-najpierw ją całował,potem dotykał,a potem poszli do gabinetu,rozebrał ją i wsadził...
-dobrze synku,w niedziele opowiesz to przy kolacji,tak,żeby wszyscy słyszeli.
Nadeszła niedziela,rodzina przy stole,mama daje synkowi znak,żeby zaczął opowiadać
Jasiu:
-No więc tatuś całował i obmacywał pokojówkę,potem zabrał ją do gabinetu,rozebrał ją i wsadził...wsadził...yyy mamo jak się nazywa to coś co ssiesz naszemu szoferowi???
Karelia
22.06.2012 r. 19:57:35
taką razą (co by tak po żeńsku było) przypomnę porucznika rżewskiego, który mnie wciąż rozbawia:
- Poruczniku, czy pan jest szlachcicem?
- Oczywiście! Mam takie wielkie drzewo genealogiczne, że damy mdleją....
-------------------
Rżewski stoi na balu. I pali papierosa, bacznie patrząc na kobiety. Wtem podchodzi do niego urocza niewiasta.
- Tańczy pan poruczniku?
- Kobieto, ja nienawidzę tańczyć. Stoję to sobie i patrzę na tych wyginających się kretynów...
- A czytał pan może \"Wojnę i pokój\"?
- Ja?! \"Wojnę i pokój\"?! Ja nienawidzę czytać! Kiedyś wziąłem w ręce to opasłe g*wno, to myślałem, że sam się ze **cenzura** , jak przewróciłem pierwszą kartkę, a później...
- A czy podoba się panu Paryż?
- Paryż-sraryż... K*rwa, przecież to popierdzielone miasto! Jak ja nienawidzę Paryża... Bulwary-srary, uliczki-sryczki... Żmierinka to dopiero miasto. I na fortepian n*srać można i k*rewki poobmacywać...
- Poruczniku, a czy...?
- Nie!
- Poruczniku, a...
- Nie!!!
Dziewczyna odwraca się na pięcie i odchodzi.
- Ot, **cenzura** , poszła sobie... - mruczy Rżewski. - I znów nie udało się zawrzeć znajomości.
-------------------------
Jedzie pociągiem dama, Anglik, Francuz i porucznik Rżewski. Cisza. Nagle
dama głośno puszcza bąka.
- Przepraszam, boli mnie żołądek - dzielnie bierze na siebie incydent
dobrze wychowany Francuz.
Po chwili dama znów głośno psuje powietrze.
- Przepraszam, żołądek nie wytrzymał... - winę na siebie bierze Anglik.
Wstaje porucznik Rżewski.
- Panowie, idę zapalić na korytarz. Jak ona jeszcze raz pierdnie,
powiedzcie, że to ja.
Karelia
22.06.2012 r. 20:00:37
no i oczywiście majstersztyk:
Porucznik Rżewski spaceruje z Nataszą po lesie. Jako, że porucznik coś milkliwy, Natasza próbuje podjąć konwersację :
- Niech pan popatrzy, poruczniku, jak tu cudownie - las szumi, ptaszki śpiewają .
- A propos ptaszków - ożywił się Rżewski - kornetowi Obłońskiemu
mieści się na **cenzura** u pięć drozdów i trzy wróble!
- Poruczniku! Fuj! Jaki pan... prostolinijny! - spłoniła się Natasza.
- A propos prostolinijny - jak kornet Obłoński krowę jebał, to jej się rogi wyprostowały!
- Boże, poruczniku, niech pan natychmiast przestanie! Pan ma w głowie próżnię !
- A propos próżni - jak Obłoński **cenzura** a z krowy wyciągał, to stóg siana pyskiem zassała!
Iwona*
23.06.2012 r. 10:24:28
Są 90-te urodziny dziadka. Jasiu przychodzi do niego i mówi:
- Dziadziuś, mam dwie wiadomości - dobrą i złą, którą wolisz najpierw?
- Dobrą.
