Nad rzeczka był camping. Taki sobie zwyczajny - kilka domków, parę namiotów i kibelki nad woda. Poniżej rzeczka wpływała do lasu. W lesie, na pochylonym tuz nad woda pniu siedziały dwie wiewiórki i majtały nóżkami. Duża i mała. Duża - ojciec wiewiórka mówi do mniejszej:
- Synu, nauczony doświadczeniem wielu pokoleń, wieloma rozczarowaniami i upokorzeniami, chcąc oszczędzić ci ewentualnych przykrych chwil, oto przekazuję ci jedną z ważniejszych wskazówek. Popatrz tam - Pokazuje łapką coś płynącego woda. - Widzisz, to brązowe?
- Widzę.
- To NIE jest szyszka...

Przyjechał ze wsi dziadek i rodzina wysłała go do teatru.
- No i jak, podobało się dziadkowi w teatrze?
- Bardzo mi się podobało a najbardziej na końcu, kiedy dawali płaszcze! Wziąłem trzy...

Pewnego arcymistrza zapytano:
- Czy to prawda, że jest pan tak oddany szachom, że gdyby miał pan do wyboru damę prawdziwą i szachową to wybrałby pan szachową?
- O, to by zależało od pozycji.

Zajechał facet z Polski do Ameryki i patrzy,a tam stoją automaty-i pisze na nich----do bicia konia-----facet patrzy,a pod spodem pisze ----wrzuć dolara------Polak jak to Polak-myśli sobie wrzucę pół dolara,a resztę zaoszczędzę i tak zrobił.Włożył interes i nagle coś go zaczęło rwać i szczypać,na to on wkurwiony biegnie do kierownika tych automatów i mówi;
-panie tu mi z huja pędzel zrobiło!!!
a kierownik do niego;
-a ileś pan tam wrzucił
-pół dolara---mówi facet
a kierownik do niego;
-panie za pół dolara to on ołówki struga.

Rodzice mieli ochotę na bara-bara, ale nie chcieli żeby Małgosia widziała, więc wysłali ją na balkon i kazali mówić co widzi. Małgosia stoi na balkonie i opowiada:
- Jedzie pan na rowerze, idzie pani z zakupami, o jakaś dziewczynka stoi na balkonie, pewnie jej rodzice też się pie***olą.

Żona i ja poszliśmy na spotkanie maturzystów z mojej szkoły, wiele lat
po maturze.
Zauważyłem pijaną kobietę, siedzącą samotnie przy sąsiednim stoliku.
Żona spytała:
- Kto to jest?
Odpowiedziałem:
- To moja była sympatia. Słyszałem, że gdy przerwaliśmy nasz romans, ona
zaczęła pić i od tej pory nigdy nie była trzeźwa.
Żona na to:
>- Kto by pomyślał, że człowiek może coś świętować tak długo?

Do mieszkania studenta włamuje się złodziej i widząc studenta woła:
-Nie ruszać się! Ja szukam pieniędzy!
Student odpowiada:
- Ok, nie ma sprawy, szukajmy razem.........

W dyskotece rozmawiają dwie osoby:
-Wspaniale tańczysz
-Ty też
-Wspaniale obejmujesz
-Ty też
-Wspaniale całujesz
-Ty też
-A jak masz na imię?
-Darek
-O kurcze! Ja też.

Zgwałcił pedał faceta w lesie przywiązał do drzewa i zostawił.Facet ten zaczął wzywać pomocy -drze się na całe gardło-POMOCY,RATUNKU!!!!,aż tu nagle idzie ksiądz i pyta faceta o co chodzi-facet opowiedział wszystko księdzu nagle ksiądz zadziera sutannę i mówi do gościa--NIE MASZ SZCZĘŚCIA DZISIAJ SYNU.

grupa turystów błądzi w górach. wieczór zapada, a tu ani śladu człowieka i nadziei na nocleg.
- mówił pan, że jest pan najlepszym przewodnikiem po Tatrach ! - wścieka się jeden z uczestników wycieczki.
- zgadza się ! ale to mi już wygląda na Bieszczady ...

Student wraca z wakacji i mówi do kolegi :
- szkoda, że tego nie widziałeś. Jechałem na słoniu, a obok mnie dwa lwy ...
- i co dalej ? co dalej ?
- musiałem zejść z karuzeli ...

Umarł stary, zapalony Quake´owiec. Idzie do nieba, a tam św. Piotr zatrzymuje go i mówi:
- Choć byłeś dobry przez całe życie, byłeś dobrym ojcem i mężem, to nie mogę cię wpuścić do nieba.
- A dlaczego?
- Bo kiedy zasiadałeś za kompem, stawałeś się bezlitosnym mordercą. Zabijałeś, paliłeś, burzyłeś co się dało.
- No to co mam zrobić?
- Niestety muszę wysłać cię do piekła, ale za to, że byłeś dobry, to spełnię twoje 3 życzenia, zanim tam pójdziesz.
Quake'owiec zgodził się. I wyraził dwa swoje życzenia:
1. God Mode.
2. Give All.
- A trzecie życzenie?
- Nie trzeba. Zrzucaj mnie na dół.

Na drodze z Kościeliska do Zakopanego stoi góral i łapie okazję.
Zatrzymuje się jakieś auto, baca wyciąga ciupagę, i rzecze do kierowcy:
- Łonanizuj się pan!
Osłupiały kierowca posłusznie acz niechętnie posłuchał rozkazu bacy, gdy skonczył usłyszał znów tą samą komendę:
- Łonanizuj się pan!
Cóż... wyboru wielkiego nie miał. Nie miał też wyboru gdy usłyszał kolejną komendę:
- Łonanizuj się pan!
Gdy skonczył, baca znów to samo:
- Łonanizuj się pan!
Próbował tedy biedny turysta po raz kolejny ale nic z tego nie wychodziło, głos bacy naglił jednak nieubłaganie: - Łonanizuj się pan!
- Łonanizuj się pan!
- Łonanizuj się pan!
I kiedy baca już widział, że kierowca nie da już na prawdę rady spokojnym głosem rzekł do stojącej obok gaździny:
- Siadaj Maryna, pan Cię do Zakopanego zawiezie!

Turysta do bacy:
- Ile kosztuje ten pies??
- Sto milionów.
- Przecież nikt go nie kupi.
Po pewnym czasie turysta do bacy:
- Sprzedaliście psa??
- Tak. Za dwa koty po 50 milionów...

Pojechał dresiarz do Paryża, wraca i opowiada swemu kumplowi jak tam było.
Mówi:
- Wiesz co Wiechu, idę, patrzę, a tu wielki plac! Patrzę na lewo...och*jać można! Patrzę na prawo... o ja cię pie*dolę! Patrzę przed siebie...ożesz ku*wa mać!
Wiechu na to:
- Wiesz Bodziu, ja to Cię podziwiam za wybitną pamięć do detali!