mnie przeciwności mobilizują do działania.....a wy jak na nie reagujecie?.....szukacie pomocy, może sami za wszelką cenę staracie się podołać sytuacji,.....a może ze stoickim spokojem przyjmujecie co przyniesie los?....
topski
24.06.2013 r. 11:14:13
Niech spoczywa w spokoju
\\\\\\\\\\\\\\\"To historia o pewnej nauczycielce, na lekcji której miałam zaszczyt uczestniczyć.
Zajęłam wolne miejsce z tyłu klasy i przyglądałam się. Wszyscy uczniowie zajęci byli jakimś zadaniem, każdy skrobał coś dzielnie na swojej kartce papieru. Jedenastolatka obok mnie zapisywała stronę zdaniami, które zaczynały się od słów „Nie potrafię”.
„Nie potrafię kopnąć piłki na drugą stronę boiska”.
„Nie potrafię wykonać dzielenia na liczbach, które mają więcej niż trzy cyfry”.
„Nie potrafię przekonać siebie do Zosi”.
Zapełniła już pół strony i nic nie wskazywało na to, że zamierza przestać. Przeszłam się po klasie, zerkając na kartki innych uczniów. Wszyscy opisywali rzeczy, których nie potrafią zrobić.
„Nie potrafię zjeść tylko jednego ciasteczka”.
„Nie potrafię zrobić dziesięciu pompek”.
Ćwiczenie wzbudziło moją ogromną ciekawość i chciałam zapytać nauczycielkę, o co tu właściwie chodzi. Ale ona także zajęta była pisaniem:
„Nie potrafię przekonać Jędrka, żeby używał słów zamiast pięści”.
„Nie potrafię nauczyć córki, żeby regularnie podlewała kwiaty w swoim pokoju”.
Skoro nie mogłam dowiedzieć się czemu oni wszyscy piszą strona po stronie to, czego robić nie potrafią, zamiast zająć się tym, co potrafią – wróciłam na swoje miejsce i postanowiłam cierpliwie zaczekać. Uczniowie pisali jeszcze przez 10 minut.
- Dokończcie zdanie, które piszecie i nie rozpoczynajcie już następnego – polecenie nauczycielki dało sygnał do zakończenia ćwiczenia.
Teraz uczniowie mieli złożyć kartki na pół, podejść do nauczycielki i umieścić swoją kartkę w pudełku po butach, stojącym na jej biurku. Kiedy wszyscy oddali już swoje kartki, nauczycielka wsunęła do pudełka swoją. Nałożyła na nie wieko, wzięła je pod pachę i wyszła na korytarz. Uczniowie poszli za nią, ja też. W szatni nauczycielka wzięła od dozorcy łopatę. Z pudełkiem pod pachą i łopatą w ręku, wyprowadziła procesję na zewnątrz, do najbardziej odległego zakątka boiska. Tam też zaczęła kopać dołek. Zamierzali pogrzebać „Nie-potrafię”! Wykopanie odpowiedniego dołka zajęło 15 minut, ponieważ każdy chciał mieć w tym swój udział. Kiedy dziura miała już prawie metr głębokości, umieszczono w niej ostrożnie pudełko z „Nie-potrafię” i zasypano ziemią.
Dwadzieścioro jedenastolatków otaczało ciasnym kołem świeży grób. Pod ziemią, głęboko na metr spoczywał kartonik, a w nim wypisane przez każdego z nich strony „Nie-potrafię”.
Nauczycielka zabrała głos:
- Chłopcy i dziewczęta, chwyćcie się za ręce i pochylcie głowy. Potem wygłosiła mowę pożegnalną:
- Przyjaciele, zebraliśmy się tu dziś, aby uczcić pamięć „Nie-potrafię”. Podczas swej ziemskiej wędrówki był obecny w życiu każdego z nas – jednym towarzyszył częściej, innym rzadziej. Jego imię, niestety, wymawiano w każdym publicznym miejscu: w szkołach, w urzędach, w firmach, w miastach, a nawet w domach. Oddajemy „Nie-potrafię” należyte mu miejsce wiecznego spoczynku. Na nagrobku widnieje epitafium. Przeżyli go jego bracia i siostry: „Potrafię”, „Chcę”, „Zrobię to teraz”. Żadne z nich nie jest tak popularne, jak ich osławiony krewny, a i z pewnością brakuje im nadal jego siły i mocy, lecz być może któregoś dnia, z waszą pomocą, odcisną w historii świata jeszcze bardziej wyrazisty ślad, niż on. Odtąd będziemy musieli stawić czoła życiu już bez niego. Niech spoczywa w pokoju. Amen.
