| Na lekcji biologi Jasiu się zgłasza. Pani pyta: -O co chodzi Jasiu? -Proszę panią kolega się zjebał. -Jasiu jak ty mówisz. Mogłeś powiedzieć że kolega puścił baka. Zapamiętaj to sobie. Po kilku minutach Jasiu po raz kolejny się zgłasza. - Jasiu co znów się stało? - Proszę Panią ten kolega co przedtem puścił bąka ,znów się zjebał. |
09.03.2010 18:34:40, Konto usunięte |
| Przychodzi Jasiu do taty i pyta: -Tato jaka jest różnica między kobietą a mężczyzną? Tata odpowiada: -Synku!Mama ma numer buta np. 37 a ja 40!I sam widzisz Jasiu!Różnica tkwi pomiędzy nogami! |
09.03.2010 18:33:54, Konto usunięte |
| Mały Jasio ogląda z wielkim zainteresowaniem swojego siusiaka. - Mamo, czy to mój mózg? - Nie synku, jeszcze nie... |
09.03.2010 16:21:21, Konto usunięte |
| Idzie Jasio z mamą do sklepu i widzi pijaka i mówi: - ale ten pijak ma krzywe nogi. Mama powiedziała Jasiowi, że to nieładnie tak mówić i za karę karze Jasiowi przeczytać Szekspira. Po 2 latach Jasio idzie do sklepu i widzi tego samego pijaka i mówi: - Cóż to za moda nastała w tych czasach by swoje jaja nosić w nawiasach. |
08.03.2010 08:48:15, Arborysta |
| Nauczycielka do Jasia: - Przyznaj się, ściągałeś od Małgosi! - Skąd pani to wie? - Bo obok ostatniego pytania ona napisała: "nie wiem", a ty napisałeś: "ja też". |
06.03.2010 17:24:22, AGATA |
| Przychodzi ucieszony Jasiu do domu, i mówi: - Mamuś, dostałem piątkę z polskiego! - Co się tak cieszysz, i tak masz raka. |
05.03.2010 10:53:12, Arborysta |
| W klasie pierwszej, prowadzonej przez bardzo seksowną i młodziutką nauczycielkę, w ostatniej
ławce, tuż za Jasiem, zasiadł jaśnie pan dyrektor szkoły. Postanowił przeprowadzić wizytację na lekcji "najświeższej" w szkole nauczycielki. Pani, bardzo przejęta, odwróciła do klasy swe apetyczne, opięte krótką spódniczką pośladki, pisząc na tablicy: - "Ala ma kota." Nawrót i pytanie do klasy: - co ja napisałam? Martwota i przerażenie... Jedynie Jaś wyrywa się jak szalony. No...., no..., Jasiu? Pani, z ogromnym wahaniem, dobrze już znając wyskoki tego łobuziaka, wezwała go do odpowiedzi. - Ale ma dupę! - mówi Jaś. - Pała! - wybuchła pani, czerwona na twarzy z oburzenia. Jasio też wściekły, siadając zwrócił się do tyłu, do dyrektora: - Jak nie umiesz czytać, to nie podpowiadaj. |
05.03.2010 10:41:05, Arborysta |
| Jasio przychodzi do taty i pyta: tato co to jest polityka? Tato mówi:polityka synku to: -kapitalizm, ja jestem kapitalizm bo ja zarabiam -twoja mama to rząd bo rządzi pieniędzmi -dziadek to związki zawodowe bo nic nie robi -pokojówka to klasa robocza bo sprząta i pracuje - ty synku jesteś ludem bo tworzysz społeczeństwo -a twój mały braciszek to przyszłość Jasio mówi: tato ja się z tym prześpię i może zrozumie Jasio poszedł spać.w nocy budzi go płacz małego brata który zrobił w pieluszkę.Jasio poszedł do pokoju po mamę, ale nie mógł jej obudzić więc poszedł do pokoju pokojówki. Wchodzi a pokojówka zajęta z tatą,a przez okno zagląda dziadek, Jasia nikt nie zauważył bo szybko wyszedł, wrócił do swojego pokoju uspokoił braciszka i poszedł spać.Rano Jasio wstał i zszedł na dół tato mówi do niego: -no i co jasiu już wiesz co to jest polityka ? -tak tatusiu wiem -Kapitalizm wykorzystuje klasę roboczą, związki zawodowe się temu przyglądają podczas gdy rząd śpi, lud jest ignorowany, a przyszłość leży w gównie. To jest polityka tatusiu. |
05.03.2010 10:37:41, Arborysta |
| - Nauczycielka prosi Jasia: - Jasiu wytrzyj tablicę. - Nie. - Jasiu wytrzyj! - No dobra. Ale gdzie jest szmatka? - Poszukaj gdzieś w szafce. - Przez ten czas nauczycielka pyta dzieci: - Kochane dzieci co napisali byscie na moim grobie gdybym umarła? A Jasiu znalazł szmatę i mówi: - Tu leży ta szmata! |
05.03.2010 10:32:55, Arborysta |
| Jasiu w szkole. Pani nauczycielka kazała napisać wierszyk-rymowankę. Jasiu zgłosił się
pierwszy: - "Dziś w górach Himalajach słoń powiesił się na jajach"... - Jasiu! Jesteś wugarny! Na jutro masz napisać nowy wierszyk bez wulgaryzmów! - Dobrze. Na drugi dzień w szkole pani pyta Jasia: - Napisałeś? - Tak. "Dziś w górach Himalajach słoń... - Jasiu, miało być bez wulgaryzmów! - ...słoń powiesił się na trąbie.... - No tak już lepiej. - ...i jajami skałę rąbie! |
04.03.2010 19:08:44, AGATA |
| Mały Jasio pyta: -Tato, co to jest? -To są synku czarne jagody. -A dlaczego są czerwone? -Bo są jeszcze zielone. |
04.03.2010 16:00:30, Konto usunięte |
| Mama karmi małego Jasia: - A teraz łyżeczkę za babcię, teraz za tatę, za dziadka... W końcu Jaś nie wytrzymał: - Czy wy wszyscy nie możecie najeść się sami?! |