- Na twoich urodzinach będą striptizerki!
- Oooo, bardzo fajnie. A ta zła?
- Będą w twoim wieku!
Karelia
23.06.2012 r. 12:32:00
DRI, po kawale o żółwiu posikałam się na mokro
Karelia
23.06.2012 r. 12:37:20
dobre
Karelia
23.06.2012 r. 14:04:08
Karelia
23.06.2012 r. 14:05:33
cytat:
Rosjanie grają fair, oddają nam piłkę.
Litwę by nam oddali, sk*rwysyny.
Karelia
23.06.2012 r. 14:07:26
cytat2:
A jednak mam coś z kobiety...
Gdy wchodzę do sklepu monopolowego wpadam w szał zakupów.
Karelia
23.06.2012 r. 14:09:50
cytat3:
W książce od niemca mam temat co oznacza mniej więcej ,,Dziękujemy za miłe dni spędzone w Polsce\"
To na bank jest aluzja do drugiej wojny światowej
Karelia
25.06.2012 r. 18:10:20
to do ostatniego
antek
25.06.2012 r. 19:03:44
Jasio pyta się taty
-Tato czym się różni teoria od praktyki
-idź spytaj się siostry czy odda się za milion zł
- tak odda
- idź bo mamy i zadaj to samo pytanie
-tak odda
- teraz do brata z tym samum pytaniem
- Też odda
-Widzisz synu ,teoretycznie jesteśmy milionerami a praktycznie mamy w domu dwie ku---y i pe---a
kaja
02.12.2012 r. 12:45:24
Wyobraź sobie, że Twoje lewe udo to Wielkanoc, a twoje prawe udo to Boże Narodzenie. Czy mogę wpaść i odwiedzić Cię między świętami?
kaja
02.12.2012 r. 12:48:01
Ona i On leżą w łóżku, intymna sytuacja.
Ona:
- Połóż ręke na mym łonie
On:
-A co to jest mymłon??
kaja
02.12.2012 r. 12:57:10
Żona do męża:
- Idź kupić bułki.
- Ile mam kupić?
- No nie wiem, tyle kup, żeby starczyło na kolację i śniadanie.
Mąż zirytowanym głosem:
- Jak kupię za mało, albo za dużo, to znów będzie awantura, powiedz, ile mam kupić? Żona (z zalotnym spojrzeniem): - Kup tyle bułek, ile razy się wczoraj kochaliśmy.
Mąż poszedł do sklepu. Staje przed ekspedientką i mówi:
- Poproszę siedem bułek. Albo nie, da pani pięć bułek, loda i kakao.
kaja
02.12.2012 r. 12:58:28
Malwina
02.12.2012 r. 16:48:37
Dostała gospodyni ze wsi skierowanie do sanatorium, ale jest problem, bo ma krowę, którą wydoić może tylko ona. Mówi do męża:
- Co zrobimy? Ona nie dopuści nikogo do siebie, nie pozwoli się wydoić.
Mąż:
- Jakoś sobie poradzę, ubiorę twoją chustkę, bluzkę i zapaskę, i może jakoś się uda.
Gospodyni wyjechała, a gospodarz się bierze do dojenia, ubrał się w ciuchy żony i do krowy. Ledwo doszedł a krowa mu ryp lewą nogą, facet fik i leży. Wziął sznur i lewą nogę uwiązał do ściany i znowu do dojenia. Dup, tym razem krowa prawą nogą wywaliła gościa na koniec stajni.
- O żesz ty, ja nie dam rady? - Powiedział
Wziął znowu sznur i prawą nogę przywiązał do ściany z drugiej strony. Krowa w rozkroku spętana - teraz cię wydoję. Siada na zydelku, a krowa mu ogonem świst - i znowu facet wylądował na glebie. Wkurzony na maxa wyciąga pasek ze spodni i ogon krowy na pasku mocuje do sufitu.
- Mam cię, już teraz mi nie fikniesz.