Ci uczniowie nie zapomną nigdy tego dnia. Miał on znaczenie symboliczne, był metaforą życia (dla mnie też, przyznam, że dla mnie też).
Ale to nie koniec! Nauczycielka z uczniami wróciła do klasy, gdzie odbyła się najzwyklejsza stypa. Uczcili śmierć „Nie-potrafię” pocieszając się ciasteczkami i sokami owocowymi. Podczas uroczystości nauczycielka wycięła z kartonu nagrobek. Napisała na górze „Nie-potrafię”, a poniżej „Ś.P.”. Na dole umieściła datę.
Papierowy nagrobek wisiał w klasie przez resztę roku. Gdy któremuś uczniowi zdarzyło się zapomnieć i powiedzieć „Nie potrafię”, nauczycielka wskazywała po prostu na dwie literki „Ś.P.” Uczeń zaraz przypominał sobie, że „Nie-potrafię” nie żyje i szukał innego wyrażenia.
Jeszcze dziś, po latach, kiedykolwiek słyszę „nie potrafię”, widzę tamten pogrzeb. Ja także pamiętam, że „Nie-potrafię” nie żyje\\\\\\\\\\\\\\\". Nancy Moorman
ewan0545
24.06.2013 r. 11:28:34
nie potrafie pływać i nawet pięc takich grobów nie pokona mnie przed lękiem pływania ,poprostu boje się wody
ewan0545
24.06.2013 r. 12:08:21
pewno ze tak ale tylko do morza martwego
AylA
24.06.2013 r. 14:42:46
są przeciwności z którymi można walczyć i takie którym należy się poddać bez walki...buddyści nie walczą z losem i podobno są dzięki temu szczęśliwsi
kaja
24.06.2013 r. 17:16:26
ja mam takie dwie przeciwności obecnie i ni uja nie chcą dać się pokonać a walczę oj walczę
ewan0545
24.06.2013 r. 20:41:42
nie da sie cofnać czasu nie da sie wstrzymać strzału,nie da sie z tym walczyć
kaja
24.06.2013 r. 20:53:44
jar jola zawsze ma takie skojarzenia nawet jak nie chce
ewan0545
24.06.2013 r. 20:54:37
Tobie cos smiesznego a mnie coś prawdziwego ,cofnac reke ze spustu ,,,,,,,eeeeeeeeeeee
kaja
24.06.2013 r. 20:57:09
siostra spokojnie czasu nie cofniesz
ewan0545
24.06.2013 r. 20:58:04
to ja przepraszam .....chyba mnie poniosło to nie miejsce na to
ewan0545
24.06.2013 r. 21:02:01
a więc w góre serca niech zwycieża i zapomnialam co dalej
kaja
24.06.2013 r. 21:03:02
miejsce oj nie twoja wina że pół miasta wystrzelałaś
ewan0545
24.06.2013 r. 21:08:20
oj tam ,i tak przezyli mam kiepski celownik w oku
kaja
24.06.2013 r. 21:16:17
dzięki temu że przeżyli można oglądać cię na wolności
ewan0545
24.06.2013 r. 21:19:50
ta i znowu cos planowac może tym razem na bank........wchodzisz w to
kaja
24.06.2013 r. 21:22:20
wchodzę jak w dym i tak nic nie mam do roboty mam plecy w policji damy radę
ewan0545
24.06.2013 r. 21:36:34
to ja zrobie plan ,,,,,,,,,a bank u mnie czy u Ciebie chyba u Ciebie
kaja
24.06.2013 r. 21:39:53
kuwa zapomniałam spoko wejdziemy legalnie załatwie klucze żaden problem
teresa
24.06.2013 r. 21:44:39
zawsze sa jakies problemy ja je rozwiazuje a jak jest zbyt cięzko to ide sie zabawic i jest ok
samotna
24.06.2013 r. 21:55:51
A mnie nadmiar trudności i kłopotów motywuje, tracę energię i chęć do życia, mam problemy ze snem, jednym słowem muszę to najpierw odchorować, czasem się porządnie wypłakać lub komuś wygadać. Dopiero później powoli staję na nogi i staram się jakoś to ogarnąć, szukam rozwiązania.
