Byłeś już kiedyś skąpany w jasności i odnajdywałeś przyjemność w najprostszych rzeczach.
– Nie było to ostatnimi czasy, o ile dobrze pamiętam.
– Nie, nie ostatnio – odpowiedział, biorąc moją głowę w dłonie i wysyłając mnie w okres dzieciństwa.
Raczkuję po wyłożonej płytkami podłodze i szeroko otwartymi oczami uważnie wpatruję się w kształty i kolory pod moimi rękoma. Dotykam dywanika, a on dotyka mnie. Wszystko jest jasne i żywe. Małą rączką chwytam łyżkę i uderzam nią o kubek. Brzęczący dźwięk raduje moje uszy. Krzyczę z mocą! Potem patrzę w górę i widzę spódnicę falującą nade mną. Jestem unoszony do góry, gaworzę. Moje ciało, skąpane w zapachu matki, odpręża się wtulone w nią. Wypełnia mnie błogość....
Byłeś już kiedyś skąpany w jasności i odnajdywałeś przyjemność w najprostszych rzeczach.
– Nie było to ostatnimi czasy, o ile dobrze pamiętam.
– Nie, nie ostatnio – odpowiedział, biorąc moją głowę w dłonie i wysyłając mnie w okres dzieciństwa.
Raczkuję po wyłożonej płytkami podłodze i szeroko otwartymi oczami uważnie wpatruję się w kształty i kolory pod moimi rękoma. Dotykam dywanika, a on dotyka mnie. Wszystko jest jasne i żywe. Małą rączką chwytam łyżkę i uderzam nią o kubek. Brzęczący dźwięk raduje moje uszy. Krzyczę z mocą! Potem patrzę w górę i widzę spódnicę falującą nade mną. Jestem unoszony do góry, gaworzę. Moje ciało, skąpane w zapachu matki, odpręża się wtulone w nią. Wypełnia mnie błogość....