Nagle spadają mu portki, bo pasek na krowim ogonie, wchodzi sąsiad, widzi to i pyta
- Cóż ty Franek robisz?
- A dupcem, bo jak ci powiem że doję krowę to i tak mi nie uwierzysz.
Jasio przybiega do mamy i mówi:
-mamo,widziałem,jak tatuś robił coś z pokojówką.
-tak?a co takiego?
-najpierw ją całował,potem dotykał,a potem poszli do gabinetu,rozebrał ją i wsadził...
-dobrze synku,w niedziele opowiesz to przy kolacji,tak,żeby wszyscy słyszeli.
Nadeszła niedziela,rodzina przy stole,mama daje synkowi znak,żeby zaczął opowiadać
Jasiu:
-No więc tatuś całował i obmacywał pokojówkę,potem zabrał ją do gabinetu,rozebrał ją i wsadził...wsadził...yyy mamo jak się nazywa to coś co ssiesz naszemu szoferowi???
taką razą (co by tak po żeńsku było) przypomnę porucznika rżewskiego, który mnie wciąż rozbawia:
- Poruczniku, czy pan jest szlachcicem?
- Oczywiście! Mam takie wielkie drzewo genealogiczne, że damy mdleją....
-------------------
Rżewski stoi na balu. I pali papierosa, bacznie patrząc na kobiety. Wtem podchodzi do niego urocza niewiasta.
- Tańczy pan poruczniku?
- Kobieto, ja nienawidzę tańczyć. Stoję to sobie i patrzę na tych wyginających się kretynów...
- A czytał pan może \"Wojnę i pokój\"?
- Ja?! \"Wojnę i pokój\"?! Ja nienawidzę czytać! Kiedyś wziąłem w ręce to opasłe g*wno, to myślałem, że sam się ze **cenzura** , jak przewróciłem pierwszą kartkę, a później...
- A czy podoba się panu Paryż?
- Paryż-sraryż... K*rwa, przecież to popierdzielone miasto! Jak ja nienawidzę Paryża... Bulwary-srary, uliczki-sryczki... Żmierinka to dopiero miasto. I na fortepian n*srać można i k*rewki poobmacywać...
- Poruczniku, a czy...?
- Nie!
- Poruczniku, a...
- Nie!!!
Dziewczyna odwraca się na pięcie i odchodzi.
- Ot, **cenzura** , poszła sobie... - mruczy Rżewski. - I znów nie udało się zawrzeć znajomości.
-------------------------
Jedzie pociągiem dama, Anglik, Francuz i porucznik Rżewski. Cisza. Nagle
dama głośno puszcza bąka.
- Przepraszam, boli mnie żołądek - dzielnie bierze na siebie incydent
dobrze wychowany Francuz.
Po chwili dama znów głośno psuje powietrze.
- Przepraszam, żołądek nie wytrzymał... - winę na siebie bierze Anglik.
Wstaje porucznik Rżewski.
- Panowie, idę zapalić na korytarz. Jak ona jeszcze raz pierdnie,
powiedzcie, że to ja.
no i oczywiście majstersztyk:
Porucznik Rżewski spaceruje z Nataszą po lesie. Jako, że porucznik coś milkliwy, Natasza próbuje podjąć konwersację :
- Niech pan popatrzy, poruczniku, jak tu cudownie - las szumi, ptaszki śpiewają .
- A propos ptaszków - ożywił się Rżewski - kornetowi Obłońskiemu
mieści się na **cenzura** u pięć drozdów i trzy wróble!
- Poruczniku! Fuj! Jaki pan... prostolinijny! - spłoniła się Natasza.
- A propos prostolinijny - jak kornet Obłoński krowę jebał, to jej się rogi wyprostowały!
- Boże, poruczniku, niech pan natychmiast przestanie! Pan ma w głowie próżnię !
- A propos próżni - jak Obłoński **cenzura** a z krowy wyciągał, to stóg siana pyskiem zassała!
