Trzej polscy chirurdzy chwala sie swoimi osiagnieciami. Pierwszy mowi:
- Niedawno przywiezli do mnie faceta z obcieta reka. Przyszylem ja i teraz jest wspanialym pianista.
- Mojego pacjenta - mowi drugi - przywieziono z obcieta noga. Przyszylem mu ja i po roku wygral maraton w Nowym Jorku!
- To jeszcze nic - mowi trzeci. - Kiedys jadac samochodem bylem swiadkiem strasznego wypadku, po ktorym na jezdni zostal tylko konski zad i okulary. Obecnie efekt mojej pracy zasiada w naszym sejmie.

Bóg patrząc na grzeszną Ziemię zauważył zły stosunek społeczeństwa do lekarzy. Chcąc podnieść reputację całego personelu medycznego, zszedł na Ziemię i zatrudnił się jako lekarz w przychodni rejonowej. Pierwszy dzień pracy, siedzi w izbie przyjęć, przywożą mu sparaliżowanego chorego (20 lat na wózku inwalidzkim).
Bóg wstaje, kładzie choremu na głowę swoje dłonie i mówi: - Wstań i idź!
Chory wstaje, wychodzi na korytarz. Na korytarzu tłum oczekujących, wszyscy pytają:
- No i jak nowy doktor?
- Doktór jak doktór, **cenzura** a nawet ciśnienia nie zmierzył...

Ksiądz udał się do dermatologa. Lekarz go zbadał i stawia diagnozę:
- Proszę księdza, jakby to powiedzieć złapał ksiądz chorobę weneryczną.
Ksiądz poczerwieniał:
- No tak, trzy tygodnie temu jakaś młoda wczasowiczka kąpała się w stawie, po którym pływały moje kaczki. Ostatnio moja gosposia upiekła mi jedną i pewnie stąd to się wzięło.
- Zapewne - przytakuje lekarz.
- Ale następnym razem radziłbym jednak na widelec zakładać prezerwatywę...

- Mamusiu, czy to prawda, że dziadek był najsławniejszym proktologiem przed wojną?
- Tak synku, szczera prawda.
- A czy to prawda, że tatuś był jeszcze lepszym proktologiem od dziadka?
- Oczywiście, synku - był lepszy.
- A ja kiedy dorosnę...
- Będziesz jeszcze lepszym proktologiem!
- Ale ja chcę być mechanikiem samochodowym...
- Jeszcze czego! Całe życie w smarach grzebać...

Sala operacyjna, pacjent leży na leżance, podchodzi anestezjolog.
Dzień dobry, dzisiaj ma pan operację, będę pana usypiał, ale mam jeszcze
jedno pytanie. Czy leczy się pan w naszym szpitalu prywatnie, czy na kasę
chorych?
Pacjent na to:
Na kasę chorych.
Anestezjolog:
Aaaaa... kotki dwa....

Ordynator przechodzi korytarzem szpitalnym i nagle słyszy
dobiegające z dyżurki pielęgniarek odgłosy libacji.
Zaciekawiony zagląda do środka i widzi
obłoki dymu papierosowego, kieliszki i rozbawiony personel.
- Co to ma znaczyć! Pijaństwo w pracy?!
- Jest powód panie profesorze, jest powód
- odpowiada jeden z asystentów.
- Siostra Krysia nie jest w ciąży...
- Aaaaa to i ja się napiję...

Przychodzi pacjent do ortopedy i mówi ,że bardzo bolą go nogi. Lekarz prosi go o zdjęcie spodni,chory zdejmuje spodnie a lekarz mówi:
- Ale ma pan krzywe nogi od małego?
- Nie, panie doktorze od kolan.

