się SZEŚĆ, SZÓSTKAAA! Wydziera się zadowolony z siebie. Patrzy, a tu żona siedzi smutna i płacze. - Co się stało? - Mama mi dziś umarła. Facet wrzeszczy: - Jessssssssssst K****a KUMULACJA |
29.08.2010 10:05:24, .......... |
| Wraca pijany mąż do domu po dwóch dniach balangi. Żona chcąc dla odmiany pokazać jaka to ona
jest dobra i wyrozumiała, rozbiera go i mówi: - O, mój ty biedaku, znowu te delegacje, ależ jesteś zmęczony. Znajduje kolczyk w kieszonce: - Będziesz im to naprawiał? Widzi ślady szminki na koszuli: - Znowu ta ślepa sekretarka ochlapała cię winem... Ściąga mu spodnie i widzi damskie figi. Zaniemówiła, a mąż: - No, kombinuj, mała, kombinuj... |
28.08.2010 10:42:01, .......... |
| Ksiądz dostał cynk od znajomego proboszcza z innej parafii, że ma do niego przyjechać biskup na
wizytację. Poszedł więc na targ kupić coś do jedzenia. Zauważywszy wielką rybę mówi do sprzedawcy: - Jaka piękna duża ryba! - No sam tego skurwiela złowiłem! - Ależ pan jest wulgarny! - Niech się ksiądz nie denerwuje, to taka nazwa tej ryby tak jak szczupak czy okoń. Ksiądz kupił rybę i zaniósł na plebanię gdzie była zakonnica. - Jaka piękna duża ryba! - powiedziała zakonnica. - No, a ciężki skurwiel! - Ale się ksiądz wyraża! - Ale siostro to taka nazwa tej ryby tak jak choćby sum czy płoć. Niech siostra oskrobie tę rybę. Zakonnica zaczęła pracę kiedy do kuchni weszła kucharka. - Jaka piękna rybka! - No, jak ja tego skurwiela oskrobię to pani go usmaży. - A skąd u siostry takie słownictwo dzisiaj?! - To taka nazwa tej ryby jest, jak szczupak czy coś... Na wieczór siedzą przy stole Biskup, proboszcz i zakonnica a kucharka wnosi gotową rybę. - Jaka piękna duża ryba! - zachwyca się biskup. - Ja tego skurwiela kupiłem! - A ja tego skurwiela skrobałam! - A ja tego skurwiela usmażyłam! Ksiądz biskup wyciąga z teczki 0,7 litra i mówi: - Kurwa! Widzę, że tu sami swoi! |
27.08.2010 16:20:28, Piotr |
| Wchodzi facet do autobusu i kasuje 100 biletów. - Po co Pan kasuje tyle biletów - pyta się kanar. - No wie Pan - jak zgubię pierwszy, to zostanie mi drugi, jak zgubię drugi to... - Co się stanie jak Pan zgubi wszystkie bilety? - To mam jeszcze miesięczny. |
25.08.2010 18:13:36, Konto usunięte |
| Mąż: - Może wypróbujemy dziś wieczorem inną pozycję? Żona: - Z przyjemnością. Ty stań przy zlewie, a ja usiądę w fotelu i będę pierdzieć. |
23.08.2010 08:27:21, stokrotka |
| Trzej przestępcy jadą do wiezienia. Każdy z nich ma przy sobie jedną rzecz, dzięki której będzie mieć zajęcie w wiezieniu. Nagle jeden więzień pyta siedzącego obok: - Co wziąłeś ze sobą? Ten wyciąga farbki i mówi: - Będę malować, czas mi szybko zleci. A ty co wziąłeś? - Karty. Będę grał dla zabicia czasu. Trzeci siedzi cicho w kącie i tylko uśmiecha się. Oni do niego: - Czemu się śmiejesz? Trzeci wyciąga pudełko tamponów i mówi: - Ja mam to! - A co ty będziesz z tym robił? Trzeci spogląda na pudełko tamponów i zaczyna czytać: - Mogę jeździć konno, pływać i jeździć na rolkach... |
23.08.2010 08:26:09, stokrotka |
| Ksiądz dowiedział się, że do jego parafii wybiera się biskup z wizytacją. A że biskup zawsze
zostaje na kolacji, ksiądz poszedł na targ kupić coś do jedzenia. Przechodząc obok stoiska z
rybami, mówi: - Jaka piękna, duża ryba! Sprzedawca: - Pięknego mam dziś skurwiela? Ksiądz się obruszył: - Panie, piękna duża ryba, ale żeby przy księdzu używać takich słów? Wstyd! - Ale proszę księdza! Skurwiel to nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg. - Aaa, teraz rozumiem. Poproszę tego skurwiela. Przychodzi ksiądz na parafię i pokazuje rybę siostrze zakonnej. Zakonnica: - Jaka piękna, duża ryba! Ksiądz: - Ładnego skurwiela kupiłem, co? - Ojej, czemu ksiądz używa takiego słownictwa? - Niech się siostra nie denerwuje. Skurwiel to nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg. - Aaa, rozumiem. Ksiądz polecił zakonnicy, aby przygotowała skurwiela na kolację z biskupem. Po kwadransie zakonnica skrobie rybę w kuchni, a tu wchodzi kucharka. - Jaka piękna, duża ryba! - mówi kucharka. Siostra na to: - Piękny skurwiel, prawda? - Ale siostra dziś używa słów! - obrusza się kucharka. Siostra wyjaśnia: - Skurwiel to nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg. Siostra dokończyła skrobać rybę i poprosiła aby kucharka przygotowała ją na kolację z biskupem. Wieczorem przyjechał biskup. Usiadł przy stole z księdzem i zakonnicą, rozmawiają, a po chwili kucharka wnosi na stół główne danie kolacji - rybę. Ksiądz biskup: - Jaka piękna, duża ryba! Proboszcz: - Ja tego skurwiela kupiłem! Zakonnica: - Ja tego skurwiela skrobałam! Kucharka: - A ja tego skurwiela usmażyłam! Ksiądz biskup uśmiechnął się, wyjął z torby litr wódki i mówi: - K...a, widzę, że tu sami swoi! |
23.08.2010 08:25:31, stokrotka |