Są 90-te urodziny dziadka. Jasiu przychodzi do niego i mówi:
- Dziadziuś, mam dwie wiadomości - dobrą i złą, którą wolisz najpierw?
- Dobrą.
- Na twoich urodzinach będą striptizerki!
- Oooo, bardzo fajnie. A ta zła?
- Będą w twoim wieku!
DRI, po kawale o żółwiu posikałam się na mokro
dobre
cytat:
Rosjanie grają fair, oddają nam piłkę.
Litwę by nam oddali, sk*rwysyny.
cytat2:
A jednak mam coś z kobiety...
Gdy wchodzę do sklepu monopolowego wpadam w szał zakupów.
cytat3:
W książce od niemca mam temat co oznacza mniej więcej ,,Dziękujemy za miłe dni spędzone w Polsce\"
To na bank jest aluzja do drugiej wojny światowej
to do ostatniego
Jasio pyta się taty
-Tato czym się różni teoria od praktyki
-idź spytaj się siostry czy odda się za milion zł
- tak odda
- idź bo mamy i zadaj to samo pytanie
-tak odda
- teraz do brata z tym samum pytaniem
- Też odda
-Widzisz synu ,teoretycznie jesteśmy milionerami a praktycznie mamy w domu dwie ku---y i pe---a
Wyobraź sobie, że Twoje lewe udo to Wielkanoc, a twoje prawe udo to Boże Narodzenie. Czy mogę wpaść i odwiedzić Cię między świętami?
Ona i On leżą w łóżku, intymna sytuacja.
Ona:
- Połóż ręke na mym łonie
On:
-A co to jest mymłon??
Żona do męża:
- Idź kupić bułki.
- Ile mam kupić?
- No nie wiem, tyle kup, żeby starczyło na kolację i śniadanie.
Mąż zirytowanym głosem:
- Jak kupię za mało, albo za dużo, to znów będzie awantura, powiedz, ile mam kupić? Żona (z zalotnym spojrzeniem): - Kup tyle bułek, ile razy się wczoraj kochaliśmy.
Mąż poszedł do sklepu. Staje przed ekspedientką i mówi:
- Poproszę siedem bułek. Albo nie, da pani pięć bułek, loda i kakao.
Dostała gospodyni ze wsi skierowanie do sanatorium, ale jest problem, bo ma krowę, którą wydoić może tylko ona. Mówi do męża:
- Co zrobimy? Ona nie dopuści nikogo do siebie, nie pozwoli się wydoić.
Mąż:
- Jakoś sobie poradzę, ubiorę twoją chustkę, bluzkę i zapaskę, i może jakoś się uda.
Gospodyni wyjechała, a gospodarz się bierze do dojenia, ubrał się w ciuchy żony i do krowy. Ledwo doszedł a krowa mu ryp lewą nogą, facet fik i leży. Wziął sznur i lewą nogę uwiązał do ściany i znowu do dojenia. Dup, tym razem krowa prawą nogą wywaliła gościa na koniec stajni.
- O żesz ty, ja nie dam rady? - Powiedział
Wziął znowu sznur i prawą nogę przywiązał do ściany z drugiej strony. Krowa w rozkroku spętana - teraz cię wydoję. Siada na zydelku, a krowa mu ogonem świst - i znowu facet wylądował na glebie. Wkurzony na maxa wyciąga pasek ze spodni i ogon krowy na pasku mocuje do sufitu.
- Mam cię, już teraz mi nie fikniesz.
Nagle spadają mu portki, bo pasek na krowim ogonie, wchodzi sąsiad, widzi to i pyta
- Cóż ty Franek robisz?
- A dupcem, bo jak ci powiem że doję krowę to i tak mi nie uwierzysz.
Jasiu przybiega do mamy z płaczem:
-A tata mnie pobił 2 razy
- Za co?
-Raz, kiedy pokazałem mu świadectwo
- A drugi?
- Kiedy zorientował się, że to jego