Grupa studentów Akademii Medycznej w Poznaniu leczy młode dziewczyny z klaustrofobii, arachnofobii, bólów głowy, bezsenności, pokrzywki i jąkania. Leczenie bezpłatne. Prezerwatywy pacjenta. |
02.09.2012 10:16:45, Jarek1962 |
Po akcji w Zatoce Świń, nastąpiło "ocieplenie" stosunków sowiecko- amerykańskich. No i w czasie jednej rozmowy telefonicznej, John Kennedy mówi do Chruszczowa: - Wiesz, Nikita, wczoraj jedna kobieta śmierci uniknęła, bo taką gumę mamy. - Aaa - zainteresował się I Sekretarz - jak to było? - Myła okno na czwartym piętrze, potknęła się i spadła na zewnątrz - opowiada Prezydent - ale zahaczyła się o gumową podwiązkę i nie uderzyła o ziemię. Widzisz, jaką dobrą gumę mamy! - A co z tą podwiązką? - docieka Pierwszy - nadaje się jeszcze do użycia? - Nie, podwiązka zniszczona - słyszy. - To żal. Bo jak Wania Wasilewicz spadł z 5 piętra, to kalosze całe zostały. U nas guma lepsza. |
02.09.2012 10:16:12, Jarek1962 |
Przychodzi bardzo chuda baba do lekarza. Lekarz patrzy na nią i pyta się: - Je pani te pigułki na odchudzanie? - Tak, jem. - A ile? - Ile? ile?... Tyle, że aż się najem... |
02.09.2012 10:15:19, Jarek1962 |
W pewnym ogrodzie zoologicznym żyła młoda małpa bardzo rzadkiego i cennego gatunku. Któregoś dnia podczas rutynowego badania weterynarz stwierdził, że małpa jest w stanie silnej depresji, która nieleczona doprowadzi ją do niechybnej śmierci. Powodem depresji jest brak partnera. Niestety, ani w krajowych, ani zagranicznych ogrodach zoologicznych nie było samca tego gatunku. W końcu dyrektor zoo przypomniał sobie o panu Mieciu, który karmił małpę i czyścił jej klatkę. - Może on, w końcu z małpą zżyty... - pomyślał i postanowił zaproponować panu Mieciowi trzysta złotych za stosunek z małpą. Wezwał go na dywanik i tłumaczy, że małpa musi mieć seks, inaczej zdechnie. - Czy zgadza się pan to zrobić za trzysta złotych? Pan Miecio na to, że i owszem, ale ma trzy warunki. - Po pierwsze, może przy tym być tylko jeden świadek, bo wstydliwy jestem. Po drugie, będę ją brał od tyłu. - OK, panie Mieciu, one lubią tylko od tyłu, sprawę świadka też załatwimy. A jaki jest trzeci warunek? - pyta lekko zaniepokojony dyrektor. - Chodzi o pieniądze... Te trzy stówy dam wam dopiero po wypłacie... |
02.09.2012 10:14:22, Jarek1962 |
Hodowla mężczyzny. 1. Mężczyzna musi mieć swoje miejsce w domu. Nawet, jeśli nabył brzydkiego nawyku włażenia Ci do łóżka, zadbaj, by miał własny kąt. Zaszyje się w nim z gazetą, grą komputerową lub nową komórką z radiem i aparatem, umożliwiając Ci wygospodarowanie czasu dla siebie. 2. Nawet jeśli podstawą Twojego żywienia są surówki i jogurt, pamiętaj, że mężczyzna jest drapieżnikiem. Musi jeść solidnie i dużo, zwłaszcza rasy pracujące. Staraj się wpoić mu, że je się z talerza, nożem i widelcem i niepije się mleka wprost z kartonu. Nie dawaj mu zbyt wiele alkoholu, potem trudno go będzie odzwyczaić. 3.Jeśli mężczyzna da się przyuczyć do codziennego golenia i prysznica, osiągnęłaś wielki sukces. Na drobiazgi typu zalana łazienka nie warto w tym momencie zwracać uwagi. Pilnuj, by obcinał paznokcie - inaczej może być zagrożeniem dla Twojej delikatniej skóry. 4. W przypadku zachorowania zdaj się na zdrowy rozsądek i obserwuj symptomy. Nie daj wmówić sobie, że ból gardła i 38 stopni wiążą się ze stanem agonalnym. Nie wierz, że polopiryna jest bezwzględnie za duża do połknięcia i utyka w gardle. Jeśli zdrowy mężczyzna ma słabą odporność, zapewnij mu codzienną dawkę ruchu - np. w trakcie seksu na świeżym powietrzu. 