forum

Opowiadania
i fantazje

Śmieszne :)

  1. Konto usunięte 07.12.2009 r. 09:21:16

    Podczas pierwszej połowy wakacji wraz z moim najlepszym kumplem nudziliśmy się w naszym rodzinnym mieście - Amsterdamie.
    Myśleliśmy, że nic już się nie wydarzy, aż do momentu gdy pewien tajemniczy osobnik zaoferował nam bilety do Anglii tłumacząc, że w ostatniej chwili zachorowała jego dziewczyna. Okazało się, że facet nie żartował. Jego dziewczyna faktycznie leżała w szpitalu. Zabrzmi to może okrutnie, ale dzięki niej wylądowaliśmy w cztero-gwiazdkowym hotelu.
    Hotel był naprawdę imponujący i leżał na skraju olbrzymiego lasu nad którym jakby wisiało coś w powietrzu. Powietrze wydawało się ciężkie i lepkie, tak jak chwilę przed gwałtowną burzą. Ale niebo było czyste i tylko niewielkie chmurki tańczyły na niebie. Pod wieczór również nic się nie działo co zapowiadałoby jakieś kłopoty. Poszliśmy spać po północy. Obudziliśmy się nazajutrz zaraz po ósmej. Kelner przyniósł nam śniadanie do łóżka co wywołało w nas wspaniałe uczucie bogactwa i przypomniało nam, że mamy wakacje. Zaraz po śniadaniu mój przyjaciel zaproponował mi spacer po pobliskim lesie. Bez zastanowienia zgodziłam się na wyprawę. Postawiłam jednak jeden warunek - że będę mogła ze sobą zabrać swój niezbędnik (scyzoryk, linę, nóż, itp.). Las był piękny, rosa mieniła się na liściach paproci. W powietrzu jednak wisiało coś, co dziwnie niepokoiło i powodowało narastające w nas uczucie strachu. W oddali zauważyłam rozdroże. Jedna z dróg była wydawała się piękna i jasna. Druga natomiast była ciemna i tajemnicza.
    Początkowo jasna droga zrobiła się ciemna. Nadeszła burza. Pioruny bez ustanku atakowały nasze zmoczone ciała. Spojrzałam na swojego kolegę. To dziwne, ale on... zaczął świecić!
    Przeraziłam się i nie wiedziałam co mam zrobić. Najpierw poprawiłam podpaskę. Leżała nierówno i uwierała mnie. Ze zgrozą także zauważyłam jak niebo nagle cichnie i wielki ptak pojawia się nade mną. Nagle okazało się, że to nie był zwykły kozik lecz mała składana piła mechaniczna marki MacGaywer!
    Rozpłatałam ptaka od nóg po dziób. Gdy nagle... Wyciągnąłem kotleta i połączyłem się z satelitą NASA która wystrzeliwuje promień w kierunku strażników, gdy nagle ciała strażników zmutowały się w pieska-szmaciankę: Władcę Płomieni... Dalej nie pamietam co sie wydarzyło