Dlaczego kogut pieje przez całe życie?
- Bo ma wiele żon i ani jednej teściowej.

Co to jest medycyna?
- Jest to nauka,która pomaga choremu znaleźć się na tamtym świecie...

Co to jest: tańczy, śpiewa, recytuje,daje d**ę i gotuje?
- Koło Gospodyń Wiejskich.

A wiecie jaki jest najlepszy środek na łysienie?
- Środek głowy...

Jaka choroba jest najbardziej niebezpieczna?
- Miłość,bo od razu kładzie do łóżka...

Jak można stracić na wadze?
- Kupić wagę za sto tysiecy,a sprzedać za piecdziesiat...


Wiecie jak się nazywa Ruski ksiądz?
- Pop.
A wiecie jak się nazywa Ruski organista?
- Pop music...

Czym się różni Syrenka od krowy?
- Jak Syrenka nawali to stoi,a jak krowa nawali to pójdzie.

Jak się nazywa najnowszy gaz szlachetny?
- Dwupierdzian kapustny.

Co mowi kanapka do pijaka?
- Zaraz wrócę...

Co to jest dziewica?
- "Satyra na leniwych chłopów".

Co to jest "nic"?
- Pół litra na dwóch.

Ulubiony program dzieci?
- Doomowe przedszkole.

Po czym poznać rosyjskiego sportowca?
- Dłubie w nosie oszczepem...

Jak się nazywa Niemiec pod wodą?
- Peryszkop.

Z czego składa się wegiel?
- Z samochodu do piwnicy.

A skad się bierze rtęć?
- Z rozbitych termometrów...

Jak się nazywa babcia klozetowa?
- Pisuardessa.
A jak dziadek klozetowy?
- Kałboj.

- Dlaczego Kinga została świeta?
Bo Bolesław był Wstydliwy!

- Co można z jednej strony lizać, a z drugiej przyklepywać?
Znaczek!

PARE ŚMIESZNYCH NAZWISK POLSKICH
1) Wyczesany Darek
2) Pacha Roxana
3) Męczywór Małgorzata
4) Małolepszy Tomasz
5) Kwasigroch Tomasz
6) Chujeba Renata
7) Mahujski Krzysztof
8) Zaporożec Stefan
9) Dokurwo Maciej
10) Boligłowa Bogusław
11) Szaleniec Wojciech
12) Żur Leszek
13) Porąbaniec Marek
14) Gamoń Marek
15) Cymbalista Stefan
16) Kutasko Mieczysław
17) Szpara Agnieszka
18) Bzibziak Marta
19) Fiut Stanisław
20) Kiełbasa Roman
21) Ocipka Sławomir
22) Cyc Izabela
23) Lachman Zdzisław
24) Stęchły Tadeusz
25) Biały Polak Agata
26) Kusibab Marcin
27) Sierota Maria
28) Rżąca Bożena
29) Spleśniały Andrzej
30) Skwara Elżbieta
31) Ciapciak Krystyna
32) Pomietlarz Piotr
33) Ściera Piotr
34) Pędzimąż Andrzej
35) Lapeta Barbara
36) Cnotliwy Tomasz
37) Paskuda Katarzyna
38) Słaby Edward (firma "Pyton")
39) Jader Dezyderiusz (firma "Jadrex")
40) Siekierka Bożena
41) Wata Zyta
42) Wałach Artur
43) Dziurka Jan
44) Dzika Joanna
45) Sprzeczka- Niedołąż Małgorzata
46) Chujdus Władysława
47) Jebut Roman
48) Szczybrocha Aleksandra
49) Pyta Aleksandra
50) Zaganiacz Tomasz
51) Psipsiński Bogdan
52) Kuśka Izabela
53) Student Alojzy
54) Barłóg Zdzisław
55) Mąka - Ćwikła Hanna
56) Stanisławów Lubomierz
57) Kuciapa Jerzy
58) Cieć Przemysław
59) Duplaga Tomasz
60) Bucior Renata
61) Posępny Łukasz
62) Głąb Leszek
63) Bubel Marian
64) Piotr Anna
65) Kolano Narcyza
66) Moczygęba Radosław
67) Jakoktochce Jadwiga
68) Szkodnik Piotr
69) Prukała Beata
70) Pierdas Beata
71) Sikała Jadwiga
72) Rura Marek
73) Ciemięga Przemysław
74) Ojdana Zenon
75) Ptaszek Rafał
76) Tatarata Magdalena
77) Śmietana Betty
78) Kupka Adeltrauda

Bacę zaproszono w karnawale na bal przebierańców.
Pytają go znajomi, za co się przebrał.
-A za łoscypka .
-A jak to, baco, za oscypka?
-A siadne se w kąciku i bede śmierdział...