5. Dbaj, by odzież mężczyzny była świeża i czysta, ale nie daj się omotać i nie kupuj zbyt luksusowych ubrań, bo zwróci uwagę konkurencji. Lepiej kup sobie coś ładnego - np. torebkę. 6. Mężczyzna sam się nie rozmnoży. Jeśli myślisz poważnie o hodowli, musisz mu w tym pomóc. Ubierz się kusząco, otwórz wino i czekaj na rozwój wypadków. 7. Mężczyzna jest zwierzęciem towarzyskimi lubi się bawić. Staraj się tak dobierać rozrywki, by odpowiadały również Tobie, inaczej ekran telewizora będzie nieustannie spływał krwią lub emitował odgłosy meczu piłkarskiego. 8. Nigdy nie zostawiaj go samego na dłużej, bo zdemoluje mieszkanie lub sprowadzi towarzyszkę. |
02.09.2012 10:05:46, Jarek1962 |
Cud życia Życie (Jarka K.) cudem jest.] 1) Pierwszy cudowny przypadek w życiu Jarosława to zawrotna kariera jego ojca Rajmunda. Tuż po wojnie żołnierzy AK, rozstrzeliwano, osadzano w więzieniach, sadzano na nogach od stołka, torturowano, w najlepszym razie wykluczano z życia społecznego. Tymczasem Rajmund Kaczyński, żołnierz AK, tuż po wojnie dostaje od stalinowskiej władzy wypasiony apartament na Żoliborzu, jak na tamte czasy rzecz poza zasięgiem zwykłego obywatela, nawet szarego członka PZPR. 2) Cud drugi, żołnierz AK, mąż sanitariuszki AK, dostaje posadę wykładowcy na Politechnice Warszawskiej i oboje żyją sobie z jednej pensji jak pączki w maśle. W tym czasie gdy w Polsce rządzi Bierut, a właściwie Stalin rządzi Bierutem, posada dla Akowca na uczelni brzmi jak ponury żart, jednak rzecz miała miejsce 3) Cud trzeci, rodzą się bliźniaki i jako dzieci akowskiego małżeństwa, na początku lat 60, kiedy większość dzieci akowców opłakuje swoich rodziców, albo czeka na ich powrót z więzienia, nasze orły zabawiają się w reżimowej TV. 4) Cud czwarty. Jarosław Kaczyński jako jedyny działacz opozycji, z kręgu doradców Lecha Wałęsy nie zostaje internowany. 5) Cud piąty, Jarosław Kaczyński odmawia (tak twierdzi) podpisania lojalki i jako jedyny opozycjonista odmawiający władzy PRL zostaje zwolniony do domu, co więcej nikt go nie nęka, w okresie 1982-1989. 6) Cud szósty, Jarosław Kaczyński jako jedyny opozycjonista ma sfałszowaną teczkę i jako jedyny opozycjonista domagający się powszechnej lustracji ujawnia swoja teczkę dopiero po naciskach prasy. 7) Cud siódmy to cud zagadka. Jaki jest związek między ofiarowanym Rajmundowi Kaczyńskiemu przez PRL apartamentem na Żoliborzu, pracą wczasach stalinowskich na Politechnice Warszawskiej, karierą filmową bliźniaków i brakiem internowania Jarosława Kaczyńskiego w stanie wojennym? Kto wie? Czym aż tak bardzo mógł zaimponować władzy ludowej żołnierz AK Rajmund Kaczyński, że władza otoczyła jego samego, jego żonę z AK i dzieci szczególna troską. Opowieściami o wykańczaniu bolszewików? Kto wie, czym mógł zaimponować oficerowi SB Jarosław Kaczyński, że ten po odmowie podpisania lojalki wypuścił go wolno i nigdy już nie nękał? Być może postraszył esbeka lustracją, układem, oligarchią? A może po prostu oficer zadzwonił do ojca, kazał odebrać syna, wyłoić w tyłek i obiecać, że się więcej nie będzie wygłupiał. Wiecie, rozumiecie towarzysze z PiS tak po starej partyjnej znajomości. |
02.09.2012 10:03:02, Jarek1962 |
Dlaczego blondynka kladac sie spac stawia na stoliku obok łożka dwie szklanki. jedna z woda a druga bez?? -Bo nie wie czy bedzie jej sie chciało pic czy nie:)))) |
