Ludzie pierwotni gdy chcieli rozpalić ogień musieli pocierać krzemieniem o krzemień a pod spód podkładali stare gazety

Po zebraniu makulatury, sprzedaliśmy ją razem z panią.

Na melodię hymnu szkolnego ułożył pieśń zagrzewającą uczniów do
walki z nauczycielami.



Przyszła do szkoły w samym swetrze.



Na lekcji dłubie w nosie i mówi, że to jak narkotyk.

Pociął koledze sweter, chcąc sprawdzić jakość wyrobu.



Zjada ściągi po klasówce.

Rzuca w koleżanki spreparowaną żabą.

Na wf-ie nosi za małe spodenki. Zapytana dlaczego, twierdzi, że
takie są bardziej sexy.

Kradną ze szkolnej kuchni ziemniaki i robią z woźną frytki.

Bolesław Krzywousty dobrze mówił, ale źle usta składał.

Bogurodzica była napisana w języku polskim po łacinie.


Bogurodzica śpiewana była często na rozpoczęcie bitwy pod Grunwaldem.

Idzie króliczek do baru.
Zamówił kawkę i ciasteczko.
Wchodzi do wc, wychodzi i mówi:
- Kto mi zjadł ciasteczko?
- Kto mi zjadł ciasteczko?
- Pytam się ostatni raz, kto mi zjadł ciasteczko?
Wychodzi niedźwiedź i mówi:
- Ja a bo co?
- Nic, nic popij sobie kawusią.

Mama mówi do syna:
- Jasiu! Sąsiadka mi mówiła, że wczoraj byłeś nad rzeką i jeździłeś na łyżwach po cienkim lodzie. Lód pękł i wpadłeś do wody w nowych spodniach. Czy to prawda?
- Mamo, przepraszam! To się stało tak szybko, że nawet nie zdążyłem się rozebrać!

Nauczycielka języka polskiego pyta Jasia:
- Jasiu, powiedz mi kto napisał "Lalkę"?
- Bolesław Frus.
- Jesteś blisko, ale to zła odpowiedz.
- Bolesław Frus.
- Jasiu! Bo wstawię ci jedynkę!!!
- Bolesław Frus.
- Dobrze. Sam tego chciałeś.
Jasiu wkurzony mówi:
- A to fizda!

Podchodzi blondynka do kiosku:
-Poproszę bilet za złotówkę.
-Broszę bardzo.
-Ile płacę?

Blondynka dzwoni na komisariat i mówi:
- Panie władzo ukradli mi kierownicę, pedał gazu i hamulec.
Minęło parę minut...
Blondynka znowu dzwoni i mówi:
- Fałszywy alarm, usiadłam z tyłu.

Dom wariatów, lekarz siedzi na dyżurce, wokół sajgon, szaleńcy wchodzą sobie na głowę, wydzierają się, bija się, kompletny odjazd, skaczą po łóżkach, jedzą karaluchy, rzucają się poduszkami. Nagle do lekarza podchodzi taki najbrudniejszy. Koszula - ścierwo, pazury czarne, tłuste włosy, na nogach podarte kapcie, nieogolony, sińce pod oczami. Lekarz na niego patrzy i mówi:
- A co to takie piękne do mnie przyszło? Małpka?
Facet nic.
- A może Napoleon albo książę?
Facet nic.
- A może to taki piękny przybysz z obcej planety nas odwiedził?
Facet na to:
- Panie, kur*a, ogarnij Pan ten sajgon, bo mi tu kazali internet podłączyć!