Niby kobiety to słaba płeć. A spróbuj w nocy przeciągnąć kołdrę na swoją stronę...

Problem z niemiecką wersją "Brzyduli" jest taki, że nie wiadomo kiedy już jest ładna...

Mój dziadek też lubił AC/DC - nosił na kołnierzyku takie dwa pioruny.

Mężczyzna powinien zbudować dom, zasadzić drzewo i spłodzić syna. A sprzątanie domu, podlewanie drzewa i wychowywanie bachora to babska robota

- Czemu go nazywacie "profesorem", przecież on nawet matury nie ma!
- Ale za to potrafi równo rozlać pół litra na trzech.

- Nie wiem po co tak protestowaliśmy, jak nasza córka chciała sobie zrobić piercing. Od kiedy ma kolczyk w nosie, to dużo łatwiej budzić ją do szkoły...

- Tato, co przynoszą bociany?
- Chaos i zniszczenie, synu.

Druga wojna światowa. Zwiadowcy radzieccy złapali niemieckiego czołgistę. Jeniec został doprowadzony do sztabu w celu przesłuchania. Powstał jednak mały problem, gdyż nikt w dowództwie nie znał języka niemieckiego. Wtedy oficer polityczny, który skończył sześć klas przykołchozowej szkoły pod Władywostokiem i uczył się tam angielskiego, postanowił przesłuchać Niemca w tym właśnie języku. Na początek upewnił się, że wróg również zna angielski :
- Du ju spik inglisz? - zapytał
- Yes I do - odpowiedział Niemiec
- Łot is jor nejm? - zadał pytanie politruk
- My name is Gerhard Schmidt - powiedział jeniec
Oficer radziecki trzasnął go pięścią w twarz i wykrzyczał :
- Łot is jor nejm?
- My name is Gerhard Schmidt - wyjęczał przestraszony niemiecki żołnierz
Trzask. Następny cios w twarz.
- Łot is jor nejm? - wrzasnął czerwony ze złości Rosjanin
- My name is Gerhard Schmidt - zakrwawionymi ustami wyszeptał Niemiec.
Trzask
- Ja się ciebie ku*wa pytam ile macie czołgów.

Idą Polak, Rusek i Niemiec przez las i nagle zatrzymał ich diabeł:
- Jeśli powiecie coś i przez 20 minut będzie słychać echo to was puszcze.
Pierwszy był Niemiec:
- Heil Hitler! - Głos rozchodził się przez 5 minut.
Następny był Rusek:
- Zdrastwujcie! - Głos rozchodził się 10 minut.
Ostatni był Polak:
- Wódkę dają! "Gdzie!?" rozchodziło się 2 godziny.

Prosiaczku, Prosiaczku! - woła Kubuś Puchatek - Krzyś dał nam dziesięć baryłek miodu do podziału. To na każdego będzie po osiem.
- Ależ Puchatku - mówi Prosiaczek - dziesięć baryłek na dwóch, to będzie po pięć, nie po osiem
- Ja tam nie wiem, ja swoje zjadłem!

Kubuś Puchatek żali się Krzysiowi po przejrzeniu swojej teczki:
- Że Prosiaczek na mnie donosił, jestem w stanie zrozumień, bo to w końcu świnia. Że Kłapouchy też, przecież to osioł. Ale żeby Miodek?!

Co miś Uszatek je na kolację?
- Pora na dobranoc.

Czemu blondynka wrzuca zegarek do wody?
- Bo chce zobaczyć jak czas płynie.

Co to jest: czerwone, zielone, czerwone, zielone, czerwone, zielone?
- Zepsuta sygnalizacja świetlna.

O jakiej godzinie kogut znosi jajka?
- Kogut nie znosi jajek.