02.09.2012 09:57:10, Joasia |
Gdzieś na południu USA, w prowincjonalnym sądzie, prokurator wzywa, w jakiejś banalnej sprawie,
kolejnego świadka. Jest nim leciwa i - delikatnie mówiąc - grubawa Murzynka. Tytułem wprowadzenia pyta ją: - Mrs. Jones, wie pani kim jestem? Pytana spokojnie odpowiada: - Tak, wiem kim pan jest panie Williams. Znam pana jeszcze z czasów kiedy na kupkę mówił pan „papu". Już wtedy miał pan talent do przeinaczania prawdy. Z tego pan teraz żyje. Z kłamstwa, wystawiania fałszywego świadectwa i z mówienia o kimś dobrze przed, i źle za jego plecami. Oszukuje pan swoich podwładnych, swoją rodzinę, oszukuje pan sam siebie. Przy tym uważa się pan za ważnego człowieka, a w rzeczywistości ma pan jedynie tyle rozumu, ile potrzeba aby przewrócić kilka kartek papieru. Przez salę sądową przeszedł po tej wypowiedzi nasilający się szmer. Prokuratorowi po raz pierwszy w życiu zabrakło języka w gębie. Po wydłużającej się w nieskończoność chwili wydukał on kolejne bezsensowne pytanie: - A czy zna pani, pani Jones, obecnego tu przedstawiciela obrony, pana Bradleya? Z równym jak poprzednio spokojem pani Jones odpowiedziała i na to pytanie: - Oczywiście, że go znam. Sprzątałam kiedyś u jego rodziny. Tak jak i on byli to ludzie bez serca. Za dolara sprzedaliby się nawzajem. I byłaby to jeszcze zawyżona cena. Pan Bradley chce uchodzić za świętoszka, a jest w rzeczywistości leniwym kłamcą i alkoholikiem. Jego biuro adwokackie uchodzi za najdroższe i najgorsze w mieście.Pracownicy są tam traktowani jak niewolnicy a kobiety jak tanie dziwki. Przy tym zdradza on stale swoją żonę a ta nie pozostaje mu dłużna i ma trzech kochanków. Jednym z nich jest obecny tu pan Williams. Tumult jaki powstał na sali po tej wypowiedzi przerwał sędzia waląc wielokrotnie drewnianym młotkiem w pulpit. Gdy tłum nieco się uciszył, wezwał on do siebie przedstawicieli obu stron procesu i oznajmił im wściekle przez zaciśnięte usta: - Słuchajcie, wy dwaj cholerni głupcy. Jeśli komuś z was przyjdzie teraz do głowy pomysł, aby zapytać to grube babsko, czy zna ona tu obecnego sędziego, to wyślę go jeszcze dziś, z prawomocnym wyrokiem sądowym, na krzesło elektryczne! |
02.09.2012 09:56:43, Jarek1962 |
Do księdza zgłosiła się kobieta, która chciała wyjść za mąż, ale miała już trzech mężów... - No cóż, proszę pani, w tej sytuacji, w świetle prawa kanonicznego, sama pani rozumie, nie mogę udzielić pani ślubu... - Ależ, proszę księdza - kobieta na to - mimo to cały czas jestem... hm... niewinna. - Jak to? - To długa historia. Opowiem księdzu. Mój pierwszy mąż... No cóż, wyszłam za niego na prośbę mego ojca. Antoni był uroczym człowiekiem, bardzo dobrym i poczciwym. Tylko, cóż, miał już 82 lata, już nie był w stanie uszczęśliwić mnie inaczej jak tylko swą dobrocią. Dałam biedakowi tylko pięć miesięcy szczęścia... - Hm, tak, rozumiem. Niezbadane są wyroki Boskie... - Drugi mąż z kolei byl młodym, zabójczo przystojnym oficerem policji. Wykształcony, wysportowany, znał języki, świetnie sie zapowiadał, awans miał w kieszeni. Ale miał pecha. Jako prezent ślubny dostał od kolegów motor. Chciał sie przejechać. Mokre liście na drodze, drzewo, złamana podstawa czaszki, rozległe obrażenia wewnętrzne. Mój kochany Artur, przynajmniej nie cierpiał. - Tak, rozumiem. Serdecznie pani współczuję. A trzeci mąż? Jak długo trwało pożycie? - Och, dziesięć lat. - Dziesięć lat?! I mówi pani, że przez cały ten czas...? - Ani razu. Wie ksiądz, on był z PIS. Co wtorek wieczorem przychodził do mego łózka, siadał na brzegu i przez długie godziny opowiadał, jak będzie fantastycznie, kiedy się weźmie do rzeczy... |
