Rysuję obraz na okna szkle Wiatr szalony za mną wciąż krzyczy Dłoń na piasku tworzy uczuć wstęgę Za serca zwierciadłem ziarna kolejno liczy Okruchem jednym upajam się namiętnie Drabiną do nieba pośpiesznie zmierzam Wbrew temu, co pragnę, czas nadal biegnie Choć w pragnień bezmiarze go nie odmierzam W studni wpomnień zatapiam każdy uśmiech Zabijam bóle i kradnę nadzieję Tonę w Słońca promieńi żarze Usypiam swą duszę - do gwaizd się śmieję
Rysuję obraz na okna szkle
Wiatr szalony za mną wciąż krzyczy
Dłoń na piasku tworzy uczuć wstęgę
Za serca zwierciadłem ziarna kolejno liczy
Okruchem jednym upajam się namiętnie
Drabiną do nieba pośpiesznie zmierzam
Wbrew temu, co pragnę, czas nadal biegnie
Choć w pragnień bezmiarze go nie odmierzam
W studni wpomnień zatapiam każdy uśmiech
Zabijam bóle i kradnę nadzieję
Tonę w Słońca promieńi żarze
Usypiam swą duszę - do gwaizd się śmieję