samotna
24.06.2013 r. 21:56:45
Oczywiście Witam Wszystkich Serdecznie
teresa
24.06.2013 r. 22:09:23
ja jak mam taki problem to tez placze i spac nie moge i szukam wyjscia ale gdy trwa to zbyt dlugo musze odreagowac i sie bawie na drugi dzien ten problem nie jest juz tak duzy jak sie wydawał na początku mam nadzieje ze wszyscy zrozumieli co napisalam
mnie przeciwności mobilizują do działania.....a wy jak na nie reagujecie?.....szukacie pomocy, może sami za wszelką cenę staracie się podołać sytuacji,.....a może ze stoickim spokojem przyjmujecie co przyniesie los?....
Niech spoczywa w spokoju
\\\\\\\\\\\\\\\"To historia o pewnej nauczycielce, na lekcji której miałam zaszczyt uczestniczyć.
Zajęłam wolne miejsce z tyłu klasy i przyglądałam się. Wszyscy uczniowie zajęci byli jakimś zadaniem, każdy skrobał coś dzielnie na swojej kartce papieru. Jedenastolatka obok mnie zapisywała stronę zdaniami, które zaczynały się od słów „Nie potrafię”.
„Nie potrafię kopnąć piłki na drugą stronę boiska”.
„Nie potrafię wykonać dzielenia na liczbach, które mają więcej niż trzy cyfry”.
„Nie potrafię przekonać siebie do Zosi”.
Zapełniła już pół strony i nic nie wskazywało na to, że zamierza przestać. Przeszłam się po klasie, zerkając na kartki innych uczniów. Wszyscy opisywali rzeczy, których nie potrafią zrobić.
„Nie potrafię zjeść tylko jednego ciasteczka”.
„Nie potrafię zrobić dziesięciu pompek”.
Ćwiczenie wzbudziło moją ogromną ciekawość i chciałam zapytać nauczycielkę, o co tu właściwie chodzi. Ale ona także zajęta była pisaniem:
„Nie potrafię przekonać Jędrka, żeby używał słów zamiast pięści”.
„Nie potrafię nauczyć córki, żeby regularnie podlewała kwiaty w swoim pokoju”.
Skoro nie mogłam dowiedzieć się czemu oni wszyscy piszą strona po stronie to, czego robić nie potrafią, zamiast zająć się tym, co potrafią – wróciłam na swoje miejsce i postanowiłam cierpliwie zaczekać. Uczniowie pisali jeszcze przez 10 minut.
- Dokończcie zdanie, które piszecie i nie rozpoczynajcie już następnego – polecenie nauczycielki dało sygnał do zakończenia ćwiczenia.
Teraz uczniowie mieli złożyć kartki na pół, podejść do nauczycielki i umieścić swoją kartkę w pudełku po butach, stojącym na jej biurku. Kiedy wszyscy oddali już swoje kartki, nauczycielka wsunęła do pudełka swoją. Nałożyła na nie wieko, wzięła je pod pachę i wyszła na korytarz. Uczniowie poszli za nią, ja też. W szatni nauczycielka wzięła od dozorcy łopatę. Z pudełkiem pod pachą i łopatą w ręku, wyprowadziła procesję na zewnątrz, do najbardziej odległego zakątka boiska. Tam też zaczęła kopać dołek. Zamierzali pogrzebać „Nie-potrafię”! Wykopanie odpowiedniego dołka zajęło 15 minut, ponieważ każdy chciał mieć w tym swój udział. Kiedy dziura miała już prawie metr głębokości, umieszczono w niej ostrożnie pudełko z „Nie-potrafię” i zasypano ziemią.
Dwadzieścioro jedenastolatków otaczało ciasnym kołem świeży grób. Pod ziemią, głęboko na metr spoczywał kartonik, a w nim wypisane przez każdego z nich strony „Nie-potrafię”.