02.09.2012 09:53:05, Jarek1962 |
W środku lata facet wybrał się z żoną do zoo. Ona bardzo atrakcyjna: makijaż, różowa
sukienka spięta paskiem, pończochy samonośne. Gdy szli pomiędzy klatkami małp, goryl na jej
widok oszalał - zaczął skakać na kraty, chrząkać, zawisać na jednej ręce. Widać było, że
jest mocno podniecony. Facet zauważywszy podniecenie małpy, zaproponował żonie, żeby
podrażnić go jeszcze bardziej i zaczął podsuwać jej pomysły: - Obliż usta, zakręć tyłeczkiem... Żona wykonywała jego instrukcje, a goryl zaczął wydawać takie dźwięki, że chyba obudziłby martwego. - Rozepnij pasek - facet mówi do żony, ona rozpina, a goryl na ten widok próbuje rozgiąć kraty, aby wyjść z klatki. - Teraz podciągnij sukienkę nad pończochy - mówi facet, żona podciąga sukienkę, a goryl szaleje aż piana leci mu z pyska. W tym momencie facet łapie żonę za włosy, otwiera drzwi klatki, wrzuca ją do środka, zatrzaskuje za nią drzwi i mówił: - A teraz mu się wytłumacz, że cię boli głowa! |
02.09.2012 09:46:05, Jarek1962 |
Oddział terenowy Centralnego Biura Śledczego w Nowym Targu, dzwoni telefon: Słucham Dobry.....kciołem podać,że Jontek Pipciuś Przepustnica chowie w stogu drzewa maryhuanę. - Dziękujemy za doniesienie, zajmiemy sie tym. - Kolejnego dnia zjawiają się na podwórku u Przepustnicy spragnienii sensacji agenci CBŚ, rozwalają drzewo, rąbiąc każdy kawałek na 2, ale narkotyków nie znaleźli. Wydukali do przyglądającego się ze zdziwieniem Przepustnicy "przepraszam" i odjechali. - Zdziwiony Przepustnica słyszy w domu dzwoniący telefon, idzie odebrać: - Słucham - Cesc Jontek....Stasek godo. Byli u Ciebie z cebesiu? - Byli, tela co pojechali - A drzewa Ci narąbali? - Ano narąbali - Syćkiego nojlepsego z okazji urodzin,hej! |
02.09.2012 09:44:18, Jarek1962 |
Jest to zapis rzeczywistej rozmowy telefonicznej administratora z klientem, tzw. "infolinia". Temu facetowi powinni dać awans zamiast Go zwalniać. - Dzień dobry. W czym mogę pomoc? - Tak, cóż. Mam problem z Wordem. - Jakiego rodzaju problem? - Pisałem na komputerze, i nagle pisane słowa gdzieś sobie poszły. - Poszły sobie? - Znikły! - Hmm, jak teraz wygląda pański ekran? - Nic. - Nic? - Jest pusty. Nic się nie dzieje gdy pisze. - Dalej pan jest w Wordzie, czy już pan z niego wyszedł? - Skąd mam to wiedzieć? - Czy widzi pan C: prompt (si prompt ] na ekranie? - Co to takiego - sea-prompt [morze- prompt]? - Mniejsza z tym. Może pan poruszać kursorem? - Ale tu nie ma żadnego kursora! Już mówiłem, ze on nie reaguje na żadne moje działania. - Pański monitor jest podłączony do prądu? - Monitor? Co to takiego? - To przedmiot stojący przed panem. Ma duży ekran wyglądający prawie jak telewizor. Świeci się na nim małe światełko informujące o tym, że jest podłączony do prądu? - Nie wiem. - Cóż, w takim razie niech pan spojrzy na tył monitora i znajdzie kabel. Widzi pan go? - Tak, chyba tak. - Wspaniale. Niech pan za nim podąża i powie mi czy jest wciśnięty do dziury w ścianie. - Jest. - Gdy patrzył pan na tył monitora czy zauważył pan, że tam są dwa kable? - Nie. - Cóż, niech mi pan uwierzy, że jednak są. Niech pan zerknie tam jeszcze raz i znajdzie ten drugi kabel. - Ok, mam go. - Jest wciśnięty w dziurę w komputerze? - Nie mogę dosięgnąć... - A nie może pan po prostu zobaczyć? - Nie. - Dlaczego? - Bo tu jest całkiem ciemno. - Tak, światło w biurze jest wyłączone. A z okna słońce tu prawie nie dociera. - Niech więc pan włączy światło. - Nie mogę. - Nie może pan? Dlaczego? - Ponieważ nie ma prądu? - Nie ma...