-Ile żołnierz ma par butów i z czego? -Dwie. Z czego jedna stoi w szafie. |
23.08.2010 17:00:00, Konto usunięte |
-Co ma żołnierz pod łóżkiem? -Żołnierz ma pod łóżkiem sprzątać! |
23.08.2010 16:59:19, Konto usunięte |
Małżeństwo świętuje 25. rocznicę ślubu. - Muszę ci kochanie coś wyznać - mówi mąż. - Jestem daltonistą. - I ja chciałabym coś ci wyznać - mówi żona. - Nie jestem z Rzeszowa, jestem z Mozambiku. |
23.08.2010 08:34:15, stokrotka |
Hipopotam leży nad rzeczką i odpoczywa. Odpoczywa tak już trzeci tydzień. Leży i leży...
Trochę sobie pośpi, przewróci się na jeden bok, potem na drugi bok. Kompletna nuda - nic się
nie dzieje. Nagle przybiega jego synek i płacze: - Tatusiu, tatusiu, rowerek mi się popsuł! Proszę, napraw mi go! Hipopotam: - No weź kurna teraz rzuć wszystko i napraw mu rowerek!!! |
23.08.2010 08:32:27, stokrotka |
Turyści poszli w góry i podczas tej wędrówki znaleźli studnię. Chcąc sprawdzić czy jest w
niej woda, wrzucili do niej mały kamyk. Przez chwilę nadaremnie nasłuchują chlupnięcia kamyka w
wodę. - Wrzucimy większy kamień - powiedział jeden z turystów i przyniósł z pola spory kamień. Wrzucił go i nasłuchuje, ale znów nic nie słychać. Turyści zobaczyli na polu ciężką szynę kolejową. Przytachali ją, wrzucili do studni, nasłuchują - znów nic. Nagle widzą barana, który w ogromną prędkością biegnie przez pole w ich kierunku, d..ą do przodu i zaraz potem wpada do studni. Zdziwieni turyści patrzą w głąb studni i w tym momencie słyszą z tyłu głos bacy: - Panocki, a nie widzieli wy mojego barana? - No, przed chwilą widzieliśmy jak biegł przez pole i wskoczył do tej studni. Baca drapie się po głowie i mówi ze zdziwieniem: - Jak mógł mi uciec, skoro był do szyny przywiązany?... |
23.08.2010 08:30:11, stokrotka |
Wraca mąż ze szpitala, gdzie odwiedzał ciężko chorą teściową i zły jak cholera, mówi do
żony: - Twoja matka jest zdrowa jak koń, niedługo wyjdzie ze szpitala i zamieszka z nami. - Nie rozumiem - mówi żona. - Wczoraj lekarz powiedział mi, że mama jest umierająca. - Nie wiem co on tobie powiedział ale mnie, k...a radził przygotować się na najgorsze. |
23.08.2010 08:28:40, stokrotka |
Blondynka pisze z chłopakiem na gadu-gadu: - Fajna jesteś? Ładna jesteś? Spotkajmy się w raelu. - U nas nie ma Realu, jest tylko Biedronka. |
23.08.2010 08:28:16, stokrotka |
Mąż: - Może wypróbujemy dziś wieczorem inną pozycję? Żona: - Z przyjemnością. Ty stań przy zlewie, a ja usiądę w fotelu i będę pierdzieć. |
23.08.2010 08:27:21, stokrotka |
Trzej przestępcy jadą do wiezienia. Każdy z nich ma przy sobie jedną rzecz, dzięki której będzie mieć zajęcie w wiezieniu. Nagle jeden więzień pyta siedzącego obok: - Co wziąłeś ze sobą? Ten wyciąga farbki i mówi: - Będę malować, czas mi szybko zleci. A ty co wziąłeś? - Karty. Będę grał dla zabicia czasu. Trzeci siedzi cicho w kącie i tylko uśmiecha się. Oni do niego: - Czemu się śmiejesz? Trzeci wyciąga pudełko tamponów i mówi: - Ja mam to! - A co ty będziesz z tym robił? Trzeci spogląda na pudełko tamponów i zaczyna czytać: - Mogę jeździć konno, pływać i jeździć na rolkach... |
23.08.2010 08:26:09, stokrotka |
Ksiądz dowiedział się, że do jego parafii wybiera się biskup z wizytacją. A że biskup zawsze