Nauczycielka zabrała głos:
- Chłopcy i dziewczęta, chwyćcie się za ręce i pochylcie głowy. Potem wygłosiła mowę pożegnalną:
- Przyjaciele, zebraliśmy się tu dziś, aby uczcić pamięć „Nie-potrafię”. Podczas swej ziemskiej wędrówki był obecny w życiu każdego z nas – jednym towarzyszył częściej, innym rzadziej. Jego imię, niestety, wymawiano w każdym publicznym miejscu: w szkołach, w urzędach, w firmach, w miastach, a nawet w domach. Oddajemy „Nie-potrafię” należyte mu miejsce wiecznego spoczynku. Na nagrobku widnieje epitafium. Przeżyli go jego bracia i siostry: „Potrafię”, „Chcę”, „Zrobię to teraz”. Żadne z nich nie jest tak popularne, jak ich osławiony krewny, a i z pewnością brakuje im nadal jego siły i mocy, lecz być może któregoś dnia, z waszą pomocą, odcisną w historii świata jeszcze bardziej wyrazisty ślad, niż on. Odtąd będziemy musieli stawić czoła życiu już bez niego. Niech spoczywa w pokoju. Amen.
Ci uczniowie nie zapomną nigdy tego dnia. Miał on znaczenie symboliczne, był metaforą życia (dla mnie też, przyznam, że dla mnie też).
Ale to nie koniec! Nauczycielka z uczniami wróciła do klasy, gdzie odbyła się najzwyklejsza stypa. Uczcili śmierć „Nie-potrafię” pocieszając się ciasteczkami i sokami owocowymi. Podczas uroczystości nauczycielka wycięła z kartonu nagrobek. Napisała na górze „Nie-potrafię”, a poniżej „Ś.P.”. Na dole umieściła datę.
Papierowy nagrobek wisiał w klasie przez resztę roku. Gdy któremuś uczniowi zdarzyło się zapomnieć i powiedzieć „Nie potrafię”, nauczycielka wskazywała po prostu na dwie literki „Ś.P.” Uczeń zaraz przypominał sobie, że „Nie-potrafię” nie żyje i szukał innego wyrażenia.
Jeszcze dziś, po latach, kiedykolwiek słyszę „nie potrafię”, widzę tamten pogrzeb. Ja także pamiętam, że „Nie-potrafię” nie żyje\\\\\\\\\\\\\\\". Nancy Moorman
nie potrafie pływać i nawet pięc takich grobów nie pokona mnie przed lękiem pływania ,poprostu boje się wody
pewno ze tak ale tylko do morza martwego
są przeciwności z którymi można walczyć i takie którym należy się poddać bez walki...buddyści nie walczą z losem i podobno są dzięki temu szczęśliwsi
nie da sie cofnać czasu nie da sie wstrzymać strzału,nie da sie z tym walczyć
jar jola zawsze ma takie skojarzenia nawet jak nie chce
Tobie cos smiesznego a mnie coś prawdziwego ,cofnac reke ze spustu ,,,,,,,eeeeeeeeeeee
siostra spokojnie czasu nie cofniesz
to ja przepraszam .....chyba mnie poniosło to nie miejsce na to
a więc w góre serca niech zwycieża i zapomnialam co dalej
oj tam ,i tak przezyli mam kiepski celownik w oku
dzięki temu że przeżyli można oglądać cię na wolności
ta i znowu cos planowac może tym razem na bank........wchodzisz w to
wchodzę jak w dym i tak nic nie mam do roboty
mam plecy w policji damy radę
to ja zrobie plan ,,,,,,,,,a bank u mnie czy u Ciebie chyba u Ciebie
zawsze sa jakies problemy ja je rozwiazuje a jak jest zbyt cięzko to ide sie zabawic i jest ok
A mnie nadmiar trudności i kłopotów
motywuje, tracę energię i chęć do życia, mam problemy ze snem, jednym słowem muszę to najpierw odchorować, czasem się porządnie wypłakać lub komuś wygadać. Dopiero później powoli staję na nogi i staram się jakoś to ogarnąć, szukam rozwiązania.
Oczywiście Witam Wszystkich Serdecznie
ja jak mam taki problem to tez placze i spac nie moge i szukam wyjscia ale gdy trwa to zbyt dlugo musze odreagowac i sie bawie na drugi dzien ten problem nie jest juz tak duzy jak sie wydawał na początku mam nadzieje ze wszyscy zrozumieli co napisalam