Dlaczego wiekszosc kobiet ma zimne dlonie i stopy? - bo maja futro podarte...

Przyszła baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, mam cukrzycę, kamicę nerkową, nadciśnienie, powiększoną tarczycę, jaskrę, kamienie w pęcherzyku żółciowym, nadkwasotę, niedowład prawej ręki, grzybicę, miażdżycę, łuszczycę, niedosłuch, reumatyzm, skoliozę...
- Mój Boże! - załamuje ręce lekarz.
- A czego pani nie ma? - pyta.
- Nie mam zębów, panie doktorze...

Problem z niektórymi kobietami polega na tym, że ekscytują się byle czym. A potem za to byle co wychodzą..

Autostopowiczka łapie stopa.
Kierowca:
- Czy pani nie boi się tak podróżować, gwałcą, itd.?
- Eee, lepiej mieć 15 centymetrów w du*ie, niż 300 kilometrów w nogach.,

Dlaczego wiekszosc kobiet ma zimne dlonie i stopy? - bo maja futro podarte ..

Dlaczego kobieta ma mniejsze stopy od mężczyzn?
- Żeby stała bliżej zlewu...

Nauczycielka pierwszej klasy, Pani Magda, miała ciągłe kłopoty z jednym z
uczniów. Spytała więc:
- Jasiu, o co ci chodzi?
Jasiu odpowiedział:
- Jestem za mądry do pierwszej klasy. Moja siostra jest w trzeciej klasie,
a ja jestem mądrzejszy od niej! Myślę, że też powinienem być w trzeciej
klasie!
Pani Magda miała dosyć. Zabrała Jasia do gabinetu dyrektora .
Kiedy Jasiu czekał w sekretariacie, nauczycielka wyjaśniła dyrektorowi cala
sytuację.
Nauczyciel powiedział pani Magdzie, że chciałby zrobić chłopcu test i jeśli
nie odpowie na żadne pytanie,
będzie musiał wrócić do pierwszej klasy i nie sprawiać więcej kłopotów.
Nauczycielka się zgodziła.

Jasiowi wytłumaczono wszystkie warunki i zgodził się na przeprowadzenie
testu, po czym dyrektor zaczął zadawać pytania.
- Ile jest 3 x 3?
- 9.
- Ile jest 6 x 6?
- 36 .
I Jasiu odpowiadał na każde pytanie, które wymyślał dyrektor, uważając, że
trzecioklasista powinien znać odpowiedzi .
Dyrektor spojrzał na panią Magdę i powiedział:
- Myślę, że Jasiu może iść do trzeciej klasy.

Pani Magda spytała,czy i ona może zadać Jasiowi kilka pytań.
Zarówno dyrektor, jak i Jasiu zgodzili się (i wtedy się zaczęło).
Pani Magda spytała:
- Co krowa ma cztery, czego ja mam tylko dwa?
- Nogi - po chwili odpowiedział Jasiu.
- Co ty masz w spodniach, a ja tego nie mam?
- Kieszenie.
- Co zaczyna się na "K" kończy na "S", jest owłosione, zaokrąglone,
smakowite i zawiera białawy płyn?
- Kokos.
- Co wchodzi twarde i różowe, a wychodzi miękkie i klejące?
Oczy dyra otworzyły się naprawdę szeroko, ale zanim zdążył powstrzymać
odpowiedź Jasia, Jasiu powiedział:
- Guma do żucia.
Pani Magda kontynuowała:
- Co robi mężczyzna - stojąc, kobieta - siedząc, a pies na trzech nogach?
Dyrektor ponownie otworzył szeroko oczy, ale zanim zdążył się odezwać.. .
- Podaje dłoń.
Jako że Jasiu radził sobie nadzwyczaj dobrze, pani Magda postanowiła zadać
mu kilka pytań z serii "kim jestem".
- Wkładasz we mnie drąg. Przywiązujesz mnie. Jest mi mokro wcześniej niż
tobie.
- Namiot.
- Palec wchodzi we mnie. Bawisz się mną, kiedy się nudzisz. Drużba zawsze
ma mnie pierwszy.
Dyrektor patrzy niespokojnie i widać, że jest nieco spięty, ale Jasiu
odpowiada bez wahania:
- Obrączka ślubna.
- Mam różne rozmiary. Gdy nie czuję się dobrze, kapię. Kiedy mnie dmuchasz,
czujesz się dobrze.
- Nos.
- Mam twardy drążek. Mój szpic zagłębia się. Wchodzę z drżeniem.
- Strzała - odpowiedział Jasiu, po czym dyrektor odetchnął z ulgą i rzekł:
- Wyślijcie Jasia od razu na studia. Ja sam na ostatnie dziesięć pytań źle
odpowiedziałem!!!

Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem. Historyjki
mieli opowiedzieć dzieciom ich rodzice. Następnego dnia dzieci po kolei
opowiadają. Pierwsza jest Małgosia:
- Moja mamusia i tatuś hodują kury - na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo piskląt,
rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość zdechła.
- Dobrze Małgosiu, a jaki z tego morał?
- Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną - tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ładnie.
Następny Mareczek:
- Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo jaj, rodzice
już liczyli ile zarobią,
ale z większości wykluły się koguty.
- Dobrze Mareczku, a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura - tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ładnie.
No i wreszcie opowiada Jasio:
- Łociec to mnie tak pedział: Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był
cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy sobie
tylko mundur, sten'a, sto nabojow, nóż i butelkę szkockiej whisky. 50 metrów
nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Niemcy już go
wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky na raz, żeby się nie
stłukła, odpiął spadochron i spadł z 20 metrów w sam środek niemieckiego
garnizonu. I tu dawaj! Pandemonium! Dziadek Staszek pruje ze sten'a!
Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z
gubernatorem Arnoldem. Z 80-ciu ubił i jak skończyły mu się pestki, wyjął nóż i
kosi Niemrów jak Boryna zboże. Na 30-tym klinga poszłaaaa, pozostałych dziadek
zarąbał z buta i uciekł.
W klasie konsternacja. Pani ostrożnie pyta się:
- Śliczna historyjka dziecko, ale jaki z tego morał?
- Też się taty pytałem, a on na to: "Nie wkurwiaj dziadka Staszka jak se
popije".

Nauczycielka pierwszej klasy, Pani Magda, miała ciągłe kłopoty z jednym z
uczniów. Spytała więc:
- Jasiu, o co ci chodzi?
Jasiu odpowiedział:
- Jestem za mądry do pierwszej klasy. Moja siostra jest w trzeciej klasie,
a ja jestem mądrzejszy od niej! Myślę, że też powinienem być w trzeciej
klasie!
Pani Magda miała dosyć. Zabrała Jasia do gabinetu dyrektora .
Kiedy Jasiu czekał w sekretariacie, nauczycielka wyjaśniła dyrektorowi cala
sytuację.
Nauczyciel powiedział pani Magdzie, że chciałby zrobić chłopcu test i jeśli
nie odpowie na żadne pytanie,
będzie musiał wrócić do pierwszej klasy i nie sprawiać więcej kłopotów.
Nauczycielka się zgodziła.

Jasiowi wytłumaczono wszystkie warunki i zgodził się na przeprowadzenie
testu, po czym dyrektor zaczął zadawać pytania.
- Ile jest 3 x 3?
- 9.
- Ile jest 6 x 6?
- 36 .
I Jasiu odpowiadał na każde pytanie, które wymyślał dyrektor, uważając, że
trzecioklasista powinien znać odpowiedzi .
Dyrektor spojrzał na panią Magdę i powiedział:
- Myślę, że Jasiu może iść do trzeciej klasy.

Pani Magda spytała,czy i ona może zadać Jasiowi kilka pytań.
Zarówno dyrektor, jak i Jasiu zgodzili się (i wtedy się zaczęło).
Pani Magda spytała:
- Co krowa ma cztery, czego ja mam tylko dwa?
- Nogi - po chwili odpowiedział Jasiu.
- Co ty masz w spodniach, a ja tego nie mam?
- Kieszenie.
- Co zaczyna się na "K" kończy na "S", jest owłosione, zaokrąglone,
smakowite i zawiera białawy płyn?
- Kokos.
- Co wchodzi twarde i różowe, a wychodzi miękkie i klejące?
Oczy dyra otworzyły się naprawdę szeroko, ale zanim zdążył powstrzymać
odpowiedź Jasia, Jasiu powiedział:
- Guma do żucia.
Pani Magda kontynuowała:
- Co robi mężczyzna - stojąc, kobieta - siedząc, a pies na trzech nogach?
Dyrektor ponownie otworzył szeroko oczy, ale zanim zdążył się odezwać.. .
- Podaje dłoń.
Jako że Jasiu radził sobie nadzwyczaj dobrze, pani Magda postanowiła zadać
mu kilka pytań z serii "kim jestem".
- Wkładasz we mnie drąg. Przywiązujesz mnie. Jest mi mokro wcześniej niż
tobie.
- Namiot.
- Palec wchodzi we mnie. Bawisz się mną, kiedy się nudzisz. Drużba zawsze
ma mnie pierwszy.
Dyrektor patrzy niespokojnie i widać, że jest nieco spięty, ale Jasiu
odpowiada bez wahania:
- Obrączka ślubna.
- Mam różne rozmiary. Gdy nie czuję się dobrze, kapię. Kiedy mnie dmuchasz,
czujesz się dobrze.
- Nos.
- Mam twardy drążek. Mój szpic zagłębia się. Wchodzę z drżeniem.
- Strzała - odpowiedział Jasiu, po czym dyrektor odetchnął z ulgą i rzekł:
- Wyślijcie Jasia od razu na studia. Ja sam na ostatnie dziesięć pytań źle
odpowiedziałem!!!