02.03.2010 22:47:36, AGATA |
| Nauczycielka pierwszej klasy, Pani Magda, miała ciągłe kłopoty z jednym z uczniów. Spytała więc: - Jasiu, o co ci chodzi? Jasiu odpowiedział: - Jestem za mądry do pierwszej klasy. Moja siostra jest w trzeciej klasie, a ja jestem mądrzejszy od niej! Myślę, że też powinienem być w trzeciej klasie! Pani Magda miała dosyć. Zabrała Jasia do gabinetu dyrektora . Kiedy Jasiu czekał w sekretariacie, nauczycielka wyjaśniła dyrektorowi cala sytuację. Nauczyciel powiedział pani Magdzie, że chciałby zrobić chłopcu test i jeśli nie odpowie na żadne pytanie, będzie musiał wrócić do pierwszej klasy i nie sprawiać więcej kłopotów. Nauczycielka się zgodziła. Jasiowi wytłumaczono wszystkie warunki i zgodził się na przeprowadzenie testu, po czym dyrektor zaczął zadawać pytania. - Ile jest 3 x 3? - 9. - Ile jest 6 x 6? - 36 . I Jasiu odpowiadał na każde pytanie, które wymyślał dyrektor, uważając, że trzecioklasista powinien znać odpowiedzi . Dyrektor spojrzał na panią Magdę i powiedział: - Myślę, że Jasiu może iść do trzeciej klasy. Pani Magda spytała,czy i ona może zadać Jasiowi kilka pytań. Zarówno dyrektor, jak i Jasiu zgodzili się (i wtedy się zaczęło). Pani Magda spytała: - Co krowa ma cztery, czego ja mam tylko dwa? - Nogi - po chwili odpowiedział Jasiu. - Co ty masz w spodniach, a ja tego nie mam? - Kieszenie. - Co zaczyna się na "K" kończy na "S", jest owłosione, zaokrąglone, smakowite i zawiera białawy płyn? - Kokos. - Co wchodzi twarde i różowe, a wychodzi miękkie i klejące? Oczy dyra otworzyły się naprawdę szeroko, ale zanim zdążył powstrzymać odpowiedź Jasia, Jasiu powiedział: - Guma do żucia. Pani Magda kontynuowała: - Co robi mężczyzna - stojąc, kobieta - siedząc, a pies na trzech nogach? Dyrektor ponownie otworzył szeroko oczy, ale zanim zdążył się odezwać.. . - Podaje dłoń. Jako że Jasiu radził sobie nadzwyczaj dobrze, pani Magda postanowiła zadać mu kilka pytań z serii "kim jestem". - Wkładasz we mnie drąg. Przywiązujesz mnie. Jest mi mokro wcześniej niż tobie. - Namiot. - Palec wchodzi we mnie. Bawisz się mną, kiedy się nudzisz. Drużba zawsze ma mnie pierwszy. Dyrektor patrzy niespokojnie i widać, że jest nieco spięty, ale Jasiu odpowiada bez wahania: - Obrączka ślubna. - Mam różne rozmiary. Gdy nie czuję się dobrze, kapię. Kiedy mnie dmuchasz, czujesz się dobrze. - Nos. - Mam twardy drążek. Mój szpic zagłębia się. Wchodzę z drżeniem. - Strzała - odpowiedział Jasiu, po czym dyrektor odetchnął z ulgą i rzekł: - Wyślijcie Jasia od razu na studia. Ja sam na ostatnie dziesięć pytań źle odpowiedziałem!!! |
17.02.2010 16:14:39, Konto usunięte |
| Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem. Historyjki mieli opowiedzieć dzieciom ich rodzice. Następnego dnia dzieci po kolei opowiadają. Pierwsza jest Małgosia: - Moja mamusia i tatuś hodują kury - na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość zdechła. - Dobrze Małgosiu, a jaki z tego morał? - Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną - tak powiedzieli rodzice. - Bardzo ładnie. Następny Mareczek: - Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo jaj, rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty. - Dobrze Mareczku, a jaki z tego morał? - Nie z każdego jajka wylęga się kura - tak powiedzieli rodzice. - Bardzo ładnie. No i wreszcie opowiada Jasio: - Łociec to mnie tak pedział: Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy sobie tylko mundur, sten'a, sto nabojow, nóż i butelkę szkockiej whisky. 50 metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Niemcy już go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky na raz, żeby się nie stłukła, odpiął spadochron i spadł z 20 metrów w sam środek niemieckiego garnizonu. I tu dawaj! Pandemonium! Dziadek Staszek pruje ze sten'a! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z gubernatorem Arnoldem. Z 80-ciu ubił i jak skończyły mu się pestki, wyjął nóż i kosi Niemrów jak Boryna zboże. Na 30-tym klinga poszłaaaa, pozostałych dziadek zarąbał z buta i uciekł. W klasie konsternacja. Pani ostrożnie pyta się: - Śliczna historyjka dziecko, ale jaki z tego morał? - Też się taty pytałem, a on na to: "Nie wkurwiaj dziadka Staszka jak se popije". |
17.02.2010 16:13:58, Konto usunięte |
| Nauczycielka do Jasia: - Świetny rysunek, ale przyznaj się kto go robił? Ojciec czy matka? - Nie wiem ja już spałem! |
14.02.2010 13:08:17, Konto usunięte |