zostaje na kolacji, ksiądz poszedł na targ kupić coś do jedzenia. Przechodząc obok stoiska z
rybami, mówi: - Jaka piękna, duża ryba! Sprzedawca: - Pięknego mam dziś skurwiela? Ksiądz się obruszył: - Panie, piękna duża ryba, ale żeby przy księdzu używać takich słów? Wstyd! - Ale proszę księdza! Skurwiel to nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg. - Aaa, teraz rozumiem. Poproszę tego skurwiela. Przychodzi ksiądz na parafię i pokazuje rybę siostrze zakonnej. Zakonnica: - Jaka piękna, duża ryba! Ksiądz: - Ładnego skurwiela kupiłem, co? - Ojej, czemu ksiądz używa takiego słownictwa? - Niech się siostra nie denerwuje. Skurwiel to nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg. - Aaa, rozumiem. Ksiądz polecił zakonnicy, aby przygotowała skurwiela na kolację z biskupem. Po kwadransie zakonnica skrobie rybę w kuchni, a tu wchodzi kucharka. - Jaka piękna, duża ryba! - mówi kucharka. Siostra na to: - Piękny skurwiel, prawda? - Ale siostra dziś używa słów! - obrusza się kucharka. Siostra wyjaśnia: - Skurwiel to nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg. Siostra dokończyła skrobać rybę i poprosiła aby kucharka przygotowała ją na kolację z biskupem. Wieczorem przyjechał biskup. Usiadł przy stole z księdzem i zakonnicą, rozmawiają, a po chwili kucharka wnosi na stół główne danie kolacji - rybę. Ksiądz biskup: - Jaka piękna, duża ryba! Proboszcz: - Ja tego skurwiela kupiłem! Zakonnica: - Ja tego skurwiela skrobałam! Kucharka: - A ja tego skurwiela usmażyłam! Ksiądz biskup uśmiechnął się, wyjął z torby litr wódki i mówi: - K...a, widzę, że tu sami swoi! |
23.08.2010 08:25:31, stokrotka |
Dwóch "nowych Ruskich" stoi pod pomnikiem "Sława poległym marynarzom". - Ty, patrz! Fajny koleś ten Sława, taki duży pomnik marynarzom postawił. |
23.08.2010 07:06:48, stokrotka |
Do wiejskiego dentysty przychodzi bardzo wysoki pacjent, z bólem zęba. Ząb trzeba usunąć, ale
dentysta, dysponując tylko zwykłym taboretem, nie może wykonać zabiegu. W końcu wpada na
pomysł i każe pacjentowi położyć się na podłodze. Po skończonym zabiegu pacjent jęczy z bólu. - Oj jak boli, jak strasznie boli... - Dlaczego? Przecież już po wszystkim. - Pan doktor stoi mi na jądrach |
23.08.2010 07:06:07, stokrotka |
Proboszcz wyjechał do sanatorium. Jego gorliwy zakrystian nie daje mu jednak spokoju i chce się
koniecznie dowiedzieć, jak ma brzmieć napis nad szopką bożonarodzeniową i jakie wymiary
powinien mieć żłóbek. Proboszcz telegrafuje z sanatorium krótko i treściwie: "Dziecię nam się narodziło. Długość - 3 m, szerokość - 1 m." |
22.08.2010 16:44:23, stokrotka |
Proboszcz ruga kościelnego: - Wyznaczył pan ślub i pogrzeb na tę samą godzinę. Musimy teraz przesunąć albo jedno, albo drugie. Kościelny drapie się za uchem i oświadcza z szelmowskim błyskiem w oku: - Przesuńmy pogrzeb. Zmarły już się nie rozmyśli. |
22.08.2010 16:43:39, stokrotka |
Policjanci zatrzymują samochód. Wysiada z niego ksiądz. – Dzień dobry... – Szczęść Boże – odpowiada kapłan. – Co ksiądz wiezie w bagażniku? – pytają funkcjonariusze. – Bojler... – No tak, bojler... W takim razie dziękujemy... Ksiądz odjechał. Jeden zdziwiony policjant pyta drugiego: – Co to jest bojler? – Nie wiem, nie chodziłem na religię ... |
22.08.2010 16:41:40, stokrotka |