Siedzi facet w barze a przy sąsiednim stoliku samotna kobieta. Taaaka
laska! - Ale piękna kobieta - myśli sobie. - Podejdę do niej i zagadam. Ale
co jej powiem? Na pewno coś wymyślę. Tylko żebym się nie zbłaźnił. Nie no, nie pójdę.
Jestem taki nieśmiały. Ale ona jest taka piękna, musze ją poznać!
Powiem jej, że zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Eee tam, na pewno mnie wyśmieje.
To może postawię jej drinka i rozmowa sama się potoczy?
Akurat! Taka laska nie zwróci uwagi na takiego szaraka jak ja. Ale to moja wielka szansa,
musze ją wykorzystać! Gdybym tylko wiedział jak zacząć... Już miał wstać i podejść ale w
tym momencie kobieta wstała od stolika i zniknęła za drzwiami toalety. - Uff, no to problem
z głowy - myśli facet. - Przynajmniej nie muszę się już męczyć. Ale po chwili babka wraca i
znów siada przy stoliku obok. - Tak, wróciła! To znak, ze jesteśmy sobie pisani - facet odzyskuje
wiarę w siebie. - Bóg mi ja zesłał! Zagadam do niej, nie ma się czego bać. Żebym tylko wymyślił
coś mądrego. OK stary, bierz się w garść i ruszaj. Gość wstaje, podchodzi do kobiety i pyta:
- Srałaś?

Na zamku króla Artura żył pewien dworzanin. Od lat ogarnięty był dość typową
obsesją popieszczenia języczkiem ślicznych piersi Królowej. Tylko wiadomość
kary śmierci połączonej z kastrowaniem powstrzymywała go przed zaspokojeniem swoich żądz.
Pewnego razu dworzanin zdradził swoje rozterki nadwornemu medykowi. Medyk
zaproponował pewne wyjście z sytuacji, więc panowie zawarli dżentelmeński układ.
Medyk miał użyć swoich wpływów oraz magicznych ziół, aby umożliwić spełnienie marzeń
dworzanina, za co ten zobowiązał się zapłacić tysiąc dukatów w złocie.
Następnego dnia, medyk jak zwykle przygotował leczniczą kąpiel dla Królowej.
Korzystając z chwili królewskiej nieuwagi, wsypał do staniczka szczyptę białego
proszku wywołującego uporczywe swędzenie. Kiedy tylko Królowa się ubrała, proszek
natychmiast zaczął działać. Nie pomagały żadne maści, swędzenie wciąż narastało na sile.
Doszło nawet do obrazy kilku posłów obcych mocarstw. Nieprzystojne drapanie się po
biuście odbierało Królowej cały majestat.
Król w końcu posłał po medyka....
Medyk rzecz obadał dokładnie, a jakże, po czym stwierdził, że tylko
specjalny enzym występujący w ślinie, dozowany przez cztery godziny, może wyleczyć
uczulenie. Na zamku jest pewien dworzanin, a testy wykazały, że jego ślina może być
całkiem dobrym lekarstwem.
Król natychmiast posłał po dworzanina...
Zobowiązany kontraktem medyk, dał dworzaninowi garść antidotum, które ten szybko
włożył do ust i udał się do apartamentów Królowej. Przez bite cztery godziny dworzanin
poużywał sobie za wszystkie lata. Kiedy czas minął, dworzanin był kompletnie wyczerpany
a także wyleczony ze swojej obsesji.
Następnego dnia medyk spotkawszy dworzanina na zamkowym dziedzińcu, zgodnie z umową
zażądał tysiąca złotych dukatów. Zaspokojony już dworzanin zaczął się wykręcać od zapłaty,
wymawiając się niewielkim wysiłkiem ze strony medyka. Mocno zniesmaczony medyk udał się do
swojej komnaty, gdzie przygotował następną porcję swędzącego proszku.
Rankiem medyk udał się do apartamentów Króla, gdzie wsypał proszek w świeżo wyprane królewskie
gacie.
W południe... Król posłał po dworzanina...

Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko.
Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu
próbnego żeby go przetestować.
Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:
- No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę.
- Jedną, szefie.
- Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do
siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień?
A właściwie to ile pan utargował?
- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
- Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!
- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby...
- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
- Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk.
Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu
trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem
gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ.
Wzwiązku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne
spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że
nabrzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową.
Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć
łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
- I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić
jeden, jedyny haczyk na ryby?!
- Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony.
Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby
przynajmniej na ryby...