(konsternacja) nie ma prądu? Aha... to wiele tłumaczy.... - Czy zachował pan pudełko, instrukcje i inne rzeczy, z którymi kupił pan komputer - Tak. Mam to wszystko w szafce. - Dobrze. Niech pan zapakuje to wszystko i odniesie do sklepu, w którym pan kupił komputer. - Jest aż tak źle? - Jest bardzo źle - A więc dobrze. Co mam powiedzieć w sklepie? - Że tacy kretyni jak pan nie powinni mieć dostępu do komputera!!! Wyślij szybką odpowiedź... |
02.09.2012 09:31:21, Jarek1962 |
Może kiedyś nie było tak źle... Siedem cudów Gierka 1. nie było bezrobocia 2. mimo że nie było bezrobocia, nikt nic nie robił. 3. mimo że nikt nic nie robił, plan wykonywano w 150 procentach. 4. mimo że plan wykonywano w 150 procentach, nigdzie niczego nie było. 5. mimo że nigdzie niczego nie było, każdy wszystko miał. 6. mimo że każdy wszystko miał, wszyscy wszystko kradli. 7. mimo że wszyscy wszystko kradli, to co kradli, zawsze było. Siedem cudów Tuska 1. jest bezrobocie. 2. mimo że jest bezrobocie, wszyscy pracują. 3. mimo że wszyscy pracują, plan nie jest wykonywany nawet w 10 procentach. 4. mimo że plan nie jest wykonywany nawet w 10 procentach, wszędzie wszystko jest. 5. mimo że wszędzie wszystko jest, nie wszyscy wszystko mają. 6. mimo że nie wszyscy wszystko mają, kradną głównie ci, co mają wszystko. 7. mimo że kradną głównie ci co mają wszystko, nie udaje się nikogo złapać i niczego odzyskać. |
02.09.2012 01:08:43, Jarek1962 |
...Imię nie ma tutaj żadnego znaczenia. Ktoś zapukał do burdelu. Burdel mama otworzyła drzwi i zobaczyła schludnego, dobrze ubranego mężczyznę w średnim wieku. - W czym mogę pomóc? - spytała. - Chce się widzieć z Klaudią - odparł gość. - Proszę Pana, Klaudia jest jedną z najdroższych panienek. Może jakaś inna? .... - Nie ! Muszę zobaczyć Klaudię - zażądał gość. Klaudia podeszła do niego i powiadomiła, że bierze 1000 dolarów za wizytę. Mężczyzna bez wahania sięgnął do kieszeni i podał jej dziesięć studolarowych banknotów. Oboje poszli do pokoju na górę, na godzinkę... Następnej nocy przyszedł znowu i znów zażądał Klaudii. Klaudia wyjaśnia mu, że rzadko zdarza się tutaj, żeby ktoś wracał drugą noc z rzędu i że nie może dać mu zniżki. stawka pozostała ta sama: 1000 dolarów. Mężczyzna znów wręczył jej gotówkę i znowu poszli na pięterko .... Kiedy przyszedł następnej nocy, nikt nie mógł w to uwierzyć. Ponownie wręczył Klaudii 1000 dolarów gotówką i znowu poszli na pięterko .... Kiedy minęła godzina, Klaudia spytała go: - Skąd jesteś? Nikt wcześniej nie żądał moich usług trzy noce z rzędu... - Z Filadelfii - odpowiedział mężczyzna. - Naprawdę!? Mam tam rodzinę - odrzekła. - Tak wiem - odparł mężczyzna - Twój ojciec umarł, a ja jestem adwokatem twojej siostry. Prosiła mnie, żebym przekazał twoje 3000 dolarów spadku ... MORAŁ Z TEJ HISTORYJKI: - trzy rzeczy są w życiu pewne: 1. Śmierć. 2. Podatki. 3. I to, że adwokat cię wydyma. |
01.09.2012 18:14:46, Jarek1962 |
Życie Jak emeryt spędza wolny czas: w USA: butelka whisky i na cały dzień na ryby; we Francji: butelka burgunda i na cały dzień na dziewczynki; w Polsce: butelka moczu i na cały dzień do przychodni. |
01.09.2012 18:14:00, Jarek1962 |