Przychodzi młody mężczyzna do szpitala i mówi do lekarza:
- Proszę mnie wykastrować!
- A czy dobrze pan to sobie przemyślał? To zabieg mający poważne konsekwencje i nieodwracalny!
- Tak, panie doktorze, wiem! Proszę kastrować!
Po zabiegu lekarz pyta pacjenta:
- Co wpłynęło na podjęcie przez pana tak nietypowej decyzji?
- A bo doktorze ożeniłem się niedawno. Żona jest Żydówką. No to musiałem.
- Zaraz, to może pan chciał się obrzezać?
- No tak. A jak ja mówiłem?

Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, dzwoni mi w uszach! Co mam robić?
- Przede wszystkim: nie otwierać.

Matka przyprowadza osiemnastoletnią córkę do lekarza informując go, że córka nieustannie cierpi na mdłości. Lekarz po krótkim badaniu stwierdza, że pociecha jest w czwartym miesiącu ciąży.
- Co też pan mówi, panie doktorze, moja córka jeszcze nigdy nie miała do czynienia z mężczyznami! Prawda, córeczko?
- Prawda, nawet nigdy się nie całowałam - zapewnia córeczka.
Lekarz bez słowa podchodzi do okna i zaczyna czegoś intensywnie wypatrywać.
- Panie doktorze, czy coś nie tak? - pyta po kilku minutach zaniepokojona matka.
- Nie, nie! Po prostu w takich wypadkach zazwyczaj na wschodzie ukazuje się jasna gwiazda i przybywa trzech facetów z podarkami. No więc, stoję i czekam...

Zmarł znany kardiolog i urządzono mu uroczysty pogrzeb. Podczas ceremonii za trumną ustawione było ogromne serce, całe pokryte kwiatami. Gdy skończyły się przemówienia i modlitwy, serce otworzyło się, trumna wjechała do środka, po czym zamknęło się i ciało doktora pozostało w nim na zawsze. W tym momencie ktoś wybuchnął śmiechem. Wszystkie oczy zwróciły się na niegom więc rzekł:
- Bardzo przepraszam, ale wyobraziłem sobie właśnie swój pogrzeb.
- Jestem ginekologiem.
Proktolog zemdlał...

Małżeństwo ulega bardzo poważnemu wypadkowi samochodowemu. Po długiej i bardzo trudnej operacji żony do męża wychodzi sam ordynator:
- Proszę pana, na początek dobra wiadomość, żona operację przeżyła.
Mąż wzdycha z ulgą. No tak - mówi dalej lekarz - ale moim obowiązkiem jest poinformować pana, że ta operacja nie jest jedyną, żona musi przejść jeszcze bardzo poważny zabieg w specalistycznej klinice w Paryżu. Nie muszę mówić, że tego nie refunduje Narodowy Fundusz Zdrowia, koszt operacji to ok. 90 tys. złotych. To nie wszystko, żona wymagać będzie długotrwałej, w zasadzie dożywotniej rehabilitacji, nie muszę dodawać, że NFZ nie dołoży ani złotówki. Koszt rehabilitacji powiedzmy 1200 zł miesięcznie. Ponadto żona, jako inwalidka, wymagać będzie specjalistycznego sprzętu i środków higienicznych, to kosztuje kolejne 1500 zł miesięcznie, oczywiście NFZ w kosztach nie partycypuje.
Zapada cisza.
Wtem lekarz klepie męża w ramię, mówiąc:
- Spokojnie, tylko żartowałem, żona nie żyje.

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, za ile wyzdrowieję?
A lekarz na to:
- Za parę tysięcy...

Przychodzi blondynka do lekarza ze spalonymi uszami.
Lekarz się pyta:
-co pani dolega?
-no bo prasowałam, a z przedpokoju zadzwonił telefon, a ja odruchowo przyłożyłam żelazko do ucha
-a dlaczego ma pani spalone drugie?
-a bo chciałam zadzwonić po pogotowie.

Lekarz przychodzi do pacjenta po ciężkim wypadku:
- Mam dla pana dobrą i złą nowinę. Od której zaczniemy?
- Niech będzie zła - odpowiada pacjent.
- Musimy amputować panu obie nogi.
- A ta dobra?!
- Pacjent z sąsiedniego łóżka chce kupić pańskie kapcie.