W przedszkolu Jasiu siedzi na nocniczku i płacze. - Dlaczego płaczesz? - pyta pani wychowawczyni - Bo pani Zosia powiedziała, że jak ktoś nie zrobi kupki to nie pójdzie na spacer. - I co? Nie możesz zrobić... - Ja zrobiłem, ale Wojtek mi ukradł !!!

- Nauczycielka prosi Jasia:
- Jasiu wytrzyj tablicę.
- Nie.
- Jasiu wytrzyj!
- No dobra. Ale gdzie jest szmatka?
- Poszukaj gdzieś w szafce.
- Przez ten czas nauczycielka pyta dzieci:
- Kochane dzieci co napisalibyście na moim grobie gdybym umarła?
A Jasiu znalazł szmatę i mówi:
- Tu leży ta szmata!

Jaś z babcią idą do kościoła ksiądz mówi za duszę Jana za duszę Piotra .Jasio mówi do babci chodź babciu bo nas też ten ksiądz zadusi.

Jest Boże Narodzenie. Jaś wracając z dużego pokoju, gdzie stoi choinka, mówi do mamy, która jest w kuchni:
-Mamo, choinka się pali.
-Nie mów się "pali", tylko "świeci".
Po chwili Jaś znowu mówi do mamy:
-Mamo, firanka też się świeci.

Jasiu czeka z mamą na samolot.
Jasiu - Mamo chce mi się siku!
Mama - Nie bo zaraz przyleci samolot.
Po kilku minutach.
Jasiu - Leci!
Mama - Gdzie!?
Jasiu - Po nogawkach!

Podpity facet wytacza się z baru i trafia na swoją teściową.
- Co cię widzę to wychodzisz z knajpy!
- A co by mamusia chciała - bełkoce - żebym nigdy nie wychodził?

- Co ci się stało w oko?
- Dostałem śrubokrętem od sąsiadki.
- Przez przypadek?
- Nie, przez dziurkę od klucza.

Wchodzi do baru facet z krokodylem.
- Proszę wyjść! On jest niebezpieczny!
- On jest bardzo miły, i nikomu nie zrobi krzywdy, mogę to udowodnić.
- Dobrze, jeżeli wszyscy goście uznają, że nie ma zagrożenia, to może pan zostać.
Facet prowadzi krokodyla na środek sali, wali go pięścią trzy razy w łeb i mówi:
- Otwórz pysk!
Krokodyl otwiera, facet zdejmuje gacie i wkłada przyrodzenie do paszczy gada, następnie wali go znów trzy razy w łeb i mówi:
- Zamknij pysk!
Krokodyl zamyka, i wszyscy widzą jak zęby krokodyla zatrzymują się o centymetry od ważnych organów. Facet chowa interes i pyta:
- A może ktoś jeszcze chce spróbować?
W odpowiedzi słychać głos jednej z obecnych tam kobiet:
- Ja bym chętnie spróbowała, jeśli pan obieca, że nie będzie mnie bił w głowę...

- Czy mogę prosić o rękę pana córki?
- A co, nie masz swojej - zażartował ojciec
- Mam, ale jest już zmęczona. - odpowiedział poważnie kandydat.

Nad umierającym Szkotem gromadzi się cala rodzina:
- Czy zrobimy ojcu pogrzeb pierwszej klasy? - rzekł najstarszy syn konającego.
- Nie widzę powodu. Wystarczy druga.
- Trzecia także jest nie najgorsza - dodał młodszy syn.
- Jeśli chcecie - powiedział ostatkiem sil Szkot - to mogę iść pieszo.

Mały Szkot mówi do ojca:
- Tato, kup mi na urodziny łyżwy!
- Przecież latem nie jeździ się na łyżwach!
- To kup mi w zimie.
- Ale w zimie nie masz urodzin!

Młody McIntosh wybrał się w podróż do Francji. Po powrocie ojciec wypytuje go o
wrażenia.
- Ach, wspaniale - opowiada młody Szkot - piękny kraj! Tylko ludzie jacyś dziwni. Wyobraź sobie, że pewnego razu, o drugiej w nocy do mojego hotelowego pokoju wpada facet w piżamie, coś wrzeszczy, wymachuje rękami, tupie. Złapał wazon stojący na stole, rzucił nim o podłogę, wreszcie wybiegł trzaskając drzwiami.
- A ty co na to? - pyta zdziwiony ojciec.
- Nic, ojcze, dalej sobie grałem na kobzie!

Szkot wysłał żonę na wakacje na Karaiby. Po tygodniu otrzymuje depeszę z hotelu:
"Pańska żona się utopiła STOP Jej zwłoki oklejone krewetkami wyłowiła straż przybrzeżna STOP Co robić? STOP".
Szkot idzie na pocztę i nadaje telegram:
"Krewetki sprzedać STOP Pieniądze przelać na moje konto STOP Przynętę zarzucić ponownie STOP".

Szkot wsiada z dużym workiem do autobusu. Podchodzi do niego konduktor i mówi:
- Będzie pan musiał zapłacić również za bagaż.
Szkot rozwiązuje worek i mówi:
- Wychodź, synku i tak trzeba zapłacić...

Stary wędkarz postanowił połowić trochę pod lodem. Wybrał się więc na zamarznięte jezioro, wyciął przerębel, zarzucił wędkę i czeka. Mija godzina, dwie, żadnego brania. Zmarzł na kość, już miał wracać do domu gdy zauważył młodego chłopaka, który wybrał stanowisko obok. Wyciął przerębel, zarzucił wędkę i wyciągnął piękną sztukę. Po kilku minutach następną, i następną...
- Słuchaj, jak ty to robisz? - zapytał zaskoczony weteran - ja tu cały dzień siedzę i nic nie złapałem, a ty w kwadrans wyciągnąłeś 3 piękne sztuki.
- Uoaki ucha yc euue.
- Co powiedziałeś?
- Uoaki ucha yc euue.
- Nic nie rozumiem chłopcze, powiedz to powoli.
Chłopak zniecierpliwiony wypluł coś na rękę i powiedział:
- Robaki muszą